3. Ogromnie homoseksualny męski wieczór

357 17 33
                                    

Pov. Edgar
Gdy ten niedojebek zaczął swój kolejny quizik zastanawiało mnie czy aby zaznać spokoju powininem uśmiercić jego czy siebie. Ten debil serio myślał że umówił bym się z takim paszczurzyskiem??

Już chciałem mu sprzedać gonga na łeb i spierdolić ale zostałem zapakowany w wora i przetransportowamy w jakieś odludne miesjce. Oczywiście jak na gracza valo zacząłem się drzeć, wierzgać i wyzywać tą bande niedorobionych jełopów oraz ich całe drzewo genealogiczne 6 pokoleń wstecz. Skąd wiedziałem że to oni??
Błagam kto inny byłby tak zjebany aby coś takiego zrobić..

Poddałem się już z walką z materiałem worka i zaczynało mi sie juz nudzic. Nawet zacząłem sobie w głowie liczyć a to naprawdę coś poważnego musiało mi sie stać w tą łepetynkę. Droga mi sie już niemiłosiernie dłużyła... A warunki drogowe zmieniały się co chwile........ To jest jakieś załamanie uniwersum???

Pov. Fang😺
Idąc do mojej willi arabskiej musieliśmy niestety przejść kawał drogi.. Ale co mi tam jedyne o czym myślę to żeby przekonać emosine do mnie i ziomusiów. Bus i Ches coś bajdurzyli przez całą droge... Chuj im w dupe ogółem.

Droga do mojej willi zawierała 83817384km i musieliśmy przejść przez Syberie, Morze czarne, Sydney, Kotline Konga, przepłynąć całą Lenę przedostać się przez Sahare a co najgorsze przedrzeć się przez Lublin i dopiero wtedy dotarliśmy do mojej pięknej a co najważniejsze drogiej willi.

Mam nadzieje że Edguś poleci chociaż na mój hajs...

W każdym razie będąc na miejscu dopiero wtedy wypuściłem Edgarzyce z worka. biedaczysko siedziało tam 26 minut i 49 sekund....

Nie obeszło się bez zwyzywania nas od pedofili, pedałków, degeneratów, pieprzydup i dużo by jeszcze wymieniać. On to nas jednak musi kochać 😼.

Wchodząc do willi zaświeciły mu się oczy, ale niestety jego ego nie pozoliło mu skomplementować mojego zajebistego gustu w dekoracjach domowych..... Oh well...

Gdy wymyślałem kolejne pomysły na podryw aby zryżować mojego kociaka skapnąłem się że w naszym gronie brakuje dwóch pieprzydup mianowicie Busterka i Chesterka....

Pomyślałem sobie że to nawet lepiej (😻) ale przypomniałem sobie że całe gejparty bez obecności dwóch cieciórek nie zmieni Edgusia w misia kolorowego bo będzie za mało gejozy..

Złapałem chłopaczyne za rękę na co mnie ujebał w palec (holding tears in my eyes..) nic więcej nie powiedział tylko patrzył na mnie z niesmakiem. Po drodze oczywiście opowiedziałem mu dlaczego się wracamy i że prawdopodobnie gdzieś po drodzę się wywalili na prostej drodze i leżą teraz gdzieś w rowie. Kociak powiedział coś w stylu '' essa z nimi''. ciekawe co to może znaczyć 🧐🧐🧐. On pewnie też już się za nimi stęsknił.

żeby go czasem nie zanudzić postanowiłem poopowiadać mu o mojej ukochanej piłce nożnej, kung fu i zamiłowaniu do Franka Kimono. Ten jedynie popatrzył na mnie i zapytał:

-To jest ten cały drill???

NO W KOŃCU EMOSISKO MNIE ZROZUMIAŁO 💞.

Gdy byliśmy przy dworcu głównym PKS w Lublinie ujrzeliśmy naszych kochanych przyjaciół.... Leżących na miejscu ładowania elektrycznych hulajnóg?? Nieno spoko chłopaki trzeba naładować siły 😸.

Kiedy już pełną ekipą wróciliśmy do chałupy mogłem już przechodzić do realizacji kolejnego mojego (prawdopodobnie zjebanego) planu. A dokładniej: napajam alkoholem gotyckiego wampira, on wyznaje mi swoje uczucia do mnie najszczersze (mam nadzieje że będzie to wyznanie miłości a nie nienawiści bo przecież po pijaku mówi się samą prawdę cnie...).

I miałem już dać Edgarkowi troszkę wódeczki gdy ten jełop zjebał mój doskonały plan...

-spierdalaj nie pije. A zwłaszcza od ciebie obrzydliwcu - odpowiedział z niesmakiem na twarzy.
-pls
-nie
-no proszeeeeee
-wychodze stąd

I już kierował się do wyjścia gdy dobiegł nas krzyk rozżalenia Czitoska i dezaprobaty Busterka... obu z łazienki......

-O KURWA ALE ZAJEBISTY SOCZEK- WRZASNĄŁ BUS....
-MISIU JA TEŻ CHCE TROCHE.... - no i czestera.......

-o kurwa... - powiedziałem patrząc na Edgusia. Oboje mieliśmy ten sam wyraz twarzy.......

-BUSTER ANI MI SIĘ WAŻ😾 - wrzasnąłem i oboje pobiegliśmy w strone łazienki...

Sceneria która nas zastała naprawdę podważyła fakt czy zadaje się z osobnikami powyżej 15 IQ....

Buster próbujący wypić Domestos (próbujący bo ten debil [na szczęście] nie pomyślał aby otworzyć wieczko) oraz Chester prawie zajadający się kostką do kibla. Oboje później stwierdzili że byli głodni a w lodówce nic nie było i że jestem ciotą że chowam słodycze po łazience aby ich nie znaleźli....

Pov. Edgarzynka
Myślałem że to Chiński koczkodan jest idiotą.... Ale po widoku jaki zastaliśmy w kiblu zwątpiłem czy aby napewno matka nie zapisała mnie do szkoły specjalnej... KURWA JA ZAWSZE ŻARTUJE ŻE CHCIAŁBYM NA ŚNIADANIE SOBIE OPIERDOLIĆ ŚRODKI DO MYCIA KIBLA ALE BŁAGAM ONI NIE ŻARTOWALI....

Zabije się chyba... Chociaż gdyby Franek nie zabrał im smaczków to populacja debili na świecie mogłaby zmaleć o dwóch osobników...

Dobra serio wychodzę z tąd.. Chociaż kurwa ni chuja pamiętam nawet drogi do tego zajebanego Lublina z tej jego chałupki na zadupiu. A może to i dobrze?

Poinformowałem Kła żeby mnie zabrał do domu ale chłop mi tylko powiedział że czeka nas bardzo męski wieczór... Obawiałem się jak to może się skończyć.

Zgodziłem się tylko pod warunkiem że jak już wrócę do mojego zacisznego domku (pozostając dziewicą) chinol kupi mi star vipka na rok na msp....

Przeżyłem następne cztery godziny patrząc z niedowierzaniem (że ta święta trójca nie zabiła się przez ostatnie 19 lat żyćka) na to co odpierdalali...

Nie powiem co się tu działo bo po pierwsze nie chce abyście ucierpieli tak jak ja (psychicznie i fizycznie) a po drugie nie chce przechodzić przez to drugi raz nawet w opowieściach....

Na dobranocke Franek puścił Bastardowii Doritosowi psi patrol i zasneli snem (mam nadzieje że wiecznym)

Kieł zarzekał się abym i ja został na noc bo przecież piątek jest (kurwa spierdalaj to byłby stracony wieczór i noc grania w valoranta) więc zażyczyłem sobie aby zaniósł mnie na barana do moich skromnych progów. Przecież to jego wina że musi to teraz robić gdyby mnie tu nie przytargał to by nie musiał mnie nigdzie nieść c'nie??

Chłoptaś zgodził się z uśmiechem na twarzy (jednak to mógł być zły pomysł) i przeżegnając się (prawdopodobnie aby Ches i Bus nie rozjebali nu jego willi wartej milion dolarsów)

Po drodze naszły mnie 3 myśli:
1. Kieł to chyba nie ma na imię Franuś tylko temu pachołkowi społecznemu udzieliło się od idola Franka Kimono.
2. Dziesiejszy dzień nie był wcale taki zły (co jest ze mną nie tak) dużo się działo.
3. Ojebałbym sobie kebsika bułka kurczak sos ostry....

Ta trzecia myśl jednak była najmądrzejsza.

Gdy wielbłąd garbaty doniósł mnie do mojej chwiry pożegnaliśmy się (on próbując mnie objąć, a ja walając mu gonga w potylice) (essa chłop sie już nie podniósł)

Kiedy wlazłem do mieszkania przed drzwiami stała już sisterka Kasia ze złowieszczym uśmiechem. Oj mam przejebane...

-------
Historia z ładowaniem enegergii na stoisku dla elektrycznych hulajnóg jest jak najbardziej prawdziwa i z życia wzięta. Niestety nie mam referencji więc musicie polec na swojej wyobraźni...

Jeżeli moja kochana przyjaciółka to czyta to wiedz że cie kocham i pisze to tylko żeby ci sie nie nudziło 😽

Słowa: 1139

Załamanie uniwersum - FangarWhere stories live. Discover now