- 4 -

1K 73 4
                                    

-Maggie chodźmy spać. - powiedziałam delikatnie chichocząc, co spowodowane było dużą ilością alkoholu w mojej krwi.
-Też tak myślę. - odparła z uśmiechem na twarzy, odstawiając pusty kieliszek na stolik i układając głowę na moich kolanach.

-Zobaczysz kochanie, wszystko się ułoży. - powiedziałam półszeptem z uśmiechem, delikatnie odgarniając jej włosy ze skroni. - To nie koniec. Musimy skopać dupska jeszcze kilku osobom i zabić co najmniej milion sztywnych, aby sprawy się minimalnie wyrównały. - dodałam, gładząc ją ręką po włosach.

-Dziękuję ci za wszystko. - odparła Maggie łapiąc moją drugą dłoń i przytulając do swojego serca.

Nim się obejrzałam, moja głowa opadła na oparcie kanapy a powieki bezsilnie zamknęły się.

Otworzyłam oczy. Ciemność. Leżałam na kanapie, gdzieniegdzie padało światło księżyca. Kątem oka dostrzegłam postać stojąca w przedpokoju. Stała tyłem.
-Maggie? - wyszeptałam, po czym postać odwróciła się w moim kierunku ukazując twarz.
Doznałam szoku kiedy rozpoznałam Maggie, jednak nie była ona już człowiekiem. Miała tą charakterystyczną pustkę w oczach, którą bardzo dobrze znałam. Ruszyła w moją stronę, wydając przy tym typowe dźwięki charczenia.
-Nie, nie, nie! NIE! - krzyczałam, kiedy była ona na wyciagnięcie mojej ręki, w której znikąd miałam pistolet. Wymierzyłam w stronę byłej przyjaciółki, jednak nie byłam w stanie tego zrobić.
-Nie mogę...- kilka łez spłynęło po moim policzku, kiedy poczułam wgryzające się zęby w moje gardło.

Nagle obudziłam się, zrywając na równe nogi.

-O Lauren! Wszystko okej? - zapytała Maggie stojąc w przedpokoju tyłem do mnie i zakładając bluzę.

Przeszły mnie dreszcze.

-Tak. Wszystko ok. - odparłam, analizując właśnie sen, który był tak realistyczny i sprawił, iż na moim ciele pojawiła się gęsia skórka.

•••

Rozmawiałyśmy z Maggie prawie całą noc, poznając naszą przeszłość i upodobania, po czym mogłyśmy stwierdzić, iż jesteśmy zupełnymi przeciwieństwami, ale podobno to one się najbardziej przyciągają. Nie ukrywam, że podczas pogawędki otworzyłyśmy jeszcze jedną butelkę wina, którą znalazłyśmy w innym domu, co sprawiło niezła zabawę. Od kilku miesiącu nie widziałam uśmiechniętej Maggie, dlatego widok dobrze się bawiącej sprawił, iż byłam dumna z własnego pomysłu.

-Lauren ja już bede się zbierać, pewnie Glenn czeka. Mieliśmy jechać dzisiaj na Wzgórze z Aronem i Darylem po witaminy i resztę rzeczy. - mówiła Maggie delikatnie masując obolałą głowę, co mogło być skutkiem zbyt dużej ilości alkoholu, który już po części wyparował, jednak nadal można było zauważyć jej chwiejące się kroki zmierzające w moją stronę.

-Dziękuję. - szepnęła, zarzucając ramiona na moja szyje.

-To ja dziękuję. - odparłam, wtulając się w nią mocniej.

•••

Po prysznicu ruszyłam w stronę pokoju wyciągając z szafy ciemne rurki i bordową bluzę z kapturem i napisem "Normal people scare me" która idealnie wyrażała otaczający mnie świata. Mimo, iż to sztywni byli problemem, to brak jakich kolwiek reguł i zasad budził w ludziach gorsze potwory, które potrafiły podsunąć się najgorszych rzeczy. To oni byli problemem.

Mokre włosy zostawiłam rozpuszczone, na nogi włożyłam wygodne martensy, które już długo mi służą.

Na śniadanie zjadłam płatki z mlekiem, co prawda była to ich końcówka, ale i tak danie było syte, jak na teraźniejszość, pamiętając jak niekiedy nie jadłam nic przez kilka dni.

Zapasy się kończyły, a my musieliśmy jeszcze oddawać połowę z nich Neganowi.
-To są jebane żarty. - skomentowałam pod nosem przemyślenia, zamykając za sobą drzwi wyjściowe.

•••

-Hej Rosita, może zrobiłybyśmy wypad jak za starych dobrych czasów. - powiedziałam z lekkim uśmiechem na twarzy stojąc w progu jej domu i analizując jej mimikę twarzy.

-Cześć, niestety nie mam ochoty, wybacz...- wyznała bez jakiego kolejek grymasu czy zadowolenia i już miała zamykać drzwi, kiedy zatrzymałam je ręką.

-Nie daj się prosić, zapasy się kończą, może akurat coś znajdziemy. - rzuciłam w jej stronę ponownie uśmiech, który miał na celu przekonać ją do zmiany decyzji, a ponieważ jestem dobrym negocjatorem to mogło się udać.

-Niech będzie...- rzekła kiwając niechętnie głową.
-Za 10 min przed bramą, skoczę po broń. - powiedziałam, szybko odwracając się w kierunku schodów.
- Ok.

•••
-Lauren? Cześć, co tu robisz? - zapytał Rick, przeglądając amunicję i szacując ją.
-Idę z Rositą na wypad, potrzebujemy dwa karabiny, M17 najlepiej. - odpowiedziałam, kiwając glową w kierunku broni znajdującej się na specialnych wieszakach.
-Niestety jest tylko jeden, drugi wzięła Sasha. - rzucił, przeglądając inne karabiny.
-Sasha? - zapytałam ze zdziwieniem. - kiedy wyszła?
-Nie mam pojęcia, nie widziałem jej, a tymbardziej bym jej nie pozwolił. Ale nie mogę jej kontrolować, skoro dla niej zabijanie sztywnych to forma relaksacji.
-Rozumiem, poszukam jej z Rositą. - odparłam. -Więc może wezmę jakiegoś glocka.

Po chwilo trzymałam dwie bronię w ręku, przewieszając karabin przez ramię.

-Zgłaszajcie się co godzinę. - powiedział stanowczo Rick, podając mi krótkofalówkę.
-Okej. - odparłam, chowając ją za pasek i odwracając się w stronę wyjścia, jednak coś mnie zatrzymało.

-Uważajcie na siebie i nie odchodźcie za daleko, nie uśmiecha mi się puszczanie was samych, ale większość pojechała na Wzgórze, a ja mam kupę pracy z planami baterii słonecznych. - jego dłoń spoczęła na moim łokciu, a jego wzrok wtapiał się w moje oczy, na co skinęłam tylko głową.

•••

Szłyśmy w ciszy, zgłaszając do tej pory dwa razy obecność do naszych, za pomocą krótkofalówki. Na moich plecak zawieszona była katana w pochwie, a za paskiem znajdowała się broń wraz z krótkofalówka. W dodatku miałam przy sobie także dwa noże, jeden za paskiem po przeciwnej stronie broni, a drugi ukryty w bucie.
Rosita miała natomiast karabin zawieszony przez ramie, nóż myśliwski za paskiem i zwykły pistolet.

Cisza która panowała stawała się coraz bardziej przygnębiająca, jednak wiedziałam, że jeśli nie zacznę, nie zamienimy słowa przez całą wyprawę. Już miałam pytać o samopoczucie, wymuszając sztuczny uśmiech, ale wtedy usłyszałyśmy strzały w naszym zabiegu.

WHO WILL SURVIVE? || The Walking DeadWhere stories live. Discover now