Przypominasz mi ją

123 7 4
                                    

-Troszku się ulało.-Powiedziałam ze śmiechem próbując zignorować Vanessa która dalej paradowała w koszulce Weathersa.  Victor zatrzymał wodę z kranu jednak nic to nie zmieniało że cała kuchnia a Nawet trochę salonu było w wodzie, chłopak przewrócił oczami jednak zauważyłam że się lekko uśmiechał trzymałam w ręku mopa którego podał mi Apollo, jednak gdy Williams to zobaczył posłał zabójcze spojrzenie przyjacielowi.

-Zostaw.-Powiedział spokojnie majstrując coś w rurach kranu. Zignorowałam jego słowa mopując wodę. Niemal podskoczyłam gdy usłyszałam jego głos za sobą.-Powiedziałem zostaw.

-Mieszkam tu więc też powinnam sprzątać.-Powiedziałam gdy ten polizał dolną wargę uważnie patrząc w moje oczy, jego wzrok wiercił we mnie dziurę jednak nie zamierzałam się poddać za wszelką cenę zamopuje, jakkolwiek by to brzmiało.

-Kultura tego wymaga.-Wysyczał wystawiając rękę w moją stronę aby zabrać mi kij.

-No i idealnie, ty jej nie masz więc mogę sprzątać.-Powiedziałam przybijając piątkę w wystawioną rękę szatyna jednak gdy chciałam ją oderwać ten zamknął ją w uścisku po czym przyciągnął mnie do siebie przez co obiłam się z jego torsem, zszokowana podniosłam głowę patrząc na Victora ze śmiertelnie poważną miną.

-Kurwa.Usłyszałam głos z kuchni jednak gdy chciałam się oderwać od chłopaka ten mi na to nie pozwalał.-Gołąbki, kran się rozjebał.

-Do pierdolonego chuja, Weathers miałeś tego nie dotykać.-Warknął głośno puszczając mnie po czym wszedł do kuchni na co dostał wodą w twarz z której spłynęła na koszulkę którą przed chwilą zmienił.-Ty popierdolony cwelu.-Wysyczał, widziałam że był blisko wybuchu.

-Lia?-Odwróciłam się w stronę Vanessy.-Porozmawiamy?

-Nie mamy o czym.-Powiedziałam unosząc wysoko głowę i się odwróciłam zauważyłam Williamsa patrzącego na mnie przygryzioną wargą po czym kiwnął głową w stronę dziewczyny przewróciłam oczami odwracając się w jej stronę.-O czym?

Nie uzyskałam odpowiedzi jednak dziewczyna pociągnęła mnie za rękę w stronę mojego pokoju,  obie nie zdecydowałyśmy się usiąść jednak stałyśmy przed sobą. Uniosłam brwi czekając aż Carter zacznie.

-Przepraszam.-Powiedziała spuszczając głowę bawiąc się palcami.-Ale wiedz że chciałam dobrze.

-Wybaczam.

-Serio?-Zapytała zszokowana unosząc głowę.

-Oczywiście kurwa że nie.-Warknęłam.-Nie miałaś prawa się tak rządzić.

-To ty się rządzisz w naszej grupce.-Zaczęła wskazując w moja stronę palcem.-Wjebałaś się przez Victora, i uważasz się za jebaną królewnę.

-Słucham?

-Gdy ktoś tylko na ciebie spojrzy Victor jest w stanie zabić tą osobę, kończy się na bójkach.-Warknęła.-Zniszczyłaś tą grupę, jesteś nikim.

-Czy ty mnie prowokujesz?-Zapytałam śmiejąc się pod nosem gdy splotłam ręce pod biustem. Gdy już otworzyłam aby coś powiedzieć jednak pięść dziewczyny wylądowała na mojej twarzy przez co upadłam z hukiem, skrzywiłam się na ból w dupie przed upadek jednak od razu wstałam przed co automatycznie jej oddałam trochę mocniej.-Chciałaś zabłysnąć było się brokatem posypać.

-Nie możemy rozwiązywać problemów agresją-Zdeklarowała Vanessa przykładając dłoń do policzka w który dostała.-Nie chciałam zniszczyć naszej przyjaźni gadałam co ślina na język przyniesie, przepraszam.

-Pogadajmy.-Powiedziałam wskazując na łóżko na które bez zastanowienia usiadłyśmy.

--Victor--

Usłyszałem głos krzyków z pokoju Lii, nie byłem za bardzo byłem ciekawy co się tam dzieje dopóki nie usłyszałem huku oznaczającego że ktoś upadł, ruszyłem w stronę pokoju dziewczyny nie chciałem aby poszła poobijana na galę wyglądało by to dwuznacznie jednak od razu poczułem uścisk Apolla na ramieniu.

-Nie jesteś Romeo, poradzą sobie.-Kiwnąłem głową sprawdzając czy kran wreszcie działał napracowałem się nad nim jednak wolałem ten czas spędzić z Lilą. Lia. W łóżku, z kranem było dobrze więc postanowiłem zacząć się szykować na galę, ubrałem czarną koszulę oraz spodnie garniturowe podszedłem do lustra z chęcią ułożenia włosów jednak przypomniałem sobie o komplemencie Lilą, kurwa musiałem się odzwyczaić się od nazywania jej tak w myślach. Tak bardzo mi ją przypominała były takie same nawet z wyglądu pokręciłem głową zostawiając roztrzepane włosy wyszedłem z pokoju gdy Weathers ubierał buty.

-Idziesz?

-Tak, zawołaj Vanessa odwiozę ją.-Powiałem głową wchodząc do pokoju Lily, kurwa Lii. Spojrzałem z uniesionymi brwiami na przytulające się dziewczyny poobijaną Carter i na Lie z lekkim zatarciem.-Kto wygrał?-zapytałem z rozbawieniem patrząc na dziewczynę była taka piękna jak Lila.

-Ja.-Powiedziała z dumą Lia.

-Nie bo ja.-Wstała, jednak ja wierzyłem Lii jednak miałem zaraz tym bardziej się przekonać że ona, szatynka uderzyła z pięści Carter na co wybuchłem śmiechem.

-Teraz napewno ja.

-Suka.-Warknęłą wychodząc z pokoju.

-Gala.-Powiedziałem z cwaniackim uśmiechem patrząc jak Wilson otwiera szeroko oczy i zaczyna szperać czegoś w szafie usiadłem na jej łóżku przyglądając się jak dziewczyna ubiera sukienkę, przygryzłem wargę aby zaraz nie zrobić czegoś głupiego.

-Zapniesz?-Zapytała patrząc na mnie tymi pięknymi niebieskimi oczami, były takie same jej Lily. Przymknąłem oczy wstając z jej wygodnego łóżka było lepsze od mojego, zrobiłem to specjalnie kiedy się wprowadzała zmieniłem łóżka. Podszedłem od tył do dziewczyny całując jej obojczyk, Lia oparła głowę o moje ramię jęcząc cicho.-Gala.-Mruknęła cicho gdy przeszedłem pocałunkami na jej szyję.

-Poczeka.-Szepnąłem podnosząc ją na co ta cicho pisnęła, położyłem ją na łóżku abym był nad nią zszedłem z pocałunkami na odsłonione piersi sporym dekoltem, jednak ta mnie odciągnęła.

-Victor, idziemy na galę.-Powiedziała wstając z łóżka westchnąłem głośno zapinając sukienkę dziewczyny, była czarna i satynowa ze sporym dekoltem i na ramiączkach. 

-Suwak na satynowej sukience?-Zapytałem zdziwiony na co ta się cicho zaśmiała.

-Dorobiłam.-Powiedziała odwracając się w moją stronę z szerokim uśmiechem, pokręciłem głową wychodząc z pokoju siedziałem w salonie oglądając jakiś durny serial który leciał.-Czyżbym miała fankę plotkaryyyyy!?-Krzyknęła na co się lekko skrzywiłem odwróciłem się w jej stronę wyglądała pięknie, nie widziałem w niej tylko Lily była też inna charakterowo i z siostrą bym nie sypiał widziałem w niej mnóstwo innych plusów nie tylko Lily.

-Czy ty nie masz bielizny?-Zapytałem wstając z kanapy.

-Nie.-Odpowiedziała z cwaniackim uśmiechem.-Odbijała by się na satynowej sukience i nie wyglądało by to ładnie.

-Dorobiłas suwak i ty się martwisz że bielizna będzie się odbijała?-Zacząłem podchodząc do niej.

-Sprawdzam ile wytrzymasz bez dotykania mnie.-Powiedziała dalej się uśmiechając.

-Już przegrałem.-Powiedziałem podwijając sukienkę.

-Zaczyna się kiedy wejdziemy na galę.-Mruknęła kiedy dotknąłem jej uda i zacząłem zmierzać w stronę jej czułego punktu.-Jednak teraz mnie nie dotykaj.-Powiedziała strzepując moją rękę i ruszając w stronę drzwi, byłą teraz trochę wyższa dzięki szpilkom ale dalej była niższa miałem metr dziewiędziesiąt trzy a ona jedynie metr siedemdziesiąt. Wyszedłem w ślad za dziewczyną zamykając drzwi aby wejść do windy i stanąć obok szatynki, chciałem aby byłą moja jednak musiałem przestać widzieć w niej tylko Lily przypominała ją i nie mogę jej krzywdzić tylko dlatego żeby wspominać moją siostrę, jeżeli tego nie zrobię skończę z tym będę tylko tworzyć jej rany i tak sama się kiedyś o tym dowie. Nie mogę do tego dopuścić jeżeli chce z nią być, tylko nie wiem czy ona chce, czy nie traktuje tego jak zwyczajny układ dla jej ojca.

Nie zapomnij o gwiazdce!⭐️

Ig:FikcyjnaAutorka

The last lie [18+]Where stories live. Discover now