#25

833 69 4
                                    

- ah... Nigdy więcej z wami nie pije..

- pieprzysz.. i tak następnym razem skończy się tak samo - krzyknął szczęśliwy Sako

- na pewno Toga powinna przestać.

- słucham?!

- masz 16 lat , jesteś za młoda.

- jesteś tylko rok starszy!

- rok to wystarczająco.

- no chyba śnisz.

- kochani bądźmy szczerzy. Ani ty ani toga nie powinniście pić a dajemy wam to tylko z naszej miłości do was i nie chcemy byscie zostawali w tyle.

- aha.. albo po to by Dabi miał łatwiejszy dostęp do hawska wieczorem. - Toya oczywiście odrazu spojrzał na Iguchiego więc ten w akcie "obrony" podniósł ręce do góry.

- no bardzo zabawne wiecie..

- boże .. jak z dziećmi.. późno już , zbieramy się do domu , nie zapominajmy, że wszyscy mamy tu swoje obowiązki.- powiedział zbierając swoje rzeczy kurogiri.

- no tak.. odprowadze was do wyjścia. - Toga podniosła się z łóżka lekko się przy tym chwiejąc

- może ty lepiej już tu zostań. Jak wpadniemy na twoich rodziców albo brata to będzie wtopa. - powiedziałem chwytając rękę Toyi by wstać z fotela.

- bez przesady.. moi rodzice już dawno na pewno śpią. A mój brat w aktualnym stanie rzeczy nie odważy się poskarżyć matce. Nie bądź taki hawks i chodź.

Przewróciłem oczami i wszyscy ruszyliśmy w stronę wyjścia. Oczywiście nie obeszło się bez śmiechów czy potykania się o własne nogi ale jakoś wszyscy dotarli cali i zdrowi.

- to do zobaczenia kochani!

- bye bye!

Wszyscy rozeszli się w swoje strony do swoich pojazdów którymi mieli wracać do domu jednak ja stanąłem obok Toyi przyglądając mu się.

- mycha...

- możesz zostać.

- oo... Jak dobrze , że rozumiemy się bez słów hihi.

- chodź. Robi się serio późno. Zaraz i moi starzy zaczną się denerwować.

Wsiedliśmy do pojazdu z Toyą a ja korzystając z okazji położyłem się na jego kolanach lekko sobie przysypiając.

- Keigo.. jesteśmy. Wstawaj.

- hm.. podniosłem się lekko do siadu przecierając oczy poczym wysiadłem za Toyą. - twoi rodzice są w domu?

- niestety.

Weszliśmy przez duże drzwi pałacu i na wejściu zabrano od nas buty i płaszcze. Toya oczywiście chciał pominąć witanie się z rodzicami ale ja porostu z czystej kultury chciałem jednak się chociaż zapowiedzieć, że będę tu spać.

Weszliśmy do części bardziej mieszkalnej która wyglądała porostu jak duży dom i była częścią tylko dla rodziny co było fajnym rozwiązaniem.

W salonie oczywiście zastaliśmy rodziców Toyi oraz dwoje jego rodzeństwa które krzątało się po kuchni.
Fuyumi oraz Natsuo.

Stanąłem przed rodzicami Toyi i lekko się pokłoniłem.

- dzień dobry.

- oh? Dzień dobry Keigo, zostajesz na noc u Toyi?- uśmiechnęła się miło jego matka. Była złotą kobietą która porostu trafiła w źle towarzystwo męża który ją wyniszczał.. zawsze było mi jej szkoda bo widać , że stara się jak może.

- um tak .. mam nadzieję, że to nie problem?

- oczywiście, że nie kochanie. Pamiętaj , zawsze jesteś tu mile widziany.

- dziękuję. - uśmiechnąłem się i odwróciłem się w stronę jego młodszego rodzeństwa. - cześć wam!

Ci spojrzeli na mnie i również się przywitali ciesząc się na mój widok. Można powiedzieć, że byłem dość lubiany w ich towarzystwie.

- skończyłeś? Możemy iść?

- tak.. - ruszyłem za Toyą do jego pokoju. Jego stosunki z rodziną nie były najlepsze z względu na ich przeszłość.. żadnemu z nich nie było łatwo a jednak na zewnątrz są zmuszani grać cudowną rodzinę.

Po drodze wpadliśmy na jego najmłodszego brata z którym chyba miał najgorsze stosunki.. jednak nigdy nie chciał mi wytłumaczyć co zaszło między nimi.. znam historię jego rodziny bardzo dobrze jednak shoto to brakujący kawałek..

- hej shoto !

- oh? Em.. cześć Keigo.. - nie zatrzymał się? To przez to , że Toya tu stoi? Co zaszło między nimi..

- dziwne..

- zostaw go. On zawsze był inny.

- czemu tak mówisz? Co tak właściwie się stało , że tak siebie nie lubicie..

- nie szczególnie chcę o tym rozmawiać.

- eh?.. próbujesz coś przed mną ukryć?

- nic ważnego.

- ale jednak.

- czemu tak bardzo chcesz wiedzieć? To nawet nie twój problem.

- ciekawość?

- ciekawość to pierwszy stopień do piekła, nie słyszałeś?

- ale ty jesteś..

Nawet nie zauważyłam kiedy dotarliśmy do jego pokoju. Ten pokój to chyba jedyne miejsce gdzie nie ma takiej dziwnej atmosfery..

- słyszałeś?

- o czym?

- Izuku jest w ciąży.

- serio? To gratulacje dla nich czy coś..

- niekoniecznie. Katsuki go zgwałcił

- hm? Cóż.. nie dziwi mnie to bardzo.. jego charakter.. zresztą to co się stało między nim i jego ostatnia omegą.. cóż, było to do przewidzenia.

- i co? Usunie?

- nie.. mówi , że chce je urodzić i nie chce jakoś specjalnie ograniczać praw katsukiemu.

- pf.. dziwny dzieciak.

- myślisz , że jak bym ją zareagował gdybyśmy to my byli w takiej sytuacji.

- nie myślę o tym bo nic takiego nie będzie miało miejsca.

- skąd wiesz..

- bo wiem!. - zadrżałem z powodu na jego ton.. po co używa tonu alfy? Ten spojrzał na mnie i jakby się otrząsnął - ja.. przepraszam Keigo.. nie chciałem użyć tego tonu.. porostu wiem. Brzydzę się gwałtem i nie chce być taki jak mój ojciec. A po drugie wiem jak się używa zabezpieczenia.

- Toya.. coś się stało?

- co masz na myśli?

- wiem , że od zawsze nie nawidziłeś ojca ale teraz.. mam wrażenie, że jest gorzej. Zrobił ci coś?

- nic. Porostu trochę się poszarpaliśmy..

- czemu? - usiadłem obok niego łapiąc go za rękę.

- znów chciał zrobić matce krzywdę a ja uznałem , że mam dość udawania , że nic się nie dzieje.. ale spokojnie.. niedługo już wszystko będzie dobrze.

- Toya. Nie waż mi się zrobić coś głupiego.

- oj spokojnie.. wiem co robię.. nie musisz się tak martwić.

A ja jednak myślę , że muszę.. ta rodzina to większa zagadka niż myślałem.. czy ja tu wogóle pasuje?

~Walka o Lunę~ {bakudeku} {omegaverse}Where stories live. Discover now