Rozdział 13

1.2K 118 5
                                    

****Po wyjściu z katakumb*****

-To co mamy jeszcze dziś w planach?-Zapytała Jo.

-Ja wracam do Akademi sprzedać wina i piwo rektorom, jak i młodzieży, za to ty wracasz do domu, bo zaraz zacznie się pora kiedy te parchate mordy idą chlać.-Odparł racjonalnie Welip.

-Czyli, ty idziesz się bawić w kupca, a ja wracam podawać im piwo?-Zapytała Jo, zniesmaczona.

-Tak. No już w podskokach do domu młoda.-Odparł.

-Już.-Furknęła.

****tych dwóch co w lesie się kłóciło przed domem****

W tym momencie Fred zobaczył kobietę, którą powinien nazywać MATKĄ. Lecz ta oto kobieta zostawiła go na bruku w wieku czterech i pół wiosny. Po prostu odeszła. Nawet się nie obejrzała.

-Ty....Blond włosa wiedźmo!-Wysyczał Fred.

-Nie ładnie jest się tak zwracać do matki! Szacunku Fredrifricku! Pomimo przeznaczenia które wiele lat temu nas rozdzieliło...-Lecz Fred jej przerwał.

-To ty mnie PORZUCIŁAŚ! Ja byłem tylko niewinnym dzieckiem, które zostało porzucone w porcie. Jedyna droga mi dziewczyna jest gdzieś tam daleko i właśnie idę odnaleźć ją!-Powiedział Fred.

-...lecz teraz moim przeznaczeniem jest pomóc ci znaleść Jo.-Zadeklarowała.

-Skąd znasz jej imię?-Zapytał zaniepokojony Fred.

-Mój drogi ja wiem wszystko!-Powiedziała wiedźma.-Lecz uda ci się to dopiero wtedy gdy poznasz moc jaka drzemie w tobie!

-Ja i moc? Nie rozśmieszaj mnie nie jestem magikiem z jarmarku! I czy możesz rozmrozić nareszcie mojego towarzysza?!-Powiedział Fred.

-Och ty chłopcze jeszcze nic nie wiesz...

#####
Chce zobaczyć jak komentujcie 💛
Kto lubi mamusie Fredzia?
Biedna Jo, musi roznosić piwsko!

Księżniczka Zabójców...Where stories live. Discover now