°28°

538 67 83
                                    

W tamtym momencie nic innego nie przyszło mu na myśl niż cofnąć czas.

Ale Wooyoung przecież jeszcze żył.

- San, coś się stało?

- Ile mamy czasu?

- Na co?

- Aż oni umrą, ile czasu?- Wykrzyczał.

- Nie wiem, może godzinę, może dziesięć minut. Co to za różnica?

- Ogromna różnica- wypuścił z rąk zwój, który potoczył się dalej rozwijając na kilka metrów.

Hongjoong zaskoczony jego dziwnym zachowaniem od razu przechwycił cenny przedmiot i zaczął go ostrożnie zwijać.

San leciał do Seonghwy tak szybko jak tylko mógł. Nie może stracić ani minuty- inaczej nie będzie odwrotu.
Wpadł niemal do jego gabinetu tracąc przez chwilę równowagę. Dawno nie używał skrzydeł, miał prawo stracić trochę wprawy.

- Seonghwa- krzyczał nie mogąc nabrać powietrza.- Musisz coś zrobić.

- Na niebiosa, San? Wszystko w porządku?

- Wooyoung... On umrze.

- Tak i?

Cisza zapadła na kilka sekund zanim San znów zaczął krzyczeć.

- Wiedziałeś o tym?!

- Nie, ale ta informacja mnie nie szokuje. Codziennie umiera masę ludzi.

- Ten jeden nie może umrzeć. Co to za pomysł?!

- San, uspokój się- odłożył plik kartek, które właśnie trzymał i wyprostował się na swoim tronie.- Taka jest kolej rzeczy, nic z tym nie zrobimy.

- Chcę go uratować.

- Ale się nie da. Taki jest zapis przeznaczenia.

- Musi być jakiś sposób!

- Nikt nie wie o tym, że ma zginąć więc nikt tego naumyślnie nie zmieni. Z tego co widzę- znużony zajrzał do dokumentów by znaleźć w nich jakieś drobne druczki.- Hmm tak, to będzie wypadek.

- Ja.

- Ty co?

- Ja wiem o tym, że ma zginąć. Ja go uratuję- wyszeptał pod nosem gdy zrozumiał sens własnych słów.

- San...

- Zejdę na ziemię i go ocalę. Muszę, za wszelką cenę.

- San- uciszył go podnosząc głos.- Nie zrobisz tego. To wbrew prawu. Nie możemy wpływać na przeznaczenie i go zmieniać. To ingerencja, której sobie nawet nie wyobrażasz. Nie zgodzę się na to.

San wzbił się w powietrze wielkimi skrzydłami i podleciał do Seonghwy w jednej sekundzie. Złapał go za kołnierz i z wielką siłą do siebie przyciągnął. Archanioł zawisł w powietrzu trzymany przez żelazny uścisk wściekłego podwładnego.

- Kocham go i ocalę za wszelką cenę jeśli tego jeszcze nie zrozumiałeś. I żaden anioł, ani nawet archanioł się stanie mi na drodze.

Tuż po tych słowach puścił go i odleciał najszybciej jak mógł.
Wtargnął do departamentu pomocy gdzie anioły schodziły na ziemię.

- San- usłyszał znajomy głos. Został zatrzymany przez Hongjoonga.

- Nie zatrzymasz mnie.

- Nie mam zamiaru- wyznał pokojowo.- Ale nie wiesz jak to jest zejść na ziemię pod postacią anioła stróża. Ludzie nie widzą twoich skrzydeł, póki nie zobaczą nieba. Nikt nie pozna twojej tożsamości, ale Wooyoung...

Angel by the Wings ° WoosanМесто, где живут истории. Откройте их для себя