Jesteś splugawiony?

171 26 0
                                    



Po godzinie leżenia na kamiennej posadzce splugawiony przeniósł się na pryczę. Po kolejnej, jęcząc, przewrócił się na bok, plecami do ściany. A chwilę później z wysiłkiem podciągnął kolana pod brodę i zwymiotował. W celi rozniósł się kwaśny odór. Adam poczuł mdłości i zaczął oddychać głęboko przez usta. Nie na wiele się to zdało i wkrótce wielka gula żółci podeszła mu do gardła. Z trudem ją przełknął, skupiając się na wdechach i wydechach. Skrzypnęły drewniane drzwi i wartownik rzucił na podłogę dwie tace z jedzeniem.

– Splugawiony chyba nie jest głodny – sarknął, krzywiąc się, gdy do jego nozdrzy dotarł smród. Podszedł do pryczy mężczyzny i kopnął go. Adam skulił się na swojej dykcie, ale wartownik wyszedł, nie zwracając na niego uwagi. Chłopak spojrzał na współwięźnia. Mężczyzna trzymał się na brzuch, szarpany torsjami. Tym razem zwymiotowali obaj.


Wartownik znów przyniósł tace z jedzeniem, zabierając te poprzednie, nietknięte. Adam zwlókł się z dykty i ocenił posiłek. Kawałek chleba, kubek wody i coś, co zidentyfikował jako spleśniały ser. Był głodny, więc wsadził sobie do ust czerstwe pieczywo i szybko popił, starając się ignorować ohydny smak posiłku. Właśnie zaczął się zastanawiać, czy współwięzień zauważyłby, gdyby poczęstował się jego porcją, gdy tamten podniósł się na łokciu. Przyciągnął do siebie tacę i łapczywie pochłonął wszystko, co się na niej znajdowało.

Adam przyjrzał mu się w słabym świetle, padającym z małego, zakratowanego okienka pod sufitem. Mężczyzna sprawiał wrażenie mocno poturbowanego przez wartowników. Jego ruchy były jednak płynniejsze i bardziej skoordynowane niż jeszcze kilka godzin wcześniej. Wyglądało na to, że jego stan się poprawiał.

Chłopak bardzo chciał zapytać go o zielonooką. Jako splugawiony na pewno wiedział, co się działo w podziemnym świecie Grime, więc może słyszał też o dziewczynie w taki czy inny sposób. Może nawet z nią współpracował? Na myśl o tym chłopakowi mocniej zabiło serce.

Nie miał jednak pomysłu, jak zacząć rozmowę. Zapytanie o zielonooką prosto z mostu mogło się okazać niebezpieczne. Zresztą każde pytanie mogło sprowadzić na Adama kłopoty. Przecież wcale nie znał swojego współwięźnia. A czasami splugawieni okazywali się nie mniej groźni niż wartownicy.

Ale musiał spróbować.

– Jesteś splugawiony? – Chłopak usłyszał swój własny głos, zanim w ogóle zdążył przemyśleć, co chce powiedzieć.

Głupek, warknął na siebie w myślach. Przecież znasz odpowiedź! Miał ochotę stuknąć się w łeb za zmarnowanie okazji do rozpoczęcia rozmowy.

Skrzyżował ramiona na piersi i zły na siebie oparł plecy o wilgotną ścianę. Mężczyzna nawet na niego nie spojrzał.


Adam liczył czas w tacach z jedzeniem, które wartownicy przynosili dwa razy dziennie. Od kiedy trafił do więzienia minęły cztery doby. Przez ten czas splugawiony częściowo odzyskał siły. Zaczął podnosić się z pryczy i kilka razy przeszedł w poprzek celi. Ani razu jednak się nie odezwał. Adam zaczynał tracić nadzieję na to, że mógł się czegoś od niego dowiedzieć.

– Jesteś splugawiony? – zapytał chłopak po kilkunastu minutach, wykorzystując to, że mężczyzna podniósł się i przeciągnął.

Pytanie nie zabrzmiało ani trochę mniej głupio niż poprzednio. Gdyby Adam był na miejscu mężczyzny, sam by sobie nie odpowiedział.

My, splugawieniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz