13. Czas pokaże.

989 31 17
                                    

Wstałam, a koło mnie leżał Tom bawiący się moimi włosami.
- Księżniczka wstała.
- Dzień dobry. - pocierając oczy podniosłam się na łokcie, a Tom wstał z łóżka bo do oka pod leciała sowa. Rozpoznałam ją od razu to sowa mojego ojca. Usiadła mi na ramieniu a ja wyciągnęłam list, czytając go oczy mi się rozszerzały.
Ministerstwo magii nie wierzy w powrót Czarnego Pana, co za ćwoki.
Magia wyrwała mi list z rąk, a czarny pan zaczął go czytać po czym kawałek pergaminu spłonął.
- Następnym razem jak przyjdzie do ciebie list najpierw przekaż go mnie.
Pomachałam głową na zgodę. Wstałam i udałam się do łazienki przebrać i zrobić lekki makijaż.
Gdy wyszłam Toma już nie było, tak więc jeszcze coś pamiętając ruszyłam w stronę jadalni.
Na szczycie siedzi wyraźnie z czegoś zadowolony. Usiadłam i zaczęłam jeść owsiankę.
- Czy ja wrócę do Hogwartu? - oderwał oczy od gazety i spojrzał na mnie poważnie.
- Nie. - spochmurniałam ale w sumie czego ja się spodziewałam. - Do puki nie przejmę Hogwartu to nie. - ta odpowiedź jeszcze bardziej mnie dobiła.
- wychodzę dzisiaj i będę dopiero wieczorem. Uważaj na siebie i nie schodź do lochów. - pocałował mnie w usta. A ja dalej nie przyzwyczajona, dziwnie się poczułam. On wyszedł z pomieszczenia. Więc ja też to zrobiłam udając się do naszego pokoju.
Usiadłam na jednym z parapetów i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

Obudziło mnie dopiero otwieranie drzwi. I skrzat, który przez nie przeszedł.
-sir, dostałem polecenie by przyprowadzić panienkę do Czarnego Pana.
- prowadź więc.
Szliśmy w nieznanym mi kierunku aż doszliśmy do czarnych drzwi. Otworzyłam je po woli, a za nimi ujrzałam Toma stojącego przy biblioteczce i przeglądającego księgi. Stałam w milczeniu, po czym odhrząknęła.
- Witaj Lili. Podejdź. - ręką wskazał krzesło na przeciwko biurka.
Więc usiadłam. Czekam aż zacznie.
Patrzył mi głęboko w oczy po czym wszedł mi do głowy.
- Nie opieraj się. - rozkazał. Więc tak zrobiłam. Po czym zaczęło mi wirować w głowie. Przed oczami widziałam chwilę ale tylko te z Harrym Potterem. Po czym przestało.
-Potter jest głupszy niż się wydaje. Co o nim wiesz?
- Nic nie umie. Dambyldore ciągle daje mu cokolwiek nawet jak źle postąpi.
-cały dyrektor. Coś jeszcze?
- Mieszka u mugoli. - spojrzał na mnie, zdziwiony.
- Czyli nie wychowywał się w magii, był od niej odcięty. Bardzo mi pomogłaś. Czy masz do mnie jakieś pytania.
- co sprawiło że jestem twoją przeznaczoną. - cicho wyszeptałam wręcz niesłyszalnie.
- To przeznaczenie nas połączyło. I magia.
- ale dlaczego akurat ja?
- a żałujesz?
- Nie.
- To dobrze.
- nie odpowiedziałeś na pytanie.
- wkrótce się dowiesz.
- dlaczego zawsze muszę na wszystko czekać. - podszedł do mnie od tyłu. I przytulił.
- takie jest niestety życie. A jak idzie ci z opanowaniem czarnej magii i żywiołu ognia?.
- w czarnej magii nie jestem za dobra, ale ogień lepiej mi idzie.
- to dobrze przyda ci się w razie napadu. Zakