14. Akcja.

902 25 17
                                    

Wstałam, a Toma już nie było.
Bardzo się wyspałam, ale kiedy przypomniało mi się co wcziraj zrobił zdenerwowałam się. Wstałam szybko z łóżka weszłam do łazienki, ubrałam się.

Wyszłam na korytarz, a następnie zeszłam do kuchni. Na stole zauważyłam owsiankę. Usiadłam i zjadłam. Podeszłam do blatu gdzie stał pojemnik z kawą. A olać. Wyciągnęłam kubek i gdy mniałam nasypać czyjaś ręka zatrzasnęła klapę.
- Ej.
- Dzieci nie piją kawy.
- Nie jestem dzieckiem. - stanęłam przed nim z obrażoną miną. - co mi wczoraj podałeś. - podniusł jedną brew.
- Chciałem abyś się wyspała. Wiem że nie może często zasnąć, a potem jesteś zmęczona. - skąd on wie? Starałam unikać jego wzroku ale czułam jak mnie przeszywa.
- co mam robić?
- ja mam dużo pracy.
- chciała bym się spotkać z Emmą. - spojrzał na mnie poważnym wzrokiem. A ja na niego błagalnym.
- Teleportuje się do Malfoy manio, tam znajdziesz młodego Malfoja.
Idź weź potrzebne rzeczy za pięć minut zejdź.
Jak najszybciej udałam się do pokoju i chwyciłam mały plecaczek.
Po pięciu minutach stałam przy wyjściu.
- Już jesteś.
- tak. - podał mi rękę, złapałam ją a on mnie do siebie przycisnął.
Gdy wylądowaliśmy przy wejściu do wielkiego domu. Tom złapał moją delikatną rękę i zsunął ze swojego palca pierścień, po czym wsunął go na mój. Ja poczółam przypływ mocy i energi.
- Dziękuje. - on się lekko uśmiechnął tak aby nikt inny tego nie zauważył.
Zauważyłam Draco stojącego w drzwiach, a za nim Emmę. Jak najszybciej do nich podeszłam powarzni jak nigdy udaliśmy się do pokoju mojego kuzyna. Gdy upewniliśmy się że drzwi są zamknięte wybuchliśmy śmiechem.
- boże ludzie jak ja się steskniłam to tylko pare dni a ja mam wrażenie że całe wieki.
- Lili jak ja się o ciebie martwiłam.
- ja też.
Usiedliśmy na poduszkach przy kominku.
- Wiecie dziwnie się czuje mieszkając z czarnym Panem.
- Tak, to ja dziwnie się czuję mając takiego Pana i w ogóle, a co ty musisz czuć. - zaznaczyła Emma.
- a co gdybym tak uciekła. By nikt mnie nie znalazł ani on ani zakon Feniksa. O Merlinie jakby było cudownie.
- Mam ci przypomnieć że Czarny Pan powstał z umarłych. Nie trudne będzie dla niego znalezienie cibie.
- Kurde czemu ty zawsze musisz mnieć rację.

Do pomieszczenia z impetem wtargnął śmierciożerca.
- Czarny Pan was wzywa.
- O boże. - Draco i Emma się przerazili.
Szliśmy cali w nerwach do jadalni a gdy śmierciożerca otworzył drzwi naszym oczom ukazał się długi stół na którego czele siedział Czarny Pan.
- Lili mam do ciebie pytanie. Gdzie znajduje się zakon Feniksa.
- On... - zaczęło mi się kręcić w głowie a przed oczami pojawił mi się czarny obraz. Jak najszybciej otworzyłam oczy wszyscy się na mnie gapili
- Boże co to było. - Tom popatrzył na mnie trochę nezrozumiale. A potem odezwał się Snape.
- Panie to zaklęcie które żucił Dambyldore, tylko on może dawać przepustkę aby wejść. Kręciło Ci się w głowie, czarne tło przed oczami?
- Tak, ale mogę pokazać gdzie to. - Tom skinął głową, a potem wstał.

- Na dzisiaj koniec. - podszedł do mnie i złapał za rękę. Przekręciłam oczami tak aby moi przyjaciele wiedzieli o co chodzi. Wyszliśmy z Malfoy Manor. A już po chwili wirowałam przyciśnięta do Czarnego Pana, kto by pomyślał ja?

Wylądowaliśmy w pokoju, a ja wręcz się przewróciłam na Toma.
Spojrzałam na niego przepraszającym wzrokiem. A on tylko chytrze się uśmiechnął. Gdy chciałam odejść złapał mnie za nadgarstek, a ja syknęłam.
- Tom. - chciałam mu się wyrwać ale on był szybszy i silniejszy. Przygwozdził mnie do ściany i podniusł moją rękę podwinął rękaw po czym spojrzał mi głęboko w oczy.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś.

Spuściłam wzrok. Po czym poczułam szczypanie w nadgarstku a moja rana szybko się zagoiła.
- Dziękuje.
On tylko złożył pocałunek na moich ustach, a potem położyliśmy się na łóżku. I zasnęłam...

Hejo jakiś ostatnio nie mam głowy do pisania... 😘

Lili przeznaczona Czarnego PanaWhere stories live. Discover now