- 10 -

809 75 11
                                    

Lauren's POV

Jeden z nich wrzucił mnie do ciężarówki, wchodząc za mną i zamykając drzwi. Katem oka zauważyłam tylko jak Rick wyrwał się obstawie i biegł w moją stronę, jednak szybko został powalony na ziemie.

-Mówiłem, że masz przejebane. -powiedział drwiąco mężczyzna, którego twarz ukryta była pod daszkiem. -A raczej będziesz miała.

Nie odpowiedziałam, tylko próbowałam ujrzeć coś w ciemności, jebnak nic nie skutkowało. Byłam osłabiona, jednak jeszcze nie przegrana, wiec rzuciłam się w kierunku drzwi.
Po chwili poczułam cios w tył głowy, który sprawił, iż moje ciało bezwładnie opadło. Zaraz po tym zaciskające się sznury na moim dłoniach, ocierały się boleśnie o skore, na co syknęłam.

-To twój najmniejszy problem mała. -znów usłyszałam ostrzegające słowa, co powoli doprowadzało mnie na skraj opanowania.

-Nie mów tak do mnie. -wysyczałam przez zęby, na co znów usłyszałam śmiech.

Reszta drogi minęła w ciszy, pomijając burze w mojej głowie, kiedy próbowałam przetworzyć co zrobiłam i jaka czeka mnie za to kara.

-Wyłaź! -rzucił pogardliwie jeden z nich szarpiąc moje ramie.

Kiedy tylko drzwi się otworzyły ujrzałam ogromne ogrodzenie z siatki, do której przywiązani byli sztywni na łańcuchu.
Widok był okropny, ponieważ była ich setka jak nie więcej. Szarpali mną prowadząc w kierunku ogromnego budynku, kiedy po chwili zauważyłam, iż była to potężna fabryka.

-Nowy towar! -słychać było krzyki, a zaraz kilkuosobowe grupki ludzi składające się głownie z mężczyzn, którzy ruszyli na pomoc, aby wypakować zapasy.

-Ruszaj swoje chude dupsko! -usłyszałam pod uchem, kiedy zostałam pociągnięta w stronę metalowych drzwi. Jednak kiedy już miałam przechodzić przez próg odwróciłam jeszcze wzrok w poszukiwaniu Negana, to co ujrzałam, wprawiło mnie w większe zakłopotanie. Około dwudziestu mężczyzn klęczało przed nim, jak przez najświętszym bogiem z opuszczoną głową, podczas gdy on przemierzał kamienistą drogę, kierując się w stronę budynku.

Co to kurwa jest? Głosy w mojej głowie domagały się odpowiedzi, której sama nie mogłam udzielić.

Kilka minut później szłam przez długi, obskurny i brudny korytarz w towarzystwie dwóch mężczyzn.

-Daj ją do ostatniego pomieszczenia, ja zawołam Pana. -rzucił starszy z nich, zmieniając kierunek swojego celu.

Ten posłusznie wykonał rozkaz i szarpnął mnie boleśniej na zakręcie.

Chwile później byliśmy już przed wspominanym wcześniej pomieszczeniem, gdzie było strasznie zimno. Otwierając drzwi zostałam popchana do wnętrza pokoju i momentalnie zamknięta.

Mając na sobie brudną letnią koszule i dżinsowe spodnie doskonale odczuwałam temperaturę na każdej części mojego ciała, oprócz nogi.
Zaraz.
Podchodząc do jedynego źrodła światła, czym było małe okienko tuż przy suficie, dostrzegłam ciemną plamę na spodniach w okolicy kostki, co znaczyło, iż moja rana znowu musiała się otworzyć, pod naporem ciężaru i szarpania.

Z całego szoku, który spowodowany był ostatnimi wydarzeniami zapomniałam o bólu. W mgnieniu oka podbiegłam do drzwi, próbując przekręcić klamkę, jednak na marne. Usłyszałam tylko kopnięcie w nie, od przeciwnej strony, co znaczyło, że ktoś mnie pilnuje.

Zaraz zabrałam się za uwalnianie moich dłoni z uścisku lin, pomagając sobie przy tym zębami.
Po chwili zrzuciłam sznur z obolałych kostek, które automatycznie rozmasowałam dłońmi.

Analizując pokój dostrzegłam materac w kącie oraz zaschnięta krew dookoła, co mnie znacznie przeraziło.

Nie wiedziałam co zrobić. Co o tym myślec. Byłam kompetnie złamana, bez wyjścia i obrony.

To czas przejść na tą drugą stronę, słabą dziewczynkę, bojąca się własnego cienia. Jednak po moim wybryku, trudno będzie im w to uwierzyć.

Po kilku minutach strojąc w ciemnościach usłyszałam kroki rozchodzące się za drzwiami, po korytarzu.

-Stań pod ścianą, nic nie kombinuj! -usłyszałam obcy głos mieszający się z rozmową w tle.

Zrobiłam co kazał, nie stawiałam się, aby zaatakować w najlepszym momencie. Musze ukryć swoje umiejętności, aby 'wróg nie mógł ich ocenić'.
Wspominałam słowa Carol z udawanymi łzami w oczach, które stały się naprawdę pomocne.

-Grzeczna dziewczynka. -usłyszałam komentarz w swoją stronę płynący z usta samego Negana, który stanął we framudze tradycyjnie z Lucillą zarzuconą na ramieniu.

-To teraz sobie POPLOTKUJEMY. -zaakcentował dokładnie ostatnie słowo, kryjąc w tym ogromny podtekst, na co pozostali wyszczerzyli zęby.

Rick's POV

-Zostawcie ją skurwiele! -słyszałem wulgarne krzyki Tary, szarpiącej się z ludźmi Negana, jednak oni nadal ciągnęli ją w stronę ciężarówki.

Jej drobne ciało było praktycznie w powietrzu, podczas gdy dwóch umięśnionych mężczyzn szarpało jej ramiona, aby wnieść ją do pojazdu.

Widząc ostatni raz jej przerażoną twarz, nie mogłem znieść myśli, że mogę ją stracić, wiec nie myśląc za długo z całej siły uderzyłem czołem w nos mężczyzny na mojej drodze, a kolejnego zbliżającego się z łokcia w szczękę, tak, aby ruszyć w jej kierunku, jednak nie dostrzegłem kolejnego, który natychmiastowo zamachnął się rękojeścią broni, celując w mój kark.

Bezwładnie opadłem na ziemie mając mroczki przed oczyma, jednak nie dawałem za wygrana, widząc zamykające się drzwi ciężarówki.

Niezdarnie wstając otrzymałem zaraz cios w głowę oraz kopniaka w brzuch.

-Tato! -wrzeszczał Carl biegnąc w moją stronę, jednak szybko został zatrzymany przez innych.

Panował kompletny chaos.

Krzyki.

Nagle padł strzał.

Zamarłem.

Cisza.

Szybko szukając ledwo działającym wzrokiem ofiary strzału napotkałem Negana trzymającego pistolet skierowany do góry.

-Spokój kurwa! -podniósł ton, co nie było w jego zwyczaju. -Jeszcze jeden ruch a rozpierdole wam kolejnego człowieka. -dodał, urozmaicając wypowiedz uśmiechem na koniec, który już nawiedzał mnie w snach.

-Wasza koleżanka jedzie z nami, a wy wrócicie do swojej pracy, bo kolejny odbiór nie będzie TAKI MIŁY. -kończąc swą wypowiedz typowym uśmiechem, ruszył w moim kierunku.

-A ty Grimes, nic więcej nie kombinuj, bo pożałujesz znacznie bardziej. -zawiesił wzrok na szarpiącym się Carlu.

Odjechał.

•••

Nowy rozdział! Niestety krotki, ale chciałam go dodać dzisiaj przed wyjazdem na plaże (💕💪🏾) ponieważ potem już brak czasu.

Pozdrawiam moje super czytelniczki❤️

GWIAZDKI I KOMENTARZE MOBILIZUJĄ DO DALSZEJ PRACY!❤️

WHO WILL SURVIVE? || The Walking DeadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz