1.13 Gen ucieczki

144 5 0
                                    

Po tygodniu wróciłam do pracy, policja nadal szuka osoby, która próbowała mnie zabić. Luke i Max nie chcieli abym wróciła tak szybko do pracy, szczególnie nie chcieli abym wracała jak nie mają jeszcze winowajcy, przecież również mógł to być ktoś z personelu. Nie umiałam usiedzieć już bezczynnie w domu więc wróciłam do pracy, chłopaki nie mieli nic do powiedzenia. Oczywiście po powrocie czekało mnie bardzo dużo roboty papierkowej, musiałam zapoznać się z wszystkimi pacjentami, którzy byli i którzy wyszli ze szpitala w przeciągu tego tygodnia. Następnie po skończonym obchodzie na moim oddziale udałam się na ratunkowy, akurat przyjechała karetka z kobietą cierpiącą na cukrzycę, niejaką: Alison Metronal, okazało się, że jej córka pracuje u nas w szpitalu więc wysłałam pielęgniarkę aby przyprowadziła ją oraz mojego brata. Położyliśmy pacjentkę w zamkniętej sali, w międzyczasie pojawił się Max z lekarką, a pani Alison odzyskała przytomność.

- Pani Metronal trafiła pani do szpitala New Amsterdam, odpowiem na wszystkie pytania – powiedział Max.

- Gdzie moja łódź? - zapytała kobieta, nie powiem trochę się zdziwiłam podobnie jak mój brat.

- Z wyjątkiem tego – odparł i spojrzał na córkę pani Alison – Nie rozumiem – dodał.

- Jest kapitanem – odparła lekarka.

- Poważnie? - zapytał Max zdziwiony.

- Spodziewałeś się drewnianej nogi i pałki? - zapytała pacjentka, Max zaśmiał się.

- Nie, choć byłoby klawo. W Nowym Jorku są kapitanowie? - zapytał.

- Nie ma, branża się wyniosła, ona nie – odparła córka pacjentki.

- Kapitan w Nowym Jorku – powiedział zafascynowany Max, przewróciłam oczami.

- Stare dzieje – odparła pani Alison.

- Ciekawa praca, przepraszam – powiedział Max i poszedł, u niego to norma.

- Zdarza mu się – powiedziałam z uśmiechem, zleciłam potrzebna badania dla pani Metronal a następnie udałam się do siebie gdzie dowiedziałam się, że mój głupi brat zwany Maxem Goodwinem wymyślił sobie, że znajdzie każdemu znudzonego pracą nową pracę bardziej pożyteczniejszą, głupek co nie ? Jakiś czas później udałam się z Lukiem na obiad, a następnie wróciłam do pracy gdzie czekały na mnie już wyniki mojej rannej pacjentki, nic z nich nie wyszło więc nadal nie mam zielonego pojęcia dlaczego pani Alison miała zapaść. Po chwili zadzwoniłam do Maxa i razem zaczęliśmy zastanawiać się co było przyczyną takiego nagłego pogorszenia się stanu pani Alison. - Wciąż nie wiem dlaczego pani Metronal miała zapaść – powiedziałam idąc z bratem korytarzem.

- Czy cukier jej skoczył przed upadkiem czy po nim? - zapytał Max.

- Pytanie za milion – odpowiedziałam. Udaliśmy się na kardiochirurgię do doktora Reynoldsa, którego chcieliśmy poprosić o konsultację pani kapitan pod kontem kardiochirurgicznym.

- Doktor Reynolds – powiedziałam.

- Doktorzy Goodwinowie – odparł z uśmiechem Floyd, a nasza dwójka się zaśmiała.

- Potrzebujemy konsultacji – powiedział Max.

- Kogo? - zapytał Floyd.

- Alison Metronal, niesforna diabetyczka – odpowiedział dyrektor szpitala.

- Hemoglobina glikowana poza skalą? - zapytał.

- Tak, sprawdźmy czy nie miała cichego zawału – odpowiedziałam.

- Zajrzę po obchodzie, słyszałem o przemówieniu – powiedział Floyd do Maxa.

- Masz kogoś? - zapytał mój brat.

Jestem by ich ratować/New AmsterdamWhere stories live. Discover now