#9

1.2K 82 32
                                    

- Izuku - kun..

- ymm... - przekręciłem się na drugi bok słysząc głos prubujacy mnie obudzić.

- Izuku - kun..

- no co.. - kiedy zacząłem się przekręcać na drugi bok zrozumiałem , że znam ten głos. - uraraka?... - odrazu podniosłem się do siadu spoglądając na dziewczynę przy łóżku.

- tak! Zgadza się ! - dziewczyna uśmiechnęła się miło .

- ale co ty .. tu robisz..

- oh? Twój przyszły wybranek podsłuchał naszą rozmowę i dogadał z twoimi rodzicami bym mogła tu pracować!

- naprawdę?!

- tak! Jak to ujął chciał byś miał tu kogoś bliskiego! To słodkie z jego strony.

- Katsuki by to zrobił...? - powiedziałem pół szeptem..

- oczywiście, że tak głąbie.. już dawno chciałem ją tu ściągnąć.. odrazu wpadło mi w oko , że jesteście blisko. Uznajmy , że to podziękowania za wczoraj. - Katsuki wszedł do pokoju siadajac na łóżku obok mnie. - będzie tu twoją prywatną pokojówka tak jak dawniej. Tylko nie kombinuj nic. - tym razem zwrócił się do uraraki.

- ależ oczywiście! Nawet bym nie śmiała! - pokłoniła się lekko w pośpiechu.

- dobrze.. przygotuj go na śniadanie..to twoje pierwsze zadanie. My się zobaczymy na śniadaniu.. - pocałował mnie w czoło i wyszedł bez słowa.

- całkiem przystojny.. trafiło ci się! - dziewczyna uśmiechnęła się i przytuliła się do mnie.

- tak.. masz rację..

- um? Coś cię gryzie?

- jego charakter.. jest dość wybuchowy.. ale da się go opanować...

- no to skoro się da to na pewno się dogadacie! Już widzę wasze słodkie dzieci! Będą śliczne! Mogę być ciocią..?- spojrzała na mnie szczenięcym wzrokiem.

- yh.. jasne.. ale do dzieci to jeszcze daleko...

- co? To Kiedy wy bierzecie śluby?

- uhm.. nie wiem jakoś za miesiąc?..

- no to nie tak długo.

- ale co to ma do dzieci..

- rodzice ci nie powiedzieli? Przeważnie by zapieczętować małżeństwo z sojuszu o pierwsze dziecko starania zaczyna się już w dniu ślubu..

- co?!

- czyli ci nie powiedzieli..

- nikt mi nic takiego nie mówił?! Miał czekać aż będę gotowy..

- oh.. Izuku.. przykro mi..

- przecież to nie twoja wina.. muszę z nim porozmawiać..

- no tak.. przydałoby się.. ale teraz chodź już bo nie chce zawalić pierwszego dnia w pracy..

- ach faktycznie.. nie chce ci utrudniać zadania haha, chodźmy. - ruszyłem za nią do garderoby.

Gdy dotarłem do jadalni zostałem miło przywitany przez rodziców Katsukiego oraz jego siostrę. Usiadłem obok niego jednak nie zwracając za bardzo na jego osobę uwagi. Byłem w pewnym stopniu zły , że mi nie powiedział..

Po śniadaniu mieliśmy zaplanowany przejazd konno po tutejszych terenach.

- więc? Co takiego się stało , że się do mnie nie odzywasz? - zapytał poprawiając siodło konia

~Walka o Lunę~ {bakudeku} {omegaverse}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz