Leżeli razem- stykając się bokami na dużym łóżku Wooyounga czytając. Jung o fotografii na swoje zaliczenie, które zbliżało się dużymi krokami, a San starał się wczytać w jedną z książek leżących na szafce nocnej.
Nie rozumiał za wiele z opowieści fantasy, wszystko w nich wydawało się mu dość głupie. Wooyoung jednak widocznie bardzo je lubił, a San chciał chłonąć wszystkim co jego.Żaden z nich nie rozmawiał z Yeosangiem od tamtego dnia. Wooyoung zdawał się być zbytnio urażony jego słowami, a San zrozumiał, że chłopak jest dla niego realnym zagrożeniem. Oboje też wiedzieli, że w końcu będą musieli się z nim skonfrontować, ale żaden nie chciał myśleć o tym na zapas.
Trochę czasu zajęło mu dojście do tego, że chce zatrzymać Junga dla siebie, nie zważając na konsekwencje i kary jakie na niego czekały. Tak bardzo wpadł w to uczucie, że nie zwracał nawet większej uwagi na to, jak powoli zmienia się w człowieka.Ale tu był problem, San nigdy nie był i nie będzie normalnym człowiekiem. Zawieszony pomiędzy dwoma światami, nie anioł i nie człowiek nigdzie nie będzie pasować. A po utracie uroku odejdzie od niego Wooyoung, orientując się, że nie widzi już w nim nic idealnego.
Ale o tym San zdawał się nie myśleć.
Objął Wooyounga w pasie gdy oboje dalej byli w pozycji leżącej, a uśmiech wpłynął na jego usta. Z nim u boku czuł się znacznie lepiej.
- Young-ah, nie powinieneś się tyle uczyć. Prawie nic nie jesz.
- Kto to mówi? Czasem zastanawiam się czy naprawdę potrafisz nie wziąć nic do ust przez kilka dni. Dobrze, że masz mnie, inaczej umarłbyś z głodu.
Oh Wooyoung, jestem nieśmiertelny.
- Kupiłem ci coś- uradowany oznajmił wstając. Cieszył się, że mógł w końcu wydać na coś kawałek swojej pensji. Nie miał pojęcia co lubią ludzie, ale wiedział co lubi Wooyoung i tym kierował się idąc do sklepu, który pokazał mu jeszcze Yeosang.
Przyniósł do sypialni małe pudełko i podał je Wooyoungowi, który ciekawy zajrzał do środka. Uśmiechnął się na widok łakoci i wyjął babeczkę ze środka.
- Truskawkowa! Lubię truskawki- ugryzł kawałek zostawiając na swoim nosie trochę lukru.
Sanowi podobał się ten widok. Delikatność jaką władał Wooyoung roztapiała jego wiecznie żelazne serce i teraz naprawdę czuł się jakby był w domu.
- Nie wiedziałem, ale dużo ludzi je kupowało, to znaczy chyba, że są dobre.
- Jesteś taki nieporadny Choi San- zaśmiał się.
Nie zwracał uwagi na jego słowa, wpatrzony był jedynie w lukier cały czas będący na czubku jego nosa. Kierowany intuicją starł jego resztki kciukiem i oblizał go rozkoszując się słodkim smakiem.
Wooyoung się zarumienił, ale nie przerwał ich kontaktu wzrokowego.- Ale jesteś słodki Wooyoung- wypalił oczarowany jego głębokim spojrzeniem.- Oh, to znaczy ten lukier, on jest...
- Też jesteś słodki San.
- Tak myślisz?
- Ja to wiem. Cieszę się, że przyszedłeś wtedy wieczorem się napić. Gdyby nie to to pewnie nawet bym cię nie poznał.
San uśmiechnął się i przyciągnął do ciebie chłopca bliżej składając mu delikatny pocałunek na policzku.
- San- Wooyoung odsunął się zmieniając ton głosu na znacznie poważniejszy. Odłożył pozostały kawałek ciastka na szafkę nocną.
Podniósł się do siadu na co San zrobił to samo, nie rozumiejąc o co może chodzić.
- Zrobiłem coś nie tak?
- Chcę wykorzystać swoje pytanie.
- Teraz?
Wooyoung przytaknął bezgłośnie odwracając wzrok. Po kilku sekundach mliczenia znowu spojrzał na Sana, tym razem znacznie bardziej smutno.
- Podobam ci się San?
Ale on nie znał jednoznacznej odpowiedzi na jego pytanie. Nie do końca rozumiał jeszcze jak działają uczucia, nie wiedział co znaczy podobać się komuś.
- Nie wiem Wooyoung.
- Nie wiesz?- Zaskomlał cicho.- Więc dlaczego to robisz? Ja też mam uczucia San. Na początku myślałem, że taki już jesteś, ale potem kiedy... Pocałowałeś mnie i myślałem, że może to coś dla ciebie znaczy. Jeśli nie to proszę, nigdy więcej tak nie rób.
- Wooyoung- złapał za jego policzek by okazać mu czułość.- Jesteś najpiękniejszym człowiekiem jakiego widziałem.
Zobaczył na jego policzkach delikatny odcień różu.
- Dziękuję Sannie, ale...
- I nie wiem co mogłeś sobie pomyśleć, ani nie znam się na uczuciach czy emocjach. Jedyne co wiem to to, że nie chcę przestawać. Chcę tu z tobą zostać Wooyoung- powtarzał jego imię jakby chciał, żeby sedno całej rozmowy bardziej do niego doszło.
- Podobasz mi się San.
Zamilkli obaj- wpatrzeni we własne twarze. Wszystko zdawało się układać w idealną całość, San odnalazł na ziemi swoje szczęście.
Anioł zakochał się w człowieku.
𓇽
Yeosang siedział w swoim mieszkaniu patrząc jak jego niewdzięczny kot nie daje się nawet dotknąć.
- Ty też wolisz Sana? Jasne, jest idealny- wymruczał pod nosem przewracając oczami.
Był zły na Sana za to, że pojawił się w ich życiu, jego i Wooyounga. Był czarujący, słodko nieporadny i rozrywkowy. To całkowite przeciwieństwo jego przyjaciela. Zasługiwał na kogoś lepszego- na niego.
Yeosang dobrze wiedział dlaczego Wooyoung zakochał się w Sanie. Jego przyjaciel miał najwyraźniej słabość do tego typu ludzi, ale zaślepiony nie wiedział, że tak naprawdę kompletnie do siebie nie pasują. Takie było zdanie Kanga i nie miał zamiaru rezygnować ze swojej teorii.
Najgorsze w tym wszystkim było to, że on też chciałby być taki jak San- odważny i bezpośredni. Może wtedy Wooyoung zwróciłby na niego uwagę. Przyjaźń dla niego to było za mało. Chciał mieć Junga na własność, kochał jego ciemne oczy, ostre rysy twarzy, delikatne dłonie i cudowną osobowość. Był pracowity, uczynny, wesoły, San to jego kompletne przeciwieństwo. Wziął do ręki książkę leżącą na stole i cisnął ją przed siebie, aż nie natrafiła na ścianę.
- Dlaczego to mnie nie możesz kochać- wyszeptał ze smutkiem.
Ale coś w Sanie mu nie pasowało. Ten człowiek musiał coś ukrywać, nikt nie zjawia się tak nagle w czyimś życiu by aż tak na nie wpłynąć. Wszystko to, od pojawienia się go pewnej nocy, po zamieszkanie razem i tą całą wielką przyjaźń było zbyt dużym przypadkiem.
Nie miał jeszcze pojęcia co w tym wszystkim nie grało, ale Wooyoung był na to wyraźnie ślepy. Yeosang nie mógł znieść myśli, że ktoś odbierze mu chłopca. Zawsze myślał, że któregoś dnia on w końcu zauważy co naprawdę do niego czuje i to odwzajemni. W tym scenariuszu nie było Sana.
Siedząc sam na sam ze swoją agonią i złością postanowił jedno. Skoro nie może przekonać do siebie Wooyounga zrobi wszystko żeby sam zrozumiał jak bardzo San tu nie pasuje.
I tym samym zniszczy tego człowieka wraz z jego dziwnym planem.
*
Nudzi mi się wiec heja
![](https://img.wattpad.com/cover/258681331-288-k597432.jpg)
YOU ARE READING
Angel by the Wings ° Woosan
FanfictionSan jako niebiańska istota nie jest posłusznym aniołem. Nie spełnia swoich obowiązków, a gdy przekracza granicę spotyka go kara. Pozbawiony skrzydeł zostaje zesłany na ziemię by rozkochać w sobie dwie przeznaczone sobie osoby, dwóch dobrych przyjaci...