9. Drugie zadanie

925 35 13
                                    

Obudziłam się zaspana. Dzisiaj dzień drugiego zadania. Wywlokłam się z łóżka i spojrzałam na zegarek.

- O Merlinie mam 30 min - spanikowałam szybko się ubrałam zjadłam paczkę ciastek.

Wyciągnęłam z kufra małą drewnianą skrzyneczki w której znajdował się naszyjnik z muszlą.
Dostałam go niegdyś od maga wody. W sumie to moja druga rodzina, magowie żywiołów.

Jak najszybciej biegłam w stronę jeziora po drodze spotkałam również biegnącego Pottera.


- Widzę że nie tylko ja na ostatnią chwilę.

- Nie tylko ty - widać po nim zestresowanie i chęć zatrzymania czasu. A czemu by tak... NIE NIE NIE LILI OPANUJ SIĘ!

Gdy do biegliśmy do pomosty wskoczyliśmy do łódki która zabrała nas na środek jeziora. Tam zostało wszystko zorganizowane.

- Witam wszystkie szkoły magii oraz nauczycieli, rodziców i reprezentantów! Mam nadzieję że wszystcy uczestnicy rozwiązali zagadkę ukrytą w złotym jajku!!
Zawodnicy ustawcie się na pozycji - podeszliśmy do krawędzi założyłam ten badziew na szyję man nadzieję że to w ogóle zadziała.

-3.
-2.
-1.

Wskoczyłam do wody jak ja tego nie lubię. Zanurzyłam się a w okół zaczęły pojawiać się bąbelki jakby ktoś podgrzewał wodę. Moje nogi stały się ogonem. A ja myślałam że utonę zaczęłam schodzić na dno. Popatrzyłam w górę a tam Potter duszący się liśćmi. Borze co za śerota. Machając ogonem podpłynęłam do Harrego i klepnęłam go w plecy. W tedy on stał się trytonem. (Albo czymś podobnym). Machnęłam ręką aby płynął za mną.

Po chwili suneliśmy pod wodą jak motorówki. Pływaliśmy przy dnie ale nic, gdy nagle Potter ujrzał przytwierdzone do dna łańcuchami osoby. Emma Lestrenge(dlatego mnie skubana nie obudziła), Ron Wesley, Hermiona Grenger, ta brzydka i głupia Chinka i jedna z dziewczyn z Bexbaton.

Machnęłam do niego w geście by uwolnił Wesleya, a ja pod płynęłam do Emmy. Złapałam za sznur z jednej strony jestem pod wodą ale z drugiej olać. Koło mnie przepłynął właśbie pół ręki który złapał Grenger. Przyzwałam magię ognia a sznur zaczął robić się czerwony. Potem nie patrząc na Pottera ruszyłam do brzegu chcę to wygrać.
Wynurzyłam się a Kruma jeszcze nie było tak! Podpłynęłam do pomostu z krztuszącą się od wody przyjaciółką.

- Brawo! - krzyczał każdy obok którego przechodziłam.
Potem tylko czekaliśmy na ogłoszenie wyników a ja umieram z głodu.
- na pierwszym miejscu egzekwo panna Black i pan Potter!!
- na drugim Wiktor Krum.
- na trzecim pan Cedrick Diggory.
- a na czwartym panna Fluer.

No i git. Udając się w stronę zamku dużo osób mi gratulowało. A potem o czymś sobie przypomniałam nie napisałam listu do ojca. Wpadłam do dormitorium już nawet głód mi nie przeszkadza. Przebrałam się w te pędy złapałam torbę z pergaminami, piórami i kałamarzem. Jak najszybciej udałam się do sowiarni. Gdzie zastałam Harrego piszącego list.

- Cześć Potter.

- Hej Lili. Przyszłaś wysłać list?

- Tak do ojca tylko najpierw muszę go napisać. A ty gdzie wysyłasz list?

- też do Syriusza.

- A to ok. Hedwiga może wziąć też mój list?

- Jasne.

Więc przysiadła po drugiej stronie na parapecie na książce położyłam pergamin i zaczęłam pisać.

Witaj ojcze!
Wybacz że wcześniej nie napisałam ale przez ten turniej w ogóle o wszystkim zapomniałam. Dzisiaj przeszłam drugie zadanie. Które dziwnie wydaje mi się za proste. Ale trudno trzeba się cieszysz z wygranej. Mam nadzieję że u ciebie ciekawiej.
Mam do ciebie pytanie. KIEDY TY CZŁOWIEKU W KOŃCU PRZESTANIESZ MNIE KONTROLOWAĆ?!

Odpisz szybko, na pewno nie twoja Lili.

Wsadziłam list do koperty, a następnie podałam go chłopakowi gdy do pomieszczenia z trzaskiem wpadł profesor Moddy. Pijąc coś ze swojej piersiówki patrzył na nas podejrzliwie.

- Witam profesorze - zawstydzona sytuacją próbowałam jak najszybciej wyjść z pomieszczenia.

- Witam zwycięzców drugiego zadania - patrzył na mnie z niedowierzaniem ale i powagą oraz przestrogą? Tak to był wzrok typu "uważaj bo to się źle skończy". A na Harrego wzrokiem tylu "Jesteś martwy gościu".
Wyszłam z pomieszczenia nie mogąc znieść profesora.
Udałam się do pokoju gdzie już czekały na mnie dziewczyny z jedzeniem kocem i świerzymi ploteczkami.

- Byłaś cudowna Lili...

Patrzyłam się na okno szczerze nie słuchając co dziewczyny mówią. Po oknie spływały krople, a za nimi ciemność...

Pov. Czarny Pan.
Siedzę przed kominkiem jak teraz ciągle mam w zwyczaju i czekam aż mój sługa i zarazem szpieg z Hogwartu przyjdzie.

Po chwili słyszę pukanie do drzwi.

- Wejść - do pokoju wszedł Barty Craucz junior. Pokłonił się bardzo nisko.

- Panie, wszystko idzie zgodnie z planem. Lecz za uwarzyłem jedną często powtarzającą się rzecz, jest to Panie Potter i panienka Black razem w różnych miejscach, a gdy się zjawiam odskakuje na dwa róże końce i robią co wcześniej - patrzył na mnie ze strachem.

-Możesz wyjść ale dopilnuj by Lili jak najmniej czasu przebywała w otoczeniu Pottera - gdy sługa opuścił mój gabinet porządnie się wkurzyłem. Najpierw odbiera mi życie a teraz przeznaczoną. O nie Pottera nie ujdzie ci to na sucho już nie niedługo powrócę, a ty wtedy będziesz martwy. Do wykonania rytuału potrzebuję krwi mojego wroga wrzucić trzeba cenny dla siebie przedmiot, a jest nim pierścień który teraz nosi moja ukochana oraz krople krwi mej miłości. Bardzo tego nie chcę, a przede wszystkim jej krzywdzić ale jak powrócę będę mógł się nią zaopiekować... (XD możliwe że nie będzie już czym)

Hej wszystkim wiem ostatnio nie było rozdziałów ale nie mam totalnie na nic czasu, weny i chęci. Tak więc kolejnego rozdziału oczekujcie powoli.🖤
Czółko. W () wstawiłam mój komentarz.









Lili przeznaczona Czarnego PanaWhere stories live. Discover now