1. 22 Luna

125 10 5
                                    

Od paru dni jestem dyrektorem szpitala w zastępstwie za mojego brata, które ze względu na swoje osłabienie nie mógł pełnić tej roli, siedział w domku u boku swojej żony. Natomiast ja biegałam po szpitalu jak zwariowana, za mną łaziła Dora i cały czas ktoś coś ode mnie chciał. 

- Goodwin - usłyszałam zawołanie, spojrzałam za siebie i dostrzegłam idącego w moją stronę Iggiego - Właśnie szukałem dyrektora - dodał stając koło mnie. 

- Jestem zastępcą, czym mogę służyć? - zapytałam. 

- Potrzebuje ekstazy - odpowiedział. 

- Uniesienia? - zapytałam zdziwiona. 

- MDN, prochów - odparł. 

- To żart? Wojskowa fala? - zapytałam ruszając przed siebie. 

- Już tego nie robimy - odparł Frome ruszając ze mną - Mam pacjenta z ostrą postacią PSD, ja i Kapoor próbowaliśmy wszystkiego, bez skutku. Klepnij moją nową terapię, Max zatwierdził - dodał podając mi papiery. 

- Był na haju? - zapytałam. 

- Nie, ale też żartował, zabawne - odparł Iggy - Myślicie tak samo - dodał. Udałam się do windy, a następnie ruszyłam na typowy obchód po oddziałach. W chwili przerwy postanowiłam pojechać odwiedzić brata, zapukałam do drzwi.

- Max? - zapytałam gdy nikt mi nie otwierał, a słyszałam, że ktoś tam jest. Nagle drzwi się otworzyły, a w nich stanął mój brat we krwi, zrobiłam przerażoną minę, nie wiedziałam co się stało. 

- To nie ja, to Georgia - powiedział Max.

- Co się stało? - zapytałam wchodząc szybko do mieszkania. 

- Łożysko się przesunęło, właśnie miałem wezwać pogotowie - odpowiedział. 

- Zrób to - powiedziałam i podeszłam do przestraszonej Georgii, która siedziała oparta o łóżku, wokół niej była krew.

- Krew, to stało się tak szybko - powiedziała przestraszona dziewczyna. 

- Trzeba cię podnieść, Max - zawołałam. 

- Byłem za słaby - powiedział Max podchodząc do nas.

- Pomogę - powiedziałam i złapałam dziewczynę za jedną rękę, a chłopak za drugą - 1...2...3 - położyliśmy Georgię na łóżko - Max, telefon - mój brat odszedł od nas i zaczął dzwonić na pogotowie, zaczęłam badać moją bratową - Gorączka, dreszcze? Skurcze? - pokiwała głową - Tętno 180, nitkowate - dodałam. 

- Jest źle? - zapytała Georgia. 

- Spróbuj się rozluźnić, Max.. - powiedziałam do dziewczyny i następnie szybko podeszłam do brat.

- 12 minut - powiedział Max kończąc rozmowę z pogotowiem.

- Za długo, Georgia się wykrwawi - odpowiedziałam. 

- Nie, ma czas - odpowiedział. 

- Max, nie ma - odparłam - Trzeba podwiązać tętnicę - dodałam. 

- Tutaj? - zapytał zdziwiony i lekko przestraszony, sama nie wiedziałam czy mi się to uda ale musimy działać, tu chodzi o życie Georgii i dziecka. 

- Teraz - odparłam i już po chwili zaczęliśmy szykować potrzebny sprzęt, nie mieliśmy takiego wyposażenia jak w szpitalu, ale odkażone noże kuchenne też się nadawał, Max uśpił Georgię, a ja wykonałam pierwsze nacięcie - Muszę uważać, może skończyć przed podwiązaniem tętnicy - po chwili wykonałam moje zamiary, udało mi się - To powinno wystarczyć - spojrzałam na monitor, który ukazywał bicie serca dziecka, dość szybko biło - Opanujemy krwawienie - nagle ciśnienie kobiety zaczęło spadać, dotknęłam ręką jej brzucha - Ma skurcze - dodałam spoglądając na brata.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 17 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Jestem by ich ratować/New AmsterdamWhere stories live. Discover now