Nowi lokatorzy

1K 87 10
                                    

– Dora ma na drugie Vulpecula?-zaśmiał się Lucas.

   On i Tiana siedzieli na Grimmauld Place, żartując z niektórych imion na drzewie genealogicznym. W nocy prawie wcale nie spali, czym denerwowali Remusa. Wilkołak przeżywał fakt czwórki nastolatków, którzy za kilka minut powinni znaleźć się wspólnie pod jednym dachem. Wiedział jak to bywało na wakacje u James'a i obawiał się, że u niego mogło być podobnie.

– Nie mów jej, że ci powiedziałam-oznajmiła ostro Black.
– Powiedziałaś?-spytał wyraźnie rozbawiony.-Przecież sam widzę!

   Brunetka parsknęła śmiechem, który po chwili przerwał odgłos dzwonka.

– Otworzymy!-krzyknęła, dając znać Remusowi, który siedział w swojej sypialni, czytając jakąś książkę.-Kto pierwszy do drzwi?-zaproponowała, patrząc na blondyna.
– Przygotuj się na przegraną, Lupin.
– Chyba śnisz!-odparła, przepychając się z nim w przejściu i wyprzedzając puchona w przedpokoju.

   Lucas potknął się o stary dywan, prawie upadając na twarz, a Tiana zaśmiała się perliście, dopadając do drzwi wejściowych. Remus, słysząc to w swojej sypialni, pokręcił głową z politowaniem. Mimo wszystko uśmiechnął się lekko, odkładając książkę i kierując się na parter.

– Wygrałam!-krzyknęła radośnie ślizgonka, otwierając drzwi.
– Mówię tylko, że to wina twojej siostry, że…
– O nie, Pucey, Miranda robiła to, co uważała za słuszne i nie wciągaj w to Invidii, bo…
– Panowie!

   Lucas stanął obok Tiany, obserwując dziwaczne przedstawienie. Pan Cregence kłócił się zajadle z panem Pucey. Każde z nich trzymało swoje dziecko jak najbliżej siebie i jak najdalej od tego drugiego czarodzieja. Venus wymieniała zmęczone spojrzenia z Adrianem, a przez ulicę przechodziła wściekła Ariana Collins.

– Skończyliście już dziecinadę?-spytała blondynka, stając pomiędzy nimi.-Całe szczęście, że Adrian zapomniał swojej różdżki, bo byście się tu pozabijali, gdybym wam nie przerwała.
– Ria…-zaczął potulnie pan Pucey, jednak kobieta uciszyła go jednym machnięciem różdżki. Został bez ust i bez możliwości wypowiedzenia choćby jednego słowa.
– Adrian-zwróciła się do chłopaka, który dziękował w myślach Merlinowi za pojawienie się macochy.-Twoja różdżka-dodała, podając mu ją i mrugając porozumiewawczo.
– Dzięki-odparł.-Venus? Masz wszystko?
– Chodźmy stąd jak najszybciej-szepnęła do ślizgona, kiwając głową i stając w przedpokoju Grimmauld Place.
– No doprawdy, panowie-westchnęła Ariana.-Żeby wasze dzieci zachowywały się dojrzałej od dwóch dorosłych czarodziejów?-prychnęła.

   Odwróciła się na pięcie, by przystanąć w półkroku. Spojrzała na Cregence'a, mierząc go wzrokiem.

– Janusie-skinęła blondynowi głową.-Idziemy, Henric. Bawcie się dobrze dzieci. I Lupin!-krzyknęła, widząc mężczyznę na schodach.-Obyś nie zrobił z nich następnego pokolenia Huncwotów.
– Myślę, że sami do tego dążą, chociaż ja niezbyt chciałbym, żeby byli naszymi wiernymi kopiami-odparł wilkołak.

   Kobieta skinęła głową, łapiąc męża pod ramię i deportowali się razem. Adrian podejrzewał, że jego ojciec odzyska usta dopiero w domu i dopiero za jakiś czas, kiedy Ariana zrobi mu tyradę o upokarzaniu syna. Bardzo mu to odpowiadało.

– Pa, tato!-krzyknęła Venus, chowając się za Lucasem.
– Ale…-zaczął blondyn, jednak wyraźnie się poddał.-Zachowuj się, Venus. Mo ghrá thú!-dodał tylko i deportowali się z ulicy.
– Ile się tak kłócili zanim któreś z was zadzwoniło?-spytała Tiana.
– Nie chcesz wiedzieć-westchnęła blondynka.
– To było sprytne, Tłuczku-stwierdził Lucas, zamykając za nimi drzwi.
– Tak, tak…-odparł Adrian.-Dobrze, że Ariana zorientowała się w moim planie, bo nadal byśmy tak stali.
– Tak na dobrą sprawę-odezwał się Lupin, przypominając nastolatkom o swoim istnieniu.-Przeszliście tylko jakieś cztery kroki. Nawet niecałe.
– Właśnie-odparła Tiana.-Chodźcie, nie stójmy tak. Pokażę wam wasze pokoje.
– Każdy ma swój?-zdziwiła się Venus, a Black pokiwała głową.
– Na górę-zachęcił Lucas, który miał tą możliwość, żeby wybrać sobie pokój jako pierwszy.

