Profesor Lupin

794 95 48
                                    

   Peron 9¾ był zatłoczony jak zawsze. Uczniowie spieszyli się, by tylko zdążyć zająć swoje ulubione miejsca, nim ktoś inny na nich usiądzie. Tiana była na peronie jako pierwsza. Ona i Remus postanowili nie siedzieć obok siebie. Mężczyzna miał za sobą wymęczającą pełnię, a rozmowy piątoklasistów mogłyby mu tylko przeszkadzać we śnie. Weszli do tego samego wagonu i rozeszli się do sąsiednich przedziałów. Black pozajmowała miejsca dla Venus, Adriana i Lucasa, by następnie ruszyć na peron. Nie miała zamiaru bezczynnie siedzieć. Poprawiła swoje platynowe blond włosy i założyła okulary przeciwsłoneczne. Tak na wszelki wypadek...

   Dziewczyna widziała jak Venus żegna się z ojcem. Blondynka pocałowała go w policzek, a ten zmierzwił jej włosy. Całkiem niedaleko stał Adrian z Biancą. Kłócili się, a dwa małe skrzaciki – Sophia i Gabriel – biegały dookoła nich. Ariana wyciągnęła z torby dwie papierowe torebki, które zapewne były wypakowane jej wypiekami. Kiedy tylko wręczyła je kuzynostwu, kłótnia ustała. Tiana uśmiechnęła się na ten widok. Gdzieś przy przejściu na mugolską część Kings Cross stał Lucas, a wraz z nim Jake. Z daleka widać było, że przyjaźń w końcu przerodziła się w coś więcej. Black była zadowolona z tego obrotu spraw. McKinnon stanął na palcach i złożył króciutki, dość nieśmiały pocałunek na ustach rudzielca, by po chwili ruszyć do pociągu.


– Urocze-stwierdziła Black, kierując się w stronę grupy trzeciorocznych ślizgonów.-Cześć, Draco-powiedziała, dziwiąc wszystkich.


   Dziewczyna poczochrała kuzynowi włosy, a ten zrobił udawaną minę oburzenia. Spojrzał na nią i uśmiechnął się kącikiem ust. Skąd Malfoy znał tę blondynkę?


– Te włosy mogłyby już zniknąć-oznajmił ślizgon.-Malfoy może być tylko jeden.

– Tak samo jak Black, braciszku-oznajmiła Tiana, ściągając okulary i patrząc na Parkinson.-Pansy? Jak si cię podoba?

– Hmmm... Ogólnie nie jest źle, ale blond ci nie pasuje-stwierdziła.-Mogłyby być trochę dłuższe, tak do ramion. No i może taka nieco postrzępiona grzywka?

– Grzywce mówię nie-zaśmiała się Black.-Ale co do długości jeszcze się zastanowię-dodała.

– I wróć do naturalnego koloru-powiedziała Parkinson.-Błagam!


   Blaise stojący obok niej zaczął się śmiać, tak samo jak Nott. Draco uśmiechnął się, widząc jak jego przyjaciele zwijają się ze śmiechu. Po chwili spojrzał na kuzynkę dość wymownym wzrokiem. Odeszli na bok, by porozmawiać bez tamtej trójki.


– Pokazał się? Syriusz?-spytał Malfoy.

– Ani śladu-odparła Black.-To dobrze. Nie jestem pewna czy chcę go widzieć. Niby to mój ojciec, ale...-westchnęła.-Wiesz jak jest, Draco. Już o tym rozmawialiśmy.

– Wiem...-odparł.-A propos ojca... To prawda? Będzie nas uczył?

– Będzie-odparła Black z uśmiechem.-Ale skąd ty to wiesz? Ja dowiedziałam się dopiero wczoraj?

– Ja też. Ojciec się pieklił-Draco wzruszył ramionami.-Cytuję: "Ten cholerny mieszaniec będzie w zamku! Dumbledore już całkiem postradał zmysły!"

– Uroczo, wujaszku... No naprawdę!-prychnęła.-Z częścią o Dumbledorze się zgadzam, ale Lucjusz chyba zdaje sobie sprawę, że mówi o moim ojcu, prawda?

– A kto go tam wie?-odparł Draco.-Tylko matka jest jeszcze w miarę normalna. Ojcu odbija.

– Chciałabym powiedzieć, że mnie to dziwi, ale nie mogę.

PANNA BLACK I era Golden TrioWhere stories live. Discover now