°15°

683 73 163
                                    


San nie mógł dłużej opierać się swoim pragnieniom.
Anioły dostawały wszystko czego chciały, nawet jeśli podmiotem był młody student- Jung Wooyoung.

Gdy ich oddechy się zmieszały nic już nie stawało na drodze by im przeszkodzić. San nie wiedział co ma robić, ale w głębi serca znajdował się cichy głos, który kierował go w dalszych czynach. Złapał go więc za talię owiając wokół niej rękę. Trzymał go, tak kruchego podnosząc do góry by mieć go bliżej.

I nie pomylił się, Wooyoung smakował jak słodycze, których nigdy wcześniej nie próbował- słodki i kuszący, tak delikatny jak piórko z jego niegdyś potężnych skrzydeł. Całował go tak ostrożnie jakby miał zaraz się rozsypać, ale lubił to uczucie kontroli. Miał wrażenie, że Wooyoung pozwoli mu na wszystko czego tylko zapragnie, ale on nie chciał nic więcej. To co miał wystarczało mu w zupełności, a wręcz było czymś znacznie większym. Mokre kosmyki Wooyounga drażniły go po policzkach, ale nigdy nie czuł żadnego podobnego uczucia, to było dla niego jak ponowne narodzenie się, ale tym razem w całkiem innym świecie.

Oboje nie zwracali najmniejszej uwagi na towarzyszący im chłodny deszcz kiedy trzymali się w swoich ramionach. Dłonią po omacku sięgnął do jego mokrych włosów i zatopił w nich palce. Wooyoung pachniał jak dom, jak najcudowniejsza ostoja spokoju.

Serce mówiło mu, że robi dobrze, że tego właśnie chce i potrzebuje.
To wszystko było w stanie zagłuszyć wołanie rozsądku, który domagał się odsunięcia.
W euforii w końcu oddalili się od ciebie, ale nie na tyle by nie dotykać się wcale. San odgarnął z jego czoła włosy ocierając policzki z kropel deszczu i uśmiechnął się widząc przed sobą najcudowniejszy bałagan jaki mógł istnieć.

Od samego początku zdawał sobie sprawę z tego, że Wooyoung jest inny. Zwrócił na siebie jego uwagę, swoją obecnością dawał mu szczęście, San nie widział innej opcji niż trzymanie się blisko niego. I choć na początku jedyne na czym mu zależało to odzyskanie skrzydeł, tak teraz był niepewny. Starał się nie myśleć o powrocie do nieba.

- Przepraszam- wydyszał dalej trzymając chłopca za policzek. Woda spływała po jego twarzy niczym wodospad.

- Za co?

- Za to, że to zrobiłem.

W odpowiedzi Wooyoung pocałował go znowu.

𓇽

San przetarł włosy suchym ręcznikiem czując jak powoli i on przemaka deszówką. Zdjął z siebie bluzę i koszulkę i teraz siedział w salonie sam kiedy Wooyoung ruszył się suszarką w łazience. Dźwięk pracującego urządzenia dziwnie go uspokajał.

Nie chciał myśleć teraz o rzeczywistości, o tym kim są i co między nimi uległo zmianie. Od początku nie traktowali się tylko jak przyjaciele i teraz przyszły tego konsekwencje.
San był na siebie zły, a jednocześnie zrobiłby to znowu. Musiał z nim porozmawiać, musieli to wyjaśnić i on o tym widział. Jednak równocześnie wcale tego nie chciał. Zdobył najcudowniejszego człowieka na ziemi, mógł tylko się cieszyć.

- Już skończyłeś?- Spytał gdy dźwięki suszarki ucichły, a Wooyoung nieśmiało wyszedł z łazienki.

- Tak, ale wyglądają fatalnie. Chyba umyje je jeszcze raz, wyglądam jakbym miał siano na głowie- wskazał na puchate kosmyki krzywiąc się.

- Są ładne. Podobają mi się.

Ta uwaga sprawiła, że nagle poczuł się pewniejszy siebie. Usiadł obok Sana nie mogąc oderwać wzroku od jego klatki piersiowej nie zakrytej żadnym materiałem.

Angel by the Wings ° WoosanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz