1.18 Osiem kilometrów stąd

49 2 0
                                    

Parę dni później dostałam informację od Maxa, że mocno pokłócił się z doktor Sharpe i kobieta  przestała go leczyć, Max przeszedł pod opiekę innej lekarki. Na ostry dyżur wpadli ratownicy z kobietą w ciąży oraz mężczyzną.

- Pani doktor - powiedział przestraszony mężczyzna.

- Tak? - zaczęłam podchodząc do ratowników. 

- Nadopiekuńczy ojciec musi wyluzować - powiedziała kobieta spoglądając na mężczyznę

- Bolą ją plecy, traci pamięć i prawie zemdlała - powiedział mężczyzną do mniej zanim ratownicy przekazali mi informacje o zdrowiu dziewczyny.

- To się nazywa ciąża - powiedziała kobieta. 

- Odczyty? - zapytałam spoglądając na ratowników. 

- Nie zdążyliśmy - odpowiedział jeden. 

- Dzięki - powiedziałam, ratownicy przełożyli Lini z noszy na łóżko - Który to tydzień? - zapytałam gdy pielęgniarki zaczęły podpinać kobietę do urządzeń.

- 39 - odpowiedziała. 

- Masz już termin? - zapytałam. 

- Tak - odpowiedział. 

- Jakieś alergie? - zapytałam przeprowadzając wywiad lekarski. 

- Nie - odpowiedziała Lini. 

- Komplikacje? - zapytałam. 

- Tylko bóle głowy - odpowiedziała.

- Ciśnienie 290/160 - zaczął Casey spoglądając na monitor - Tętno 130, u płodu 90 i spada - dodał. 

- Do jedynki, robimy cesarkę, będę czekać - powiedziałam udając się stronę sali. Po chwili sala była naszykowana, a pielęgniarka zaczęła mnie ubierać. 

- Pacjentka zaintubowana - powiedział Casey.

- Jak nam idzie? - zapytałam spoglądając na pielęgniarkę która mnie ubierała. 

- Kończymy - odparła i już po chwili byłam gotowa - Tętno płodu spada - powiedziała spoglądając na monitor. 

- Narzędzia po sterelizacji - powiedział Casey przynosząc skalpel i potrzebne narzędzia, do sali wszedł ubrany chłopak pacjentki. 

- Nic jej nie jest? - zapytał spoglądając na mnie. 

- Dostała środki uspokajające, musimy wyciągnąć dziecko dla zdrowia ich obojga, gdzie położnik? - zapytałam i jak na zawołanie do sali weszła pani położnik. Zaczęłam wykonywać zabieg i już po chwili trzymałam w rękach płaczącego noworodka - Czas narodzin 10:23 rano, ma pan silnego chłopczyka - podałam dziecko położnej - Przyznajcie punkty - dodałam, a położna zajęła się małym.

- 9 punktów, jest zdrowiutki - powiedziała. 

- Zamknijmy ją - powiedziałam do pielęgniarek i zaczęliśmy zamykać pacjentkę. 

- Co z Lin? - zapytał mężczyzna. 

- Brak krwotoku - powiedział Casey, czyli wszystko było dobrze.

- Nadal ma nadciśnienie - powiedziała pielęgniarka spoglądając na monitor, nie miałam pojęcia dlaczego - Czy tatuś chce potrzymać? - zapytała i podała chłopca mężczyźnie. 

- Cześć Robin - powiedział szczęśliwy mężczyzna.  Po zakończonej operacji moją pacjentkę przejęła doktor Lori i zajęła się nadciśnieniem kobiety, stan się pogarszał, a my nie wiedzieliśmy od czego. W międzyczasie dowiedzieliśmy się również, że Lori jest surogatką pana Archera co jest nie dozwolone w stanie Nowy Jork, dziecko pozostaje u matki. Razem z moim bratem i Caseyem udałam się do pokoju dla noworodków gdzie mężczyzna trzymał na rękach syna Lini. Dziewczyna w międzyczasie walczyła o swoje życie.

Jestem by ich ratować/New AmsterdamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz