- 19 -

640 60 12
                                    

Wstałam z samego rana, ponieważ dziś był dzień dostawy do Septum, dlatego miałam nadzieje, iż będę mogła pojechać tam z Neganem.

To co zdarzyło się tamtej nocy było kompletnym zaskoczeniem, ponieważ od zawsze myślałam, iż jest on człowiekiem o kamiennym sercu, a jednak coś w nim ruszyło.

Zmierzyłam w stronę łazienki biorąc zimny prysznic, ponieważ rano tylko taki był dostępny.
Po wszystkim założyłam długie jeansy i czarną dużą bluzę z kapturem, pod którym ukryłam mokre włosy.

Będąc gotowa ruszyłam do porannej pracy, jakom było sortowanie amunicji i czyszczenie broni.

Po południu zauważyłam, iż na placu zbierają się ludzie, czekając zapewne na Negana, aby jechać po odbiór do osady mojego brata.

Nie czekając podbiegłam do głównego campera i czekałam na decyzje.

Po kilku minutach z budynku wyszedł Negan w towarzystwie Lucille.

-Co ty tutaj robisz? -zapytał, prowadząc
inna konwersacje z kierowcą campera którego instruował.

-Mogę jechać z tobą? -wypowiedziałam dokładnie ostatnie słowo, aby moja prośba była bardziej przekonująca.

-Wracaj do pracy. -rzucił oschle, odwracając się do innego mężczyzny i stając się zupełnym przeciwieństwem tego Negana z wczorajszej nocy.

-Skończyłam. -odparłam pewnie, ilustrując wzrokiem każdy jego ruch.

W końcu zakończył rozmowę i spojrzał w moja stronę, nie ukazując żadnej emocji.

Nagle przewrócił oczami i wskazał mi,
abym wsiadała, na co szybko wskoczyłam do campera posyłając mu wcześniej słaby uśmiech.

-Czemu chcesz tam jechać? -zapytał z uniesionymi brwiami, jakby już znał odpowiedź.

-Po prostu. -skłamałam, nie chcąc ujawniać prawdziwej przyczyny, ponieważ mógł on to wykorzystać jako jeden z moich słabych punktów.

-Masz tam kogoś?

-Co? Nie. -odparłam szybko zachowując naturalność, aby nie wpaść.

-Kłamiesz. -usłyszałam, na co mój oddech przybrał tempa.

Cisza.

Piekielna cisza.

-Brata...-odparłam, nie chcąc bardziej pogarszać sytuacji.

-Ale to nie jest ten ich przywódca? -zapytał tym razem ze zdziwieniem.

-Random? -podwoiłam pytanie delikatnym głosem, ponieważ coś było nie tak.

-Kurwa, nienawidzę typa. Najgorszy współpracownik ze wszystkich osad. -usłyszałam, co wywołało u mnie ogromne zdziwienie.

-Watpię, żeby ktokolwiek, kogo okradasz z zapasów dobrze współpracował. -odważyłam się na trochę swobody, jednak zaraz zostałam skarcona wrogim wzorkiem.

-Hamuj. -usłyszałam, co wywołało u mnie delikatny uśmiech, sama nie wiem dlaczego, ale spojrzałam głęboko w jego oczy i dostrzegłam jakaś udrękę.

W tym momencie wóz się zatrzymał a Negan szybko wstał chcąc jak najszybciej przerwać nasz kontakt.

W tym również momencie doszło do mnie, że zaraz zobaczę mojego brata, którego uświadomiłam sobie, że kocham jak tylko mogę, mimo wielu sprzeczek i niejasności między nami.

Biorąc głęboko wdech i wydech powoli opuściłam pojazd i zakryłam ręką słońce, które mnie oślepiało.

Wszędzie krzątali się ludzie Negana, którego nie mogłam odnaleźć.

Po krótkiej chwili kiedy mój wzrok przyzwyczaił się do jasności dostrzegłam wysoka postać stojącą naprzeciw Negana.

Czy to był on?

Mimo więzi jakie nas łączyły, nie mogłam rozpoznać jego osoby, dlatego z szeroko otwartymi oczyma zbliżyłam się delikatnie do postaci.

-Random? -zapytałam cieniutkim głosem, chcąc jak najszybciej otrzymać odpowiedź.

Nie minęła sekunda, kiedy postać, którą skojarzyłam z bratem spojrzała w moją stronę i okazała się bym nim.

W przeciągu kolejnej sekundy ruszył w moją stronę, jednak kolejnego ruchu się nie spodziewałam.

-Trzymasz z nim?! -krzyknął prosto w moją twarz, będąc pół metra ode mnie, na co zmarszczyłam brwi.

-Nie. -odparłam niepewnie czując się w zaistniałej sytuacji, którą obserwowało kilku osadników oraz sam Negan.

-Kłamiesz. -rzucił w moją stronę łapiąc moje ramiona. -Jak możesz trzymać z takim chujem? -ponowił pytanie, którym zaskoczył mnie bardziej niż powinien. Nie ukrywam, iż sppodziewałam wtulenia się w braterski uścisk, a nie kłótni na przywitanie.

-Nie trzymam z nim! Jestem jego zakładnikiem! -krzyknęłam prosto w niego twarz, nie czekaj na reakcje.

-Zakładnikiem czy dziwką? -zapytał z pogardą, na co zamarłam.

W mgnieniu oka wyrwałam się ze stalowego uścisku i z całej siły zadałam cios w jego prawy polik, na co z odchyloną głową zrobił krok do tyłu.

Negan wpatrywał się w całe przedstawienie jak w dobry film akcji, a reszta ludzi próbowała pojąć co się dzieje.

Random tylko spojrzał ponownie w moją stronę, wymieniając zimne spojrzenie i ruszył w kierunku tłumu.

Co to kurwa było?

To wszystko zdarzyło się naprawdę?

Jak mój własny brat mógł powiedzieć coś takiego?

Aż tak bardzo to wszystko go zmieniło?

Po jednogodzinnym pakowaniu prowiantu do ciężarówek ruszyliśmy w ciszy.

-To serio twój brat? -zapytał zdziwiony Negan z uniesionymi brwiami, podczas kiedy siedzieliśmy naprzeciw siebie przy stole w camperze, zmierzając w stronę domu.

-Już nie...

•••

Niesprawdzony rozdział!

W ramach delikatnej rekompensaty dwa rozdziały w jednym dniu. Nie jestem z niego zadowolona, ale chce się jakoś odwdzięczyć, wiec mam nadzieje ze się spodoba! Niedługo czeka was ogromn zaskoczenie i wgl bo mam super plan, ale nie wiem kiedy to zrealizuje, ponieważ jestem do reszty pochłonięta #czarnymprotestem, w który włączam się jak tylko mogę, także bądźcie wyrozumiali.

Kocham was 💕

WHO WILL SURVIVE? || The Walking DeadWhere stories live. Discover now