Kolejnego dnia na oddział trafiła karetka z potrąconą ponoć przez pijanego mężczyznę policjantka, wraz z Lori podeszliśmy do ratowników i policjantki, znajdował się koło nich również jej partner z pracy.
- Kto to? - zapytałam.
- Mari McLirn, 45 letnia policjantka, potrącona przez pijanego - zaczął ratownik - Złamana kość udowa, liczne otarcia i stłuczenia klatki piersiowej - dodał.
- Wyjdzie z tego? - zapytał partner policjantki.
- Proszę zawiadomić jej rodzinę - powiedziała Lori.
- Jestem jej partnerem - odpowiedział.
- Zabierzcie ją, ja sprowadzę Maxa - powiedziałam, ratowniczy z Lori poszli, a ja ruszyłam znaleźć mojego brata. Gdy wróciliśmy na oddział ratunkowy było tam już pełno policjantów, chyba większość komendy, nie było jak przejść.
- Max Goodwin, dyrektor placówki - zaczął Max, a policjanci spojrzeli na niego - Doceniam wsparcie, ale to oddział ratunkowy. Musimy utrzymać tu czystość i spokój dlatego proszę o przejście za tamte drzwi - dodał, a policjanci zaczęli wykonywać polecenie. Na oddział wpadła kolejna karetka z rannym, starszym mężczyzną.
- Lion Hark, 68 lat, prawdopodobnie jazda pod wpływem - zaczął ratownik - Obrażenia twarzy i dłoni od poduszki powietrznej - dodał, zauważyłam na szyi mężczyzny nieśmiertelnik więc był on wojskowym.
- Nie widziałem... - zaczął mężczyzna rozglądając się - Gdzie jestem? - zapytał.
- Uraz głowy? - zapytałam.
- Przed wypadkiem jeździł wężykiem - odpowiedział ratownik.
- To ten pijak ją potrącił - zaczął partner rannej policjantki zbliżają się zły w kierunku poszkodowanego, Max próbował go złapać.
- Wezwijcie ochronę - powiedziała Helen.
- Już tu jest - powiedziała Lori spoglądając na ochroniarzy zbliżających się w kierunku policjanta.
- Czeka cię długa odsiadka - zaczął policjant próbując przedostać się przez ochroniarzy - Postaram się abyś do końca życia nie wyszedł!! - krzyczał.
- Zabierzcie go - powiedział Max do ochroniarzy.
- Zapłacisz za to - powiedział policjant, a ochrona go wyprowadziła podobnie jak resztę policjantów. Po jakimś czasie w szpitalu pojawił się komendant policji gdzie pracuje ranna funkcjonariuszka, jej partner wrócił już spokojny na oddział.
- Angelo jest jej partnerem od 8 lat, są jak rodzeństwo - zaczął komendant - Wkurzył się, ale nic by mu nie zrobił - dodał.
- Jest pan pewny? - zapytałam.
- Cóż... dbamy o swoich - odpowiedział mężczyzna.
- Jeśli go pan przypilnuje możecie tu zostać - powiedział Max.
- Przepraszam, to się więcej nie powtórzy - powiedział komendant.
- Musimy się teraz skupić na Marii - powiedziałam.
- Spokojnie, Angelo się ogarnie - powiedział policjant.
- Będziemy pana informować - powiedział Max podając rękę funkcjonariuszowi.
- Dziękuję - odpowiedział odchodząc od nas, podeszła do nas Lori.
- Co z nią? - zapytałam.
- Stan stabilny, ale jest poturbowana, czekam na konsultację - odpowiedziała lekarka, dołączyła do nas Helen, która miała pod opieką kierowcę.
- Co z kierowcą? - zapytał Max.
YOU ARE READING
Jestem by ich ratować/New Amsterdam
RandomPraca lekarza jest wymagająca, ale dla niektórych jest spełnieniem marzeń. Poznajcie zespół lekarzy z jednego z najlepszych szpitali znajdujących się w Nowym Jorku.. ...