- 23 -

644 50 16
                                    

Wieczorem nie mogłam zasnąć, ciagle myśląc o konsekwencjach jakie może przynieść uwięzienie Negana. Boje się. Cholernie się boje o nich wszystkich. Nie przeżyje kolejnej śmierci i utraty bliskiego, po tym wszystkim co razem przeszliśmy. Musimy odzyskać Arona, który prawdopodobnie może juz nie żyć i to z mojej winy. Nie, nie mogę tak dłużej. Musze coś zrobić.

Ogromny natłok myśli spowodował rosnąca adrenalinę, dzięki której odważyłam się pewien krok.

Delikatnym ruchem wysunęłam się spod ręki Ricka, która spoczęła na moim biodrze i jak najciszej zgarnęłam swoje ciuchy opuszczając sypialnie.

W drodze do drzwi założyłam spodnie, bluzę a na to kurtkę oraz buty.

Zimny wiatr odrazu rozwalił moje włosy, uderzając chłodnym strumieniem o twarz. Zakładając kaptur zmierzyłam w stronę magazynu, gdzie został uwięziony Negan.

Starałam się ominąć wartującego Euglena i niezauważalnie przejść obok Daryla, który był nocnym markiem.

-Hej! -rzucił automatycznie stałym tonem Daryl, czyszcząc swoją kuszę.

-Cześć. -udałam zaskoczoną, by stwarzać choć niewielkie pozory.

-Gdzie idziesz o tej godzinie? -zapytał podejrzliwie. Jesteśmy rodziną, nie powinnismy się oszukiwać, aczkolwiek smierć Abrahama kompetnie nas rozbiła. Więzy, które łączyły nas wszystkich w silną kupę już dawno się przerwały.

-Idę się przejść, jest dość duszno. -rzuciłam głupotę, mimo, iż na dworze było wietrznie.

-To chyba tylko w sypialni twojej i Ricka. -rzucił żartem, po czym spojrzał na mnie ciekawsko. Po chwili na naszych twarzach pojawił się niewielki uśmiech i delikatny chichot.

-Może. -odparłam, ruszając przed siebie ze szczerym uśmiechem.

Docierając do magazynu napotkałam kolejnego wartownika, pilnującego wejścia.

-Hej Sam. -rzuciłam śmiało do słabo znanego mi młodego chłopaka.

-Ben... -poprawił mnie ponuro chłopak.

-A no tak, Ben... -pokiwałam głowa i posłałam mu delikatny uśmiech.

-Coś się dzieje? -zapytał odrazu chłopak, rzucając mi pytające spojrzenie, które zawierało także cząstkę strachu.

-Nie nic, właśnie wszystko dobrze, dlatego odpocznij ja cię zmienię. -zaproponowałam przebiegle z myślą o kontynuacji własnego planu.

-Ale Rick kazał...

-Rick nie musi o wszystkim wiedzieć. -zażartowałam, po czym wystawiłam dłoń w jego kierunku.

-Umowa? -zapytałam z delikatnym uśmiechem, na co zmieszany chłopak podał mi niepewnie pistolet i obrzucił mierzącym spojrzeniem.

-Niech będzie, ale za godzinę wracam. -dodał, po czym posłał mi uśmiech.

-Zgoda. -odparłam, odprowadzając go wzrokiem.

Kiedy już zniknął na zakrętem, nie marnując czasu ruszyłam w kierunku celi Negana. Wiedziałam, że było to gdzieś w piwnicy, dlatego przyszykowałam broń i włączając światło ruszyłam w kierunku poszukiwania źródła informacji.

Panowała okropna cisza, co chwile słychać było odgłosy szalejącego wiatru i delikatnego szmeru zapewne szczurów. Mijając dobrze zabezpieczone pożywienie i wielkie pojemniki natrafiłam na jakieś drzwi, które zapewne były przeze mnie poszukiwane.
Pokonując je weszłam w ciąg korytarzy, a dopiero na jego końcu dotarłam to ciemnego zagłębienie oddzielającego mnie kratami.

WHO WILL SURVIVE? || The Walking DeadWhere stories live. Discover now