1.3 W każdej chwili

184 9 2
                                    

Dzisiaj pełnie również dyżur na ostrym razem z Lauren, musimy pozabierać wszystkie ostre narzędzia ponieważ kolejny raz przywożą do nas więźnia z Rikers. Po chwili drzwi otwarły się a do środka weszła eskorta policji.

- Doktor Goodwin?- zapytał jakiś mężczyzna, odwróciłam się.

- Słucham – odpowiedziałam.

- Gdzie ją zawieść? - zapytał wskazując na nosze. Leżała na nich dziewczyna w zaawansowanej ciąży przywieziona z Rikers. Zawołałam Bloom i razem ustaliliśmy, że będziemy się nią razem zajmować chodź bardziej ja, niespodziewanie dziekan zwołał zebranie w pokoju lekarzy, wszyscy mieli się tam zjawić, oczywiście jak zawsze nie było Maxa.

- Artur Raynar był mi bliski – zaczął dziekan opowiadając o zmarłym milionerze – Świetny przyjaciel nie tylko mój, ale i szpitala. Z radością oznajmiam, że zostawił naszej siedzibie 10 milionów dolarów w spadku – łał, całkiem sporo – Ale to jego żona wybierze, który szpital je dostanie. Wczoraj oprowadziłem ją po uczelni, była pod wrażeniem, ale chce odwiedzić też New Amsterdam jako, że to szpital kliniczny. Najwyraźniej chce nas poznać od kuchni – dodał.

- Od kuchni? - zapytał Max, który dopiero się pojawił, wszyscy na niego spojrzeliśmy, a dziekan wziął go na słowo, brat po chwili do nas wrócił – Kto chce dziś zostać milionerem? - zapytał, jako pierwszy rękę podniósł Iggy, a następnie my wszyscy. Max ma jak najlepiej oprowadzić wdowę po szpitalu, a my mamy się ładnie zachowywać, po skończonym zebraniu wróciłam do pacjentki z Rikers.

- Dobra Janell, masz wysokie ciśnienie. To może być początek stanu przed rzucawkowego, zrobimy więcej badać by to stwierdzić, ale.. - powiedziałam.

- Co będzie z dzieckiem? - przerwała mi.

- Teraz jest bezpieczne, ale musimy mieć cię na oku – zaczęłam i spojrzałam na pielęgniarkę – Podamy sól, siarczan magnezu i hydroksyzynę aż ciśnienie spadnie poniżej 140 – powiedziałam.

- Robi się doktor Goodwin – odparła pielęgniarka, spojrzałam na ręce dziewczyny, a dokładnie na nadgarstki, które były całe czerwone od kajdanek, przez nie może rosnąć ciśnienie.

- Nie możecie jej rozkuć? - zapytałam funkcjonariusza, który pilnował cały czas dziewczyny.

- Nie poza oddziałem dla osadzonych – odpowiedział.

- Od tego rośnie jej ciśnienie – powiedziałam.

- To również dla pani bezpieczeństwa – odpowiedział mężczyzna.

- Dobra – zaczęłam – Nie widzę żadnego zagrożenia, za co siedzi? - zapytałam.

- Za rozbój – odpowiedział policjant.

- Czyli kradzież? Wezmę za nią odpowiedzialność, to mój dyżur, moja pacjentka – powiedziałam.

- Ale moja więźniarka – odpowiedział, patrzcie co za uparty typ. Musiałam szybko pobiec na oddział ponieważ 8 letni chłopiec dostał jakiś niespodziewanych duszności, sytuacja została opanowana przed moim przybyciem już przez pielęgniarki, zleciałam kolejne badania. Nie wypuszczę go dopóki nie będzie całkowicie zdrowy, taka jest moja zasada od początku mojej pracy, wróciłam znów na ostry dyżur, Bloom miała pełne ręce roboty, stanęłam koło jednego z pielęgniarzy Casey'a

- Doktor Goodwin – zaczęła pielęgniarka podchodząc do mnie – Wróciły wyniki Janell: wysokie białko i wylew po mierzeniu ciśnienia – powiedziała.

- To gorzej niż stan przed rzucawkowy – odpowiedział Casey spoglądając na mnie.

- Zbadajmy ją na zespół Helf – poleciłam, a pielęgniarka poszła – Jeśli to jest to musi natychmiast urodzić, jej krew nie krzepnie, jest przerażona – dodałam spoglądając na więźniarkę. Jakiś czas później wyniki wróciły i okazało się, że mam rację, Janell miała zespół Helf a na dodatek rzucawkę, porozmawiałam z nią o tym lecz ona straszliwie się zapierała, że nie urodzi teraz. Nie mogłam na to pozwolić więc ruszyłam w poszukiwaniu mojego brata bo oczywiście nie spoglądał na swój pejdżer, przykleję go chyba mu do ucha aby lepiej go słyszał. Spotkałam go koło kardiochirurgi z tą kobietą, którą miał oprowadzać.

Jestem by ich ratować/New AmsterdamWhere stories live. Discover now