Do twarzy ci, wiesz?

644 85 7
                                    

– Cremonesi-Rizzo, Bianca!

   Adrian stukał nerwowo palcami o blat stołu. Chłopak siedział jak na szpilkach. Wpatrywał się w swoją kuzynkę, która podchodzi, by usiąść na stołku, a Tiara Przydziału ląduje na jej głowie. Liczył na Slytherin, choć zdawał sobie sprawę, że Bianca wcale mogła się tam nie znaleźć. W końcu Cremonesi trafiali do...

– RAVENCLAW!-rozległ się krzyk Tiary.

   Brunetka zeskoczyła ze stołka z uśmiechem, pędząc do stołu zastawionego na niebiesko. Venus skinęła Adrianowi głową. Wiedział, że Cregence wprowadzi Biancę w życie domu lepiej, niż ktokolwiek inny by mógł.

– Rozczarowany?-spytała Tiana, patrząc na przyjaciela.
– Trochę-stwierdził.-Ale nie zmienia to faktu, że nadal jest cwaną żmiją. Nawet jeśli siedzi wśród krukonów.

   Tiana zaśmiała się, słysząc jego słowa. Gdzieś w tle usłyszała, że Collin Creevey trafił do Gryffindoru, ale niezbyt się tym przejęła. Adrian spędził dwa miesiące we Włoszech u swojego wujostwa, więc Venus i Lucas zostali sami na całe wakacje. W czwórkę spotkali się tylko raz, raptem dzień przed przyjazdem do Hogwartu, kiedy poszli na zakupy na Pokątną. Przy okazji poznali lepiej Jake'a i spędzili miło czas. Nikt nie wypowiedział nazwiska Weasley, za co Tiana była wdzięczna. Wiedziała, że zdąży się jeszcze go nasłuchać w ciągu roku szkolnego.

– Lovegood, Luna!
– Już jesteśmy na L?-zdziwiła się Black, patrząc na Adriana.
– Ktoś tu się zamyślił, co?
– Spadaj-fuknęła z uśmiechem na twarzy.
– Ciekawe o czym tak bardzo myślałaś...
– Pewnie o naszej imprezie-do rozmowy wciął się Flint.-Pierwszy raz zawsze jest najciekawszy-dodał i mrugnął w cwaniacki sposób, co zdecydowanie mu nie pasowało.
– RAVENCLAW!-Tiara wykrzyczała ponownie.

   Black spojrzała na dziewczynkę. Miała długie, jasne, jedwabiste włosy, które falowały tak, jakby cały czas były delikatnie popychane przez wiatr. Nosiła zdecydowanie nadwymiar duże kolczyki, które przypominały coś jakby... rzodkiewki? Tianie ciężko to było ocenić. Dziewczynka usiadła obok Bianci z rozmarzonym uśmiechem i zaczęła z nią rozmawiać. Cremonesi zdawała się już być do tego przyzwyczajona.

– Pomyluna w Hogwarcie, też coś-mruknął któryś z chłopaków z drużyny Slytherinu.
– Pomyluna?-zdziwiła się Tiana.
– No popatrz na nią!-zaśmiał się Flint.-To jak się ubiera i jak chodzi!
– Jakby uciekła z Munga z oddziału porządnie walniętych jakimś zaklęciem!-dodał jego najlepszy przyjaciel.
– Jak Longbottomowie!-Marcus ryknął śmiechem, a pół stołu mu zawturowało.-Black, muszę ci przyznać, że twoja ciotka nieźle załatwiła tych zdrajców krwi. W sumie to też twoja ciotka, co nie, Malfoy?

   Draco się nie odezwał. Zupełnie jak Tiana. Spojrzeli na siebie, wiedząc, że lepiej milczeć. Nie wiedzieli jaka była Bellatrix. I całe szczęście nigdy nie będą musieli się przekonać. Chwała aurorom za zamknięcie jej w Azkabanie.

– Weasley, Ginevra!
– Już W?-tym razem spytał Adrian, a Tiana uśmiechnęła się pod nosem.
– Przyganiał kociołek garnkowi, co?-odparła, a ten pokręcił głową z rozbawieniem.
– GRYFFINDOR!
– A jakże by inaczej?-oznajmili równocześnie, żeby po chwili się zaśmiać.
– Moi drodzy!-rozbrzmiał głos dyrektora.-Ucztę czas zacząć!

   Na stołach pojawiły się półmiski z jedzeniem, a wszyscy zabrali się do sięgania po swoje ulubione potrawy. Tiana już miała sięgnąć po dzbanek z herbatą, by nalać jej sobie do czarki, kiedy Adrian szturchnął ją w bok.

– Gdzie podział się Snape?-spytał.

   Faktycznie. Nauczyciel jeszcze chwilę temu siedział przy stole, jednak teraz zniknął. Natomiast McGonagall powoli wstawała ze swojego miejsca. Kiedy ruszyła, by opuścić salę, jej szata łopotała na wietrze. Jej mina wyraźnie zdradzała zdenerwowanie.

PANNA BLACK I era Golden TrioOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz