25. Bardzo leniwy rozdział tak jak ja 😩❤️‍🔥

142 16 11
                                    

Pov. Edgar.
Czilowałem sobie w sobotni poranek i nawet już nie zamierzałem sobie rozwalać zegara biologicznego poprzez granie do rana rano i po prostu wczoraj poszedłem spać po 23 i teraz zamiast iść spać o 6 to wstałem o tej cudownej godzince.

Plan na dziś był taki:
1. Przeżyć.
2. Pójść do sklepu.

A to dlatego że idę na noc do Kła. Właśnie ten pierwszy punkt jest najważniejszy.

Oglądałem se tik toka do jakieś 10 rano i postanowiłem że rusze to leniwe dupsko i wraz z Colette pójdziemy do tego sklepu całego.

Najpierw musiałem ją poinformować o swoich zamiarach ale ona i tak się zgodzi na wszystko jak się jej obieca paczke czitosów serowych (oby Czesiu nie zobaczył bo nas pozwie o ludobójstwo).

Także ogarnąłem się i moje zamiary zrealizowałem dopiero po 12 bo mój 36 etapowy skin care jest czasochłonny okej??

Zawinąłem sisterke i mogliśmy rozpocząć naszego tripa ciekawego. Rutyna rutyną Colette przez całą drogę czytała mi swoje fanfiki z pamiętnika a ja bardzo wciągnąłem się w tego o dietetyku z tik toka i grachamce i czekam na nexty.

Gdy dotarliśmy do miejsca docelowego wysłałem psychiatryczke po koszyk i zacząłem szukać pierwszego produktu z mojej listy zakupowej. A wyglądała ona mniej więcej w ten sposób:
1. Czitoski dla Colette.
2. Pare paczek popcornu o które Fang truje mi dupe od tygodnia.
3. Krzyżówki z nadrukiem pięknej pani.
4. Jakieś piciu (kocham piwo).

Gdy już zgarnęliśmy punkty 1 2 i 4 stałem sobie przed stanowiskiem z gazetkami i zastanawiałem się którą najpiękniejszą panią wziąć. Nie mogłem wybrać więc zostałem zmuszony do poproszenia o pomoc mojej siostry która jest pedałem i dopiero wtedy mogliśmy udać się do kasy.

W drodze do domu napotkaliśmy Żanete która porwała moją siostre. No i dobrze zostanie mi trochę szarych komórek które znikną zaraz po przekroczeniu progów domu Kła.

Wróciłem se na chate i odpaliłem szybką rundke w CS'ie.

Po easy winie skapnąłem się że mam 82829 nieodebranych połączeń od chińskiego karaczana i byłem lekko spóźniony (2 godzinki).

Nie chciało mi się oddzwaniać więc szybko spakowałem potrzebne rzeczy i się wyeksmitowałem do tego jego pierdolnika. No cóż... Wymyślę jakąś ciulową wymówkę a ten debil we wszystko uwierzy.

Dotarłem pod drzwi zaczarowanego burdelu i zapukałem. Otworzył mi przerażony Fang.

-JEZUS MARIA EDGAR NIC CI SIE NIE STALO?? CZEMU NIE ODPOWIADAŁEŚ MARTWIŁEM SIĘ....
-Nie zesraj się lol. Po drodze smok pszyleciał i chciał mnie zjeść ale wygrałem tą walkę dzięki moim gejmerskich umiejętnościach po graniu w valoranta.
-Uff.. Jak dobrze że ci się nic nie stało i że cię to smoczysko nie zeżarło...

A nie mówiłem?? Ten debil we wszystko uwierzy XDDD.

Mój niezamądry kolega wpuścił mnie do domu a ja pokazałem mu moje ciekawe zakupy. Chłop się tak podniecił że dostanie popcorn że mnie z tego zachwytu przytulił.

Ofc skończyło się to oberwaniem gonga na łeb.

Naszym planem na nocowanie było oglądanie filmów i nauczenie Fanga gry w fortnite.

Chciałem obejrzeć my little pony ale ten patafian włączył karate kida poraz 7281939 raz 😡 no błagam ile można.

Podczas seansu ten pajac zaczął wykonywać karate ciosy naśladując bohaterów.

No niech sie chłopak trochę pobawi.. Byłoby okej gdyby ten debil nie zbił żyrandola kopniakiem...

Przez następne pół godziny ten przychlast sprzątał szkło.

-Kociakuuu... Zaciąłem się szkłem...
-Gratulacje??
-EDGAR NO POMÓŻ MI ZARAZ SIĘ WYKRWAWIĘ..
-Ta zesrasz... Chodź tu.

Zakleiłem mu tą ranę plasterkiem a ten idiota się darł jakby go ze skóry obdzierali mimo tego że wyglądało to jakby go co najwyżej kot podrapał.

Gdy gatunkowi pizd nie zagrażało już wyginięcie mogliśmy powrócić do wcześniejszego zajęcia tym razem faktycznie oglądając kucyki pony zamiast kung fu pand dla dobra całego społeczeństwa i zdrowia fizycznego mojego.

Po bardzo gejowym spektaklu w którym chiński koczkodan cały czas się do mnie przymilał i migdalił postanowiłem zrobić z niego prawidziwą sigme i nauczę go grać w fortnite.

Zamiast być spoconym piłkarzykiem będzie spoconym moderatorem z discorda 🗿.

TEN DEBIL NIE UMIE KORZYSTAĆ Z MYSZKI BLAGAM...

Do godziny 3 rano uczyłem go podstawowych informacji o komputerach i wgl ale błagam ile można.

Wyszedłem z jego pokoju bo musiałem rozchodzić jego głupotę... Moim celem jest kuchnia i poszukanie noża którym będę mógł go zadźgać. Niestety takowego nie znalazłem bo on używa tylko takich plastikowych z kubusiem puchatkiem a mi raczej przydałby się bardziej tasak. Ale znalazłem masło orzechowe a tym nie pogardze więc szczęśliwy wróciłem do pokoju Kła.

On też już miał jakiś mental breakdown więc zakończyliśmy naszą zabawę z komputrami i zaczęliśmy rozmawiać.

Tematem ploteczek był Rudzielec z moim bestie Cześkiem a mianowicie co oni do siebie mają. Kieł twierdził że pomiędzy nimi jest chemia ale ja myślę że raczej nie bo prędzej wypili by HCl 10 molowy niż dostali chociażby 1+ z chemii...

Ploty przebrały inny obrót i teraz były to Żanetka z Colette. Obie na siebie lecą ale żadna z nich tego nie widzi smuteczek😞.

Wsm to były jedyne ploty o których mieliśmy jakąkolwiek wiedzę więc Fang wyeksmitował mnie do łazienki gdzie się ogarnąłem i przebrałem w moją piękną piżamkę z hello kitty.

Gdy mieliśmy już kłaść się spać powiedział słowa które zapadły mi w pamięć...

-Kocham cię kociaku tak serio serio...
-Mhh...

-------------
Dobry wieczór, dzień dobry etc. kochani.

Przepraszam że żadko rozdziały ale ostatnio uczę się nowej piosenki na gitarze i nie mam czasu ani wgl pomysłu na rozdziały więc możecie podsyłać jakieś genialne idee.

Kocham was papatki 😽.

Słowa: 891.

Załamanie uniwersum - FangarWhere stories live. Discover now