Kageyama Tobio x Reader

3.1K 97 8
                                    

Dla Alix_my_sister1

Wybacz nie umiem pisać smutnych zakończeń...Mimo że starałam się te szare komórki pobudzić do roboty

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>

Kageyame znam prawie że od samego początku liceum. No to prawie robi wielką różnicę. Zaczął ze mną rozmawiać, dopiero gdy dowiedział się, że gram jako rozgrywająca. Wystarczyło żeby ktoś mu sypnął z jego drużyny. Od tamtego dnia wypytuje mnie o różne zagrywki, a nawet czasami razem oglądamy jakiś mecz. Z tego co mówił mój kuzyn, to powinien być raczej arogancki i zapatrzony w siebie, a tu miłe rozczarowanie. 

Nie wiem jakim cudem ani jaka gangrena mnie do tego namówiła, ale właśnie siedzę obok swojego przyjaciela i jadę wraz z jego drużyną na mecz sparingowy z Aoba. To będzie ich drugi sparing. Jak ja już nie mogę się doczekać, aby dorwać tego lalusia i pięknie znokautować. Na wszelki wypadek wzięłam swoją piłkę, która z łatwością mieściła się do mojej torby. Specjalnie wzięłam mniejszą. 

-Co cie aż tak cieszy?

-No co? Jadę zobaczyć wasz mecz sparingowy z Aobą, no i mam okazję podziękować za coś swojemu kochanemu kuzynowi.

-Masz tam kuzyna?

-Tiaaa...No szlag mnie zaraz trafi.

Już któryś raz z rzędu dostałam nową wiadomość. Starałam się to ignorować, ale nic mi z tego nie wyszło. Zdenerwowana wyjęłam swój telefon i odebrałam te wszystkie wiadomości. Oczywiście mojemu kuzynowi się nudzi

[Imie]-chan: Czy ty nie potrafisz nie zasypywać mnie wiadomościami. Masz Iwę i fanki >.<

Shittykawa: Jesteś okrutna

[Imie]-chan: Miałam z tym poczekać, ale jak mnie wnerwiasz

[Imie]-chan: Jadę na ten mecz sparingowy co będziecie mieć z Karasuno

Shittykawa: To fajnie

Shittykawa: Chwila skąd ty

Wysłałam mu zdjęcie, które przedstawiało mnie i Kageyamę na jednym meczu.

Shittykawa: ŻE CO PROSZĘ!  

Szybko schowałam swój telefon i wbiłam wzrok w szybę. Tobio jeszcze o nim nie wie i lepiej żeby tak na razie zostało. Poinformowałam wszystkich po wyjściu z autokaru, że do nich dojdę, tylko muszę coś załatwić. Szybko znalazłam odpowiednią osobę i po kryjomu do niej podeszłam.

-Iwaizumi cześć!

-Hej [Imie]-chan. Co tam u ciebie?

-Jakoś. Pomożesz mi z kuzynem. Od kiedy się dowiedział gdzie chodzę do szkoły nie mam spokoju.

-Kiedy mu powiedziałaś?

-Dziś jak jechaliśmy. Nie wytrzymałam i wysłałam mu zdjęcie.

-A masz piłkę?

-Ja bym miała jej nie mieć? Na taką okazję.

Uśmiechnęłam się szatańsko i podałam dany przedmiot swojemu przyjacielowi. Poszliśmy na salę. Gdy przed wejściem zobaczyliśmy Oikawę, od razu wtoczyliśmy nasz plan w życie. Podbiegłam do drzwi i złapałam za klamkę. Odliczyliśmy do dziesięciu i wykonaliśmy swoje zadania. Ja otworzyłam szerzej drzwi, a Hajime rzucił piłką. Dostał centralnie w twarz.

-IWA-CHAN!

-Oj nie płacz już bekso. To tylko piłka. A tak by the way to siema shittykawa.

-[IMIE]-CHAN!

Jak jakaś torpeda wstał z ziemi i mnie przytulił. Jakoś udało mi wyswobodzić z jego uścisku i poszłam w swoją stronę.

-Oikawa to twój kuzyna?

Kageyama jak i reszta wyglądała na serio zdziwionych. 

-Tia. Wierzcie mi sama się dziwie, że jesteśmy rodziną. Iwaizumi trzymaj go z dala!

-Już się robi!

Odetchnęłam z ulgą i przetarłam swoje czoło. Kageyama ciągle się mi przyglądał, przez co czułam się nieswojo. Nawet gdy był na boisku, to czułam jego wzrok na sobie. Dawał z siebie więcej niż zazwyczaj, dlatego nasza drużyna wygrała po jakiś trzech setach. Gdy było już po wszystkim nie mogłam się powstrzymać od rzucenia się mu na szyję.

-Byłeś niesamowity Tobio!

-D-Dziękuję [Imie]-chan. Powiedz mi czemu wcześniej nic mi nie mówiłaś?

-Nie ma czym tu się chwalić. Oikawa może jest moim kuzynem, ale jak dla mnie to typowy laluś.

O dziwo zaczął się śmiać. Przekrzywiłam swoją głowę w bok i podniosłam jedną brew do góry i czekałam na wyjaśnienia.

-Kageyama.

-A wybacz. Chciałem ci coś powiedzieć.

Już chciałam się nieco odsunąć, ale uniemożliwiły mi to jego ramiona, które oplotły mnie wokół tali. Momentalnie na moją twarz wkradł się rumienić. Odwróciłam swój wzrok w inną stronę. Jednak szybko mój wzrok na niego powrócił, gdy poczułam jego dłoń na policzku.

-K-Kageyama

-D-Dość d-długo o t-tym m-myślałem. Chciałemzapytaćczyzostanieszmojądziewczyną?

Powiedział to tak szybko, że ledwo co zrozumiałam.

-Tobio mógłbyś powtórzyć.

-Pytałem c-czy zostaniesz m-moją dziewczyną?  

-Kageyama...Oczywiście że tak.

Chwile tak staliście, aż postanowiliście już się zbierać. Tobio cały czas trzymał mnie za rękę. No a mina mojego kuzyna była bezcenna. Na wszelki wypadek zrobiłam mu zdjęcie. Ku pamięci


Haikyuu!!!  Scenariusze/PreferencjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz