Discoteka w toalecie

141 7 1
                                    

---Victor---

-Będę pod drzwiami, jak coś to wołaj.-Lia chciała się umysł nie podobał mi się ten pomysł ale dziewczyna się uparła.-Nie zamykaj drzwi.-Powiedziałem kiedy drwi od łazienki się zamknęły po chwili usłyszałem przekręcenia zamka, zaśmiałem się cicho wyjmując z kieszeni wibrujący telefon zmarszczyłem brwi widząc numer ojca Lii nie dzwonił odkąd dziewczyna była w karetce byli jej nie warci. Odebrałem połączenie przykładając telefon do ucha.

-Victorze.-Ostry głos jej ojca wybił mnie z rytmu, myślałem że będzie chciał udawać super tatę pytając co u niej jednak po tonie nie wydawało się jakby chciał pytać cze już układa do snu misie.

-Williamie.-Nie miałem ochoty z nim rozmawiać, jednak nie mogłem tego olać to jej ojciec.

-Co mają znaczyć artykuły na temat tego że jesteście razem.-Warknął było źle.-Miała tylko z tobą mieszkać nic więcej.

-Nie zna pan prasy, gadają głupoty.-Powiedziałem spokojnie.-Raz razem wyszliśmy nic więcej.

-Wątpię że tak jest.

-Nie chciałbym być z kimś tak samolubnym jak pana córka, potrzebna mi jest do jednej rzeczy nic więcej.-To nie była prawda, nigdy nie była samolubna myślała o każdym tylko nie o sobie.

-Nie mów tak o niej.-Warknął.-Zaufam ci, ale jak tylko się o czymś dowiem to twój koniec.

Rozłączył się, podszedłem do drzwi łazienki usłyszałem dzwięk wody co oznaczało że się myje. Westchnąłem cicho siadając na kanapie, odkąd dziewczyna ze mną mieszka zawsze w telewizorze leci plotkara, nie przeszkadzało mi to a nawet pewnego wieczoru się wciągnąłem. 

-Victorkuuu.-Usłyszałem głos Wilson na co od razu wstałem słyszałem że dziewczyna siłuje się z drzwiami.

-Kurwa, mówiłem nie zamykaj.-Westchnąłem pociągając za klamkę, nie wiedziałem co zrobić.-Przekręciłaś zamek?-Zapytałem a jedne co usłyszałem to odgłos piosenki lecącą z toalety, urządziła sobie jebaną disco tekę  gdy ja będę się o nią martwił. Kurwa, Discoteka w toalecie. Słyszałem na Lia śpiewa tekst piosenki którą puściła.

-Hey, baby girl, what you doin' tonight?

I wanna see what you got in store (hey, hey baby)
You're giving it your all when you're dancin' on me
I wanna see if you can gimme some more (hey, hey baby)
You can be my girl, I can be your man
And we can pump this jam however you want (hey, hey baby)
Pump it from the side, pump it upside down
Or we can pump it from the back and the front (hey, hey baby)-Krzyczała gdy ja próbowałem otworzyć drzwi nożem, śmieszyła mnie ta sytuacja jednak bałem się że dziewczyna może sobie coś zrobić, żeby tak się najebać szampanem. Po chwili udało mi się otworzyć drzwi a moim oczom ukazała się dziewczyna która ze zmarszczonymi brwiami szukała jakieś piosenki na telefonie, na mój widok uśmiechnęła się przytulając mnie.-Oglądamy plotkaree?

-Nie.-Odpowiedziałem gdy dziewczyna ściskała moje policzki, podniosłem ją w talii zarzucając przez ramię.

-Misiuuuu.-Mówiła nawet nie szarpiąc się w moich ramionach, powoli denerwowało mnie to że dziewczyna przedłużała każde słowo. Położyłem Wilson w łóżku nakrywając ją szczelnie kołdrą.-Nie zostawiaj mnie, ja ciebie nie zostawiłam.

Kurwa, znowu mówiłem coś przez sen, westchnąłem ciężko kładąc się obok niej.

-Dobranoc Panno Wilson.-Wychrypiałem gdy ta oparła głowę o moją klatę, bawiąc się moim naszyjnikiem z literką"Q".

-Dobranoc dziadku.

--Victor--02.10.2013--

Jak obiecywałem nie zdejmowałem naszyjnika, chwaliłem się nim mówiąc że dostałem go od mamy. Dzisiaj w nocy wrócił tata, dostało mi się cygarem które na moje nie szczęście palił wchodząc do domu. Jednak bardziej martwiłem się Lily, uderzył ją dość mocno była kobietą odczuwała ból bardziej niż mężczyźni, i właśnie w tej chwili przysięgłem sobie że nigdy nie uderzę jakiejkolwiek dziewczyny.

-Boli?-Zapytałem przykładając lód do brzucha Lily w który jej się dostało.

-Nie powinieneś się mną tak opiekować.-Powiedziała przykładając dłoń do mojego policzka.-Wiem że Halton jest okropny i musisz się nami opiekować ale proszę cię, zacznij myśleć o sobie także ci się dostało i nic z tym nie robisz.

-Bo tego nie czuje.-Powiedziałem podnosząc lód z jej brzuch.-A nawet czerpię z tego przyjemność, upewnia mnie że żyje.

-Straszny jesteś.-Zaśmiała się dziewczyna wchodząc pod kołdrę.-Spisz ze mną?

Pokiwałem głową wchodząc pod kołdrę przymykając oczy. Jednak przez całą noc nie spałem słuchając kłótni rodziców, a raczej mamy z Haltonem, nie był moim ojcem nigdy nim nie był.

-Lia--

Otworzyłam niepewnie oczy czując ogromny ból głowy, leżałam w łóżku sama a na zewnątrz było jasno podniosłam się na przedramionach uważnie oglądając każdy kąt pokoju bałam się co się działo wczoraj patrząc na to że nic nie pamiętam. Wstałam z łóżka krzywiąc się na migreny, ubrałam najwygodniejsze ubrania w mojej szafie wychodząc z pokoju moim oczom ukazał się Williams który stał do mnie tyłem z telefonem przy uchu. Weszłam cicho do łazienki zamykając drzwi, westchnęłam głośno na widok tego że dostałam okres. Nie mając ochoty na większy makijaż pomalowałam rzęsy, wyszłam niepewnie z łazienki ale już Victora tam nie było weszłam do kuchni a moim oczom ukazały się kanapki z awokado i jajkiem uśmiechnęłam się szeroko biorąc je i podchodząc do kanapy na której usiadłam, dopiero teraz zwróciłam uwagę na karteczkę na której był własnoręczny napis imienia "Lia" odłożyłam ją zaczynając jeść oglądając przy tym plotkarę. Odłożyłam talerz na stolik kończąc kolejny odcinek serialu, podskoczyłam gdy zobaczyłam Victora który przed chwilą usiadł na kanapie.

-Smakowało?-Zapytał sprawdzając coś w telefonie.

-Tak.-Odpowiedziałam prawię od razu.-Plany na dzisiaj?

-Nie, a chcesz coś robić?-Podniósł na mnie wzrok wpatrując się w moje oczy.

-Może iść na uczelnie?-Chłopak od razu wywrzczeżył oczy, przypomniało mu się.-Wypisać się, nie mam czasu na nią chodzić.

Williams pokiwał głową wracając do telefonu.

-Miałem ci przekazać, że jakiś milioner z Hiszpanii potrzebuje recopcionistki, chciałabyś.-Zmarszyczłam brwi, czy chciałam pracować i zarabiać na siebie?

-Chcę.-powiedziałam ten pokiwał głową dalej robiąc coś w telefonie, denerwowało mnie to wyjęłam z kieszeni telefon widząc że wczoraj nagrałam kilka filmików tanecznych jednak nie dodałam dźwięku włączyłam nagrania patrzac jak niezdarnie tańczyłam, jednak w tle słychałam głosy Victora puściłam filmik od początku podgłasniając urządzenie.

-Nie zna pan prasy, gadają głupoty.-Powiedział spokojnie.-Raz razem wyszliśmy nic więcej.-Chwila ciszy, rozmawiał przez telefon zapewne to co słuchałam szatyn też słyszał.-Nie chciałbym być z kimś tak samolubnym jak pana córka, potrzebna mi jest do jednej rzeczy nic więcej.-Spojrzałam na Williamsa który wyglądał na zszokowanego, pokręciłam z niedowierzaniem głową.

-Nie kurwa!-Powiedział gdy wstałam wchodząc do swojego pokoju bez słowa zamykając drzwi, tak mnie to denerwowało że z nim mieszkałam ale to już się zmieni nie będę dalej tu mieszkać.

Nie zapomnij o gwiazdce!⭐️

IG:FikcyjnaAutorka


The last lie [18+]Where stories live. Discover now