- 13 -

767 68 7
                                    

Notka!

|
|
|
\/

Kilka dni zajęło mi dojście do siebie po poprzednich wydarzeniach, może nie byłam wystarczajaco silna, aby przechodzić przez wszystko sama, ale napewno mnie to umocniło.

Moją nogą zajął się tutejszy chirurg, który zszył ranę, tak, aby już nigdy się nie otworzyła, nie pomijając oczywiście wielkiej blizny.

Kiedy ujrzałam doszczętnie rozwalone ciało mojego oprawcy, poczułam ulgę, a następnie obrazę do samej siebie.

-Lauren kolacja! -krzyknęła Rebecca, jedna z niewielu kobiet z którą znalałam się zaledwie trzy dni, dlatego ograniczałam swoje zaufanie.

-Idę. -rzuciłam niechętnie i odłożyłam specjalną igłę, którą musiałam przeczyszczać broń oczywiście pod nadzorem pośredników Negana.

Wchodząc na ogromną halę przez metalowe drzwi, odrazu poczułam wzrok wielu mężczyzn na swoim ciele. Przeważała zdecydowanie płeć męska, co sprawiało ogromny dyskomfort, ale mimo wszystko jestem spokojna, wiem, że potrafię się obronić, a po drugie każdy musi mieć zgodę na cokolwiek od Negana, który traktuje mnie jako pracownika na równi ze wszystkimi.

Zmierzając ku rozstawionej ladzie dostałam przynależąca każdemu porcje jedzenia, którego mieli mnóstwo. Wykarmiali kilkudziesięciu ludzi w fabryce, pomijając zapasy ze wszystkich stacjonujących obóz, jednak co się dziwić, kiedy kontrolują oni prawie dziesięć obozów, których mieszkańcy muszą oddawać im miesięcznie połowę zdobytych zapasów.

Z tacą w ręku zmierzyłam w stronę pustego stolika, jednak nie sama, lecz z obstawa na plecach, która nie spuszczała z oka.

Nagle naprzeciw mnie pojawiła się Rebecca, która jak zwykle patrolowała teren spod brwi.

-W łazience na parterze za toaletą zostawiłam ci wiadomość.-szepnęła blondynka, podczas nieuwagi pilnującego mnie mężczyzny. Po czym natychmiast wstała, opuszczając sale.

Rebecca pochodzi z innej osady i jest tu dużej, dlatego nie pilnują ją żadni szpiedzy, ponieważ zasłużyła sobie na zaufanie Negana, które budowała rok.

Po kolacji oznajmiłam pilnującemu mnie mężczyźnie, iż musze skorzystać z toalety.
Szybkim ruchem zamknęłam drzwi wejściowe, jednak nie miały one zamków. Z powodu, iż pomieszczenie było niewielkie, nogą przetrzymałam drzwi, tak, aby dosięgnąć po liścik od znajomej.
Dłonią namacałam coś zimnego i długiego, szybkim ruchem chwyciłam to, kalecząc tym opuszka palca, wyjęłam niewielki nóż myśliwy.
Otępiałam stojąc i wpatrując się w mniemaną wiadomość Rebeccy, kiedy usłyszałam kroki w moją stronę, najszybciej jak mogłam schowałam nóż w buta, a zraniony palec w kieszeń od bluzy i ruszyłam w stronę wyjścia.

~ miesiąc później ~

Kolejny dzień zapowiadał się podobnie do poprzedniego, dlatego powoli traciłam nadzieje.

W tak krótkim okresie pobytu w fabryce zdążyłam się diametralnie zmienić, zamknąć w sobie i stracić sumienie, co czyniło mnie zimną suką.

Codziennie musiałam pomagać przy sprzątaniu, gotowaniu innym czego kompletnie nienawidziłam, mimo, iż wiedzieli, że to nieodpowiednia praca dla mnie.

Dzień w dzień rozmyślam o mojej starej rodzinie.
Ricku....
Maggie...
I wszystkich pozostałych, których obdarzałam bezgranicznym zaufaniem.

WHO WILL SURVIVE? || The Walking DeadOnde as histórias ganham vida. Descobre agora