   Pokój Lucasa był już pod niego przygotowany. Poprzedniego dnia Tiana użyła zaklęcia z rodowej księgi, którą wraz z Remusem znaleźli rok wcześniej. To zaklęcie pozwalało zmienić kolor i wygląd każdego obiektu wedle upodobania właściciela. A kiedy Lucas wybrał sobie sypialnię, automatycznie stał się właścicielem wszystkiego, co znajdowało się wewnątrz. Do sypialni został przypisany jej właściciel i teraz wszystko zostało zmienione pod niego.

   Stare, wyglądające na renesansowe łóżko było teraz nowsze i bardziej zadbane. Pościel zmieniła kolor z ponurej czerni na odcienie złota i pomarańczy. Ciemne tapety ze wzorem rodowego herbu Black'ów zastąpiła ciepła farba w odcieniu waniliowego budyniu, a gobeliny, które jeszcze rok temu zjadały mole, całkowicie zniknęły. Później okazało się, że wylądowały na strychu, który najwyraźniej nie był sprzątany odkąd wybudowano kamienicę.

   Jako że pokój Remusa znajdował się naprzeciwko tego należącego do Tiany, Lucas postanowił zająć sypialnię po Andromedzie. Drzwi do niej znajdowały się na lewo od tych, które prowadziły do pokoju młodej Black.

– Możecie zajmować-powiedział Lupin, opierając się o ścianę w korytarzu, kiedy nastolatkowie przyglądali się pokojom Tiany i Lucasa.-To nie tak, że mieszka tu dwadzieścia osób i trzeba się gnieździć w jednym-dodał z uśmiechem.
– Biorę ten na prawo!-zadecydował Adrian.

   Zanim Venus zdążyła choćby otworzyć usta, chłopak był już w środku. Ściany stały się jasnozielone, kiedy tylko przekroczył próg. Łóżko zachowało dawny, zabytkowy wygląd, jednak drewno stało się bardziej zadbane. Poduszki i cała pościel zmieniły kolor na najróżniejsze odcienie zieleni i srebra, a jedna nawet zmieniła kształt.

– Gruszka?-Venus parsknęła śmiechem, a za jej przykładem poszła reszta nastolatków.
– No co ja poradzę?-chłopak zaśmiał się, zdając sobie sprawę, że zostanie to z nim do końca.
– Dobra-odezwał się Lucas, zacierając ręce.-Kolej naszej Smerfetki-dodał z szerokim uśmiechem.
– Was też on czasami przeraża?-krukonka spytała konspiracyjnym szeptem, za co dostała od puchona po głowie.
– Czasem-odparła Black równie konspiracyjnie.
– Lupin!-oburzył się blondyn, a nastolatka parsknęła się śmiechem.
– No dobra-przerwał Pucey.-Venus? Wybierasz czy będziesz się gnieździć w pokoju kogoś z nas?
– Z wami?-prychnęła, wskazując palcem na dwóch chłopaków.-Nigdy w życiu. Nie będę sprzątać waszego bałaganu.
– Hej!-oburzyli się w tym samym momencie, a dziewczyna podeszła do drzwi naprzeciwko pokoju Adriana.
– Te nie-powiedziała nagle Black, a wszyscy spojrzeli na nią z zastanowieniem.-To pokój Regulusa. Chyba wolałabym, żeby został nienaruszony-oznajmiła.

   Nie musiała więcej tłumaczyć. Venus ruszyła w drugą stronę, łapiąc za klamkę do dawnego pokoju gościnnego. Paskudna tapeta zniknęła, zostawiając jasnoszare ściany. Stary, podziurawiony baldachim odnowił się i zmienił kolor z wyblakłego grafitu w piękny, błękitny odcień. Poduszki i pościel stały się niebiesko-białe, a okno otworzyło się bez niczyjej pomocy, wpuszczając świeże powietrze do środka. Teraz Venus zajmowała sypialnie naprzeciwko tej, która należała do Lucasa.

– Zauważyliście, że we wszystkich pokojach są kominki?-spytała nagle.-Poza tym należącym do Tiany i Lucasa.
– Pewnie są połączone z siecią fiuu-stwierdził Adrian.-Ale czemu u was ich nie ma?
– Ja tutaj mieszkam, więc raczej nie mam gdzie się przenosić-stwierdziła Black.-Ewentualnie do wujostwa, ale mamy też kominek w salonie.
– Z kolei kominka w sierocińcu nie znajdziecie-dodał Lucas.

   Już dzień wcześniej rozmawiali na ten temat Grimmauld Place i zdołali dojść do wniosku, że ten dom często robił rzeczy, o których oni nie pomyśleli. Później okazywały się dość przydatne.

– Macie w pokojach w waszych domach kominki?-spytał puchon.
– Tak-odparła Venus.
– No jasne-dodał Adrian.
– Czyli pewnie te są połączone z tymi-stwierdził Remus, wskazując na paleniska w sypialniach na Grimmauld Place.
– Ten dom nigdy mi się nie znudzi-oznajmiła Black, uśmiechając się pod nosem.
_______________________________________

Udało mi się napisać rozdział. Może nie jest to wiele, ale jestem z siebie dumna.

Jeżeli ktoś nie widział ostatniego wpisu na mojej tablicy, nie planuje pisać w wakacje. Dzieje się za dużo i wszystko zaczyna mnie przytłaczać. Jeżeli napisze rozdział (jak teraz) uznam to za sukces :)

Także do zobaczenia za czas jakiś i mam nadzieję, że przyjemnie czytało się ten rozdział.

PANNA BLACK I era Golden TrioWhere stories live. Discover now