Tajemniczy blask (Rok V, Rozdział 4)

396 31 39
                                    

Na wtorkowych zajęciach z opieki nad magicznymi stworzeniami Sheila i Albus jak zwykle pojawili się razem przy chatce Hagrida. Od rozpoczęcia roku rzadziej przebywali we dwoje. Najczęściej przesiadywali całą grupą bądź towarzyszyła im Rose.

Teraz gdy stali sami, z dala od reszty uczniów Sheila czuła od Albusa wiele emocji. Najbardziej odczuwała od niego zmieszanie, które zresztą także w sobie tłumiła. Oboje mocno pogubili się w swojej relacji i zdawali sobie z tego sprawę. Żadne jednak nie potrafiło zacząć rozmowy na ten temat.

Kiedy wszyscy uczniowie pojawili się już na zajęciach, podszedł do całej grupy Hagrid. Jak zawsze uśmiechnął się w stronę swoich uczniów, wyraźnie czymś podekscytowany.

— Na dzisiejszych zajęciach urządzimy sobie cholibka mały konkurs — powiadomił wszystkich. — W zeszłym roku opowiadałem wam o niuchaczach. Umiecie już się nimi zajmować, więc dzisiaj to wykorzystamy. Na całych błoniach, żem ukrył monety leprokonusów. Kto znajdzie ich najwięcej, wygra czekoladę z Miodowego Królestwa.

Większość uczniów ucieszyła się na te słowa, jednak Liza Spinett — brunetka z Hufflepuffu — odezwała się, podnosząc rękę.

— Pan profesor, mówił nam w poprzednim roku, że zajmiemy się zwierzętami w Zakazanym Lesie, aby zobaczyć ich naturalne środowisko — przypomniała usłużnie.

Uśmiech spełzł z twarzy mężczyzny.

— Jest zakaz wchodzenia do lasu — przypomniał ostrożnie, wycierając o siebie spocone dłonie.

Denerwował się. Sheila i Albus od razu to zauważyli.

— Wydawało mi się, że z nauczycielem możemy tam wchodzić — wtrącił się blondwłosy Puchon.

— To ja tu prowadzę lekcje! Nikt do Zakazanego Lasu nie wejdzie! — wyrzucił z siebie zbyt gwałtownie. — Bierzta niuchacze, bo inaczej odejmę wam wszystkim punkty! — zagroził.

Wciąż zdziwieni jego zachowaniem uczniowie, wzięli po jednym zwierzęciu.

Był to czarne, puchate stworzenie z długim ryjkiem.

Sheila i Albus zaczęli prowadzić swoje niuchacze po błoniach.

— Teraz rozumiesz, dlaczego wydaję mi się, że ten zakaz nie jest przypadkowy? — zapytała cicho Sheila.

— Tak — przyznał czarnowłosy z westchnieniem. — Przydałoby się wyciągnąć coś z Hagrida. Musi coś wiedzieć na ten temat.

— Tylko jak mamy to zrobić? Wątpię, aby ot tak zaczął nam mówić ściśle tajne sprawy Hogwartu.

— Musimy się jakoś z nim spotkać. Przy reszcie uczniów nic nam nie powie — stwierdził Albus, pochylając się.

Jego niuchacz odnalazł pierwszą złotą monetę, podczas gdy Sheila wciąż nic nie miała, ponieważ wciąż ignorowała zapędy swojego niuchacza.

— Co tak słabo, Fenwick? — odezwał się Rigel Zabini, który parę metrów od nich zbierał kolejne monety. — Zwykle ze wszystkim jesteś pierwsza.

— Czy mi się wydaje, czy wyczuwam wyzwanie?

Podniosła brwi, uśmiechając się wyzywająco. Albus przekręcił oczami. Sheila w połączeniu z Zabini stawała się irytująca.

Rigel wzruszył ramionami, ustawiając się bliżej nich.

— Mały zakładzik jeszcze nikomu nie zaszkodził — stwierdził pewnie. — Wchodzisz w to Potter? — zapytał, nie patrząc w jego stronę.

Drużyna Hogwartu. Następne pokolenie. Część IIWhere stories live. Discover now