18.06.1996 rok

790 84 133
                                    

– Weasley! Ej, Weasley!

– Black...-odparł chłopak, by po chwili się zaśmiać.-Czy to nie powinno być na odwrót?-spytał.

– Może i powinno, ciul z tym-odpowiedziała z wielkim uśmiechem na twarzy.


   Odkąd Umbridge została dyrektorką, a trwało to już miesiąc, raczej rzadko widziało się kogokolwiek poza brygadą inkwizycyjną w tak dobrym nastroju. A propos brygady, Draco właśnie przeszedł obok pary. Na Tianę nie zamierzał donosić, nie zamierzał też jej odejmować punktów, co brygada od jakiegoś czasu mogła robić, jednak musiał patrolować korytarze. Skinął siostrze głową, dostrzegając białą kopertę w jej dłoni. Uśmiechnął się pod nosem i ruszył dalej, pewnie żeby odjąć komuś punkty.


– To było dziwne-stwierdził gryfon.-Nawet jak na niego.

– Fred, zapytam wprost-powiedziała ślizgonka.-Chcesz ze mną jechać do Paryża?

– Co?-zdziwił się rudzielec.-Jak? Gdzie? Kiedy? Po co i...?

– Madlene Valoise, moja przyjaciółka z dzieciństwa, oficjalnie rzuciła ostatni rok szkoły. I wiesz co? Wychodzi za mąż! Zostałam zaproszona na ślub, tak samo Draco. Każde z nas może zabrać jakąś osobę towarzyszącą, ale w moim liście był pewien dopisek...-powiedziała z szelmowskim uśmiechem, podając chłopakowi kopertę.

– Zdajesz sobie sprawę, że nie znam francuskiego, prawda?-zaśmiał się.

– Tak, tak. Napisała, żebym zabrała ze sobą swojego Romeo, o którym opowiadałam jej przed balem.

– Chwaliłaś się mną zanim oficjalnie się zeszliśmy?-spytał z uśmiechem, a brunetka wywróciła oczami.

– Raczej się żaliłam-odparła z uśmiechem.-Jedziesz, prawda? Ślub będzie 24 lipca, ale Madlene napisała, żebyśmy byli wcześniej, jakoś 22. Możemy tam zostać cały tydzień, a ja ci pokaże wszystkie zakątki tego magicznego i mugolskiego miasta. Może nawet uda nam się porozmawiać z gargulcami na Notre Dame...

– Wiesz, że ja z tobą wszędzie-oznajmił gryfon, całując dziewczynę w czoło.

– Khm, khm...-rozległo się nagle.-Panno Black, piętnaście centymetrów odstępu, poproszę.

– Oczywiście, pani dyrektor-odparła dziewczyna, odsuwając się od gryfona.


   Kobieta skinęła głową i ruszyła dalej. Gdy tylko zniknęła, Tiana rzuciła się chłopakowi na szyję, a ten się zaśmiał. Maj przyniósł same dobre informacje dla tej dwójki. Zwłaszcza, że zaledwie tydzień później odbyło się kolejne wyjście do Hogsmeade.


– Co chcecie zrobić?-spytała rozbawiona dziewczyna, kiedy siedziała w Trzech Miotłach razem z bliźniakami.

– Odejdziemy z tej szkoły z hukiem, Tiana-zaśmiał się George.

– Niczego innego się nie spodziewałam, ale... Fajerwerki?

– Zły pomysł?-spytał Fred, który przez cały czas trzymał dłoń pod stołem na udzie dziewczyny.

– Nie, nie. Ale weźcie te zaczarowane. Te wasze. Nie te z Zonka. Wasze są lepsze, bo można je ustawić zaklęciami w kształt w jaki mają się ułożyć lub same przybierają kształty. Swoją drogą to geniusz, którego wam jeszcze nie pogratulowałam-stwierdziła.

– Może George'owi nie, ale...

– Nie chcę tego słuchać.


PANNA BLACK I era Golden TrioWhere stories live. Discover now