8. Wycieczka na święto ziemniaka😻

217 16 12
                                    

Pov. Edguś.
Parę dni po bardzo gejowym spacerku wraz z Kłem dowiedzieliśmy się (jako ostatni bo nikt nas nigdy o niczym nie informuje w tej szkółce) że będzie wycieczka klasowa żebyśmy się zapoznali jako pierwsza klasa. I życie mógłby być piękne jakby pojechały tylko pierwsze klasy ale wlepili jeszcze klase Fanga bo coś tam jakieś wee będzie taniej jak więcej osób pojedzie. Kysne sie.

Po zakończeniu lekcji i próbach unikania koczkodana bo gdy go tylko widze to to okropne uczucie w brzuchu nie chce mi dać spokoju.... Zaraziłem się od niego jakimś chińskim HIV'em albo covidem...

Umówiłem się z Colette że po lekcjach pójdziemy do shopa jakieś przekąski czy inne głupoty na tą zasraną wycieczke.

A w ogóle to jedziemy gdzieś na jakieś zadupie do Oraczy na święto ziemniaka.
Co to jest za uniwersum XD. Anyway wycieczka jest jutro a moja matula już ją opłaciła bo siedzi 24/7 na grupie dla matek i dzienniku i wszystkie info wie z prędkością światła. No a później zapomina mi mówić.

Spotkałem się z sisterką przed budynkiem i już mieliśmy iść gdy zaczepił nas Kieł... I gdyby on był sam to jeszcze spoko jakoś bym go przegonił ale za nim. stał jeszcze Czesiu i Bartek.... Ich już nie jest tak łatwo przegonić...

-hejka naklejka - zaczął boomer Franuś - czy moglibyśmy pójść z wami gdziekolwiek idziecie 🥺??
-nie - odparłem z uśmiechem 😺
-ciiicho Edgar JASNE MOŻECIE - Wrzasnęła Colette. No strzele ją kiedyś.
-JUPIIII - Wywrzeszczał jeszcze głośniej Czester. No oni to się dobrali.....

Ruszyliśmy w naszego tripa życia.
Po drodze nie obyło się bez konwersacji Kła do mnie. Tym razem nie był to kolejny quizik a co gorsza... Chłop wszedł na wyższy poziom i odkrył rizz.....

-Masz może mape? Bo zagubiłem sie w błękicie twoich oczu 😼.
-Mam brązowe oczy.
-Kręcisz mnie jak talerz mikrofale - spojrzałem na niego jak na idiote co by się wsm zgadzało.
-spierdalaj..
-Jesteś naukowcem? Bo chce cie okresowo robić na stole.
-Jesteś obrzydliwy.
-Jesteś taki magnetyczny! Mój zamek błyskawiczny zakochuje się w tobie.
-co.

Szkaradnemu koczkodanowi się chyba skończyły teksty bo zamilkł. NO W KOŃCU.
Niestety ta piękna chwila nie trwała długo bo usłyszałem szepty Colette do Bustera i Czesia. A WŁAŚNIE. CO ONI KOMBINUJĄ?
Coś za cicho szli całą drogę...

Nawet nie chciałem wiedzieć co ona do nich mówiła ponieważ ją znam i wiem że gdybym usłyszał choć słowo to moje IQ by spadło do zera.

Gdy dotarliśmy w końcu do pierwszego lepszego sklepu weszliśmy i jak najszybciej spróbowałem wyeksmitować się z dala on nich żeby chociaż w biedronce mi wstydu nie narobili...

Skierowałem się na dział gdzie mogłem znaleźć pałki kukurydziane bo to jedyne jedzenie jakie jem 🤪🖤. Niestety zdążył dogonić mnie Fang i szedł razem ze mną.

Po zrobieniu zakupów (kupiłem tylko pałki kukurydziane, wodę i soczek pomarańczowy 😈) czekałem aż banda degeneratów ogarnie dupsko i się troche bardziej pospieszą bo ja nie mam całego dnia.

W KOŃCU JUŻ WSZYSCY (Niestety..) mogliśmy wyjść ze sklepu i udać się do domciu. Po drodze reszta pierdoliła jakieś farmazony o jakiś skibidi toiletach i kamera menach?? No co za idioci.

Gdzieś w połowie drogi odczepili się od nas Buster i Czechu i bardzo dobrze bo IQ mi spada jak słyszę ich wypowiedzi.

Niestety nie odczepił się Franuś i szedł z Colette zaraz za mną w stronę naszego domu. Przynajmniej tak mi die wydaje BO JEGO DOM ZNAJDUJE SIĘ W DRUGIM KIERUNKU.

OKAZAŁO SIĘ ŻE TA SZMACIURA ZAPROSIŁA TĄ KUREWKE DO DOMU. I TO NIE DO NIEJ TYLKO DO MNIE.

No zabije się.

Załamanie uniwersum - FangarWhere stories live. Discover now