°17°

640 73 106
                                    

Wooyoung był zakochany. Nie widział świata poza Sanem, dla niego ten chłopak był kwintesencją ideału, nieomylnym szczęściem.
Nie wiedział kiedy zwykłe zauroczenie zaszło tak daleko, czy to za sprawą róży, czy może dopiero po pocałunku, ale był pewny, że jest nieodwracalne. San wydawał się mu być najcudowniejszą osobą na świecie i faktycznie mógł trochę osamotnić Yeosanga. Uważał jednak, że jego przyjaciel nie ma prawa wtrącać się w jego życie uczuciowe, szczególnie jeśli sprawowało się tak dobrze.

San na pewno go akceptował, a to już coś. Musiał, inaczej nie zgodziłby się na pocałunek. Zresztą nie czuł się najwyraźniej źle śpiąc z nim każdej nocy- to ostateczny dowód.
Nie wpadł nawet na pomysł, że Yeosang zapraszając go do siebie miał na myśli szczerą rozmowę między ich dwójką. Nie nimi i Sanem.

Był zbyt oślepiony miłością by wyczuć takie intencje.

Dlatego zjawili się pod mieszkaniem Kanga oboje mimo niezadowolenia Sana. Oczywiście, że nie chciał puszczać tam Wooyounga samego, ale uważał, że tak byłoby lepiej. Przegrał argument.

- Yeosang- uścisnął go gdy tylko otworzyły się drzwi.- San też wpadł, mam nadzieję, że to nic takiego?

Wszedł do środka nie czekając na zaproszenie. Yeosang był zbyt zszokowany by zareagować. Spojrzał na Sana wzrokiem pełnym nienawiści, ale wiedział, że wypraszając go straci też Wooyounga.

- San, co za niespodzianka.

- Wooyoung nalegał. Proszę nie spraw, że uśmiech zniknie z jego twarzy- wyszeptał tak, by usłyszał to tylko Yeosang i wszedł do środka.

Spotkanie było dokładnie tak niezręczne jak San to sobie wyobrażał. Siedział jedynie na kanapie skrępowany patrząc na to jak przyjaciele żywo rozmawiają. Nie uczestnicząc w rozmowie o głupotach usiadł wygodniej i wbił wzrok w kłęby ciemnych chmur za oknem. Nagle poczuł na kolanach ciężar i zdziwiony od razu skupił wzrok na małej istocie siedzącej właśnie na jego nogach.

Nigdy nie miał do czynienia z kotem. Patrzył jak stworzenie kładzie się wygodnie mrucząc. San patrzył na to zszokowany. Nie miał pojęcia jak ma się zachować więc jedynie obserwował co kot zamierza zrobić.

Miał bardzo pokojowe zamiary, zaczął zasypiać na ciepłym Sanie.

Wooyoung gdy tylko zauważył jak przecudownie wygląda zdumiony San, przestał słuchać wywodu przyjaciela o zaliczeniu semestralnym. Uśmiechnął się pod nosem kiedy Choi przestraszony wyciągnął dłoń do zwierzęcia i delikatnie pogładził go po futerku. Kot zamruczał głośniej i San zaśmiał się. Po chwili zrobił to znowu, tym razem znacznie pewniej. Wooyoung uważał, że warto było przyjść tu tylko po to żeby zobaczyć Sana z kotem.

- Wooyoung? Zadałem ci pytanie- ocucił go Yeosang zirytowany.

- Hm? Przepraszam, patrzyłem jak San bawi się z kotem.

- Z kotem? Przecież Darong nie...

Faktycznie. Spał słodko skulony na kolanach Sana, który delikatnie gładził jego futerko ucieszony z zaistniałej sytuacji.

- Najwyraźniej twój kot znalazł sobie nowego właściciela Yeosang. Zresztą i tak nigdy cię nie lubił- dopiekł mu wiedząc ile jego przyjaciel użerał się z kotem, który za nic nie chciał nigdy okazać mu uwagi.

A teraz San tak po prostu przychodzi do jego domu i znowu wygrywa.

Jak zawsze.

- San- zaczepił go na co chłopiec zadrżał, a kot przestraszony nagłym ruchem zaskoczył z jego kolan i skrył się pod kanapą.

Angel by the Wings ° WoosanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz