- 16 -

724 64 15
                                    

Lauren's POV

-Odwołaj ich do kur..-nie zdążyłam dokończyć kiedy Negan przerwał nasze szepty. Automatycznie zanurzyłam błagające spojrzenie w błękitnych tęczówkach, dając mu do zrozumienia, iż ma tego nie robić, na co po chwili pokiwał delikatnie głową, zgadzając się ze mną.

Kamień spadł z mojego serca, wiedząc, że nie ucierpi nikt inny oprócz mnie.

-Rick. -zawołał Negan, po czym uśmiechnął się szeroko. -Chciałeś o czymś pogadać?

-Bierz co masz brać i wypier.....odejdź. -rzucił Rick, hamując się w momencie w którym złapałam jego rękę i zaplotłam palce.

-Dam radę. -rzuciłam szeptem w stronę Ricka, który zacisnął swoje dłonie na mojej i delikatnie ucałował moje palce.

Kiedy zbliżał się koniec odbioru pożegnałam się z Rositą, Sashą, Carlem, Glennem i Darylem, jednak nigdzie nie było Maggie.

-Gdzie Maggie? -zapytałam Daryla, będąc w jego objęciach.

-Nie wiem, ciągle gdzieś znika. -odparł z troską w głosie jakiej jeszcze nie słyszałam.

Zmartwiłam się w tym momencie, ponieważ naraża swoje życie za murami, które jest nie tylko dla mnie ale i dla innych bardzo ważne.

-Pozbierała się po stracie dziecka?- zapytałam, uwalniając się z jego ucisku i patrząc mu głęboko w oczy.

-Tak, ale znowu rozpadła po stracie ciebie. -odparł, na co zamknęłam oczy powstrzymując łzy.

-Powiedz jej, że ją kocham i kiedyś się spotkamy. -rzuciłam szybko, zakrywając czerwone oczy pod włosami.

-Nie ma sprawy. -odparł Daryl, poklepując mnie czule po ramieniu, na co wymieniliśmy ostatnie spojrzenie i odeszłam w kierunku campera, chcąc uniknąć niepotrzebnych kłótni czy przeciwstawień.

-Wchodź. -rzucił Negan w moim kierunku zajmując swoje miejsce.
Kiedy miałam już zamykać za sobą drzwi błądziłam wzrokiem po twarzach wszystkich obecnych, którzy zawiesili na mnie wzrok.
Nagle spośród tłumu wybiegła zdyszana Maggie, zatrzymując się na środku placu i patrząc na mnie błagalnym wzrokiem.

Niewiele myśląc odrazu ruszyłam w jej stronę, wyskakując z auta i słysząc za sobą oburzone krzyki.

-Maggie! -zdążyłam krzyknąć zanim jeden z ludzi Negana złapał mnie w pasie unosząc do góry, na co moja złość przybrała na wadze.

-Puszczaj mnie skurwielu! -krzyczałam i rzucałam się z całych sił, widząc katem oka Ricka i pozostałych próbujących wyrwać się trzymających ich ludzi, jednak zatrzymali ich.

Jeden z nich złapał Maggie, niosąc ją w ten sam sposób co mnie w przeciwną stronę, na co Glenn momentalnie ruszył w jej kierunku i szarpnął gwałtowanie jej oprawcę.

Ostatni raz spojrzałam na przyjaciółkę, której łzy spływały z polików, kiedy zostałam gwałtownie wrzucona do campera Negana, który delektował się tą chwilą, szczerząc na wszystkie strony.

-Miałaś być grzeczna. -rzucił odrazu, kiedy nie odpuszczałam i nadal próbowałam wyrwać się z auta.

-Pierdol się! -krzyknęłam prosto w jego twarz po czym splunęłam na nią.

Widząc tylko ruch jego ręką, odrazu odwróciłam się gwałtownie, uderzając pięścią osobę, która reagowała na jego rozkaz, aby mnie ogłuszyć.

Wymachem wykrzywiłam głowę Samuela, który zbliżył się do mnie od tyłu ze szmatką nasączoną substancją, po której bezwładnie zamknęłabym powieki.

Dobrze znam już jego ruchy, dlatego zareagowałam pierwsza, na co mina Negana wyrażała zdziwienie, kiedy przecierał chustką ślinę ze swojej twarzy.

-Jesteś żałosny! Chujowy z ciebie 'pan'. -krzyczałam, śmiejąc się rownocześnie na końcowe słowo. -Nie potrafisz nawet okrzesać drobnej dziewczynki! Jesteś nik...-nie dokończyłam, ponieważ dostałam mocny cios od tyłu w czułe miejsce na karku, po czym moje nogi odrazu odmówiły posłuszeństwa.

•••

Maggie's POV

Negan jest nikim.

Negan jest nikim.

Negan jest nikim.

W mojej głowie ciagle tłoczyły się myśli, po których coraz bardziej nienawidziłam Negana za jego czyny i podłość, jaka nim kierowała.

On w ogóle ma uczucia?

Od miesięcy nie widziałam Lauren, co doprowadzało mnie do paranoi, którą starałam się przerwać, wyżywając się na sztywnych za murem, jednak słabo pomagało.
Nikt nie potrafi jej zastąpić, jej uśmiechu czy nietypowego poczucia humoru.

Kiedy w końcu miałam szanse choć na chwile spotkać Lauren ten dupek nam to uniemożliwił.

Nienawidzę Negana go z całego serca i jestem gotowa posunąć się do wszystkiego, aby odzyskać choć ją. Zabrał już moje
dziecko jak i Abraham, na kolejną ofiarę mu nie pozwolę.

Odzyskamy ją chodź by za cenę utraty domu.

•••

jeju kochani przepraszam najmocniej, że się tak opóźniło, ale wróciłam dopiero z wakacji i tak wyszło 😭😭😭😭

przepraszam was najmocniej i kocham ❤️

ps. rozdział pisany na szybko, wybaczcie

GWIAZDKI I KOMENTARZE MOBILIZUJĄ DO DALSZEJ PRACY ❤️

WHO WILL SURVIVE? || The Walking DeadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz