Pov. Edgar.
Naprawdę nie wiem co się stało.Głowa bardzo mnie bolała i nie panowałem nad tym co mówiłem. Mimo to powiedziałem prawdę i trochę mi ulżyło że wyrzuciłem to z siebie A CO JESZCZE LEPSZE POCAŁOWALIŚMY SIĘ.
Znaczy to wcale nie tak że jakoś mi się podobało czy coś ale moje uczucia są odwzajemnione 🔥.
Nie wiem co się teraz dzieje chyba nie myślę trzeźwo. Tara mnie pewnie naćpała jakimiś sproszkowanymi minerałami i może jak moja faza na haju minie to będzie mi wstyd i będę tego żałował ale trzeba żyć chwilą, right?
Rozmawialiśmy aż do zmroku najpierw o naszych uczuciach do siebie a później już o kompletnych głupotach. Na przykład jak to teraz ma wyglądać. Napewno nie zamierzam się przyznać przed innymi o tym co się stało przed chwilą. A zwłaszcza nie przed Colette żeby nie wyszło że ta psychiatryczna baba miała racje i jej dzikie swatki się sprawdzają czy coś.
Kiedy zrobiło się ciemno Kieł odprowadził mnie do domu a po drodze rozmawialiśmy.
-Ej serio nie wierze... Ale Edgar co ci się stało że nagle taki miły i uczuciowy się stałeś..?
-Nie wiem.. Tara mnie chyba naćpała jak byłem u niej na herbatce. Ale nie martw się to nie jest trwała faza i już wszystko znowu będzie jak dawniej 😘.
-Nieeeee plz nie chyba zainwestuje w magiczne potki od wróżki bo to inaczej się nie będzie dało 😿.
-Nie zesraj się czasem przecież żartuję ale się czasem nie poczuwaj za bardzo.Ogółem reszta dialogu opierała się na stosowaniu wyzwisk w stronę Fanga i reszty jego drzewa genealogicznego. Pożegnaliśmy się ale to już nie była piona że siadło tylko buzi i przytulas. Ale to tak żeby stalkerka wariatka Colette nie zobaczyła.
Reszte nocy nie spałem bo coś w środku z podekscytowania mi nie pozwalało. W sumie to i tak niewielka różnica czy spałem czy nie bo i tak prowadzę tryb życia jak szop pracz.
Oj będę musiał się komuś wygadać i proponuje żeby byli to albo Bibi albo Czesiu ale raczej ta pierwsza opcja bo boje się że Chester z tych emocji mógłby wszytsko wypaplać całemu światu czego nie chcemy.
Już następnego dnia z zapałem opowiadałem całą historie wczorajszego dnia mojej przyjaciółce a ona tylko z uśmiechem mnie wysłuchiwała. Skwitowała to tylko wesołymi gratulacjami i pognała w stronę Melodii z jeszcze większym uśmiechem. Japitole kolejna co się ugania za różową landryną?? Ekelhaft że przykłada więcej entuzjazmu do ślinienia się do jakiejś kpopowej dziołchy.
Nie polecam się przyjaźnić z Basią ale na całe szczęście pozostaje mi jeszcze Tamara o której nie pomyslalem. Ale coś jej nie ufam po incydencie z kryształami leczniczymi zamiast cukru w naparze Bogów. Tym razem powołam się na Czitosa a jak to się nie uda to w ostateczności pochwale się że misterny plan wróżki Tamary się udał.
Długą przerwe chciałem spędzić na szukaniu Chestera ale mnie z tym ubiegł bo pierwszy do mnie podbiegł. Cały uhahany..
Obawiam się że chiński karaczan zdążył się już im wygadać. I obawiam się że nie tylko im a połowa szkoły już o tym wie znając Fanga. I JESZCZE OBAWIAM SIĘ CO ON MÓGŁ IM NAGADAĆ.
Rozpoczęliśmy jakże inteligentną konwersacje ale gdy usłyszałem pierwsze zdanie wypowiedziane z ust Cześka zdzieliłem go w bęcwał i szybko przepędziłem. Nawet nie chcecie wiedzieć jak w wersji Kła wyglądało moje wyznanie.
To jest niż moralny. A nawet niżej.
Opcjonalnie to Czesław sobie coś dopowiedział i przekręcił co jest całkiem prawdopodobne ale nie wyciągajmy pochopnych wniosków i poprostu spuszcze personalny wpierdol granatowowłosowemu idiocie.
Wyruszyłem w misje chrystianizacyjną tym razem nie jak święty Wojciech z pokojowymi zamiarami. Wypędzę z tej paruwy diabła przy pomocy wody święconej.
Po skończonym wpierodlu tysiąclecia udawałem że jestem na niego obrażony ale w głębi duszy każdy wie jak było.
Ostatecznie reszte czasu spędziliśmy przytuleni w jakimś kącie przy sali od matematyki.
Co najgorsze widziała nas Colette. A wiecie co ja widziałem na jej twarzy? Szyderczy uśmiech. Już się boje co będzie w domu...
--------
Hejas dobry wieczór!Co tam u was kochani??
Nie zgadniecie kto ma tak super odporność że zachorował na tydzień po wyzdrowieniu? Tak chodzi o mnie. Ale możecie się cieszyć bo jutro też wleci rozdzialik z tego powodu.
Ten rozdział pisze ze specjalną dedykacja dla pewnego gagatka z sekcji komentarzy dla którego specjalnie spiąłem dupe i napisałem szybciej rozdział aby czasem się nie zesrał z ciekawości. (myślę że owa gadzina się skapnie że o nią chodzi).
Anyway ciekawie się robi c'nie?
Słowa: 733.
YOU ARE READING
Załamanie uniwersum - Fangar
Historical FictionPrzebrzydłe Edgarzysko po 2 miesiącach siedzenia na dupie i 8 innych latach nauki indywidualnej (8 lat siedzenia na dupie) dostaje zadanie bojowe aby wyjść z domu, dotykać traqy i uczęszczać do placówki dla inwalidów umysłowych. W owym budynku czych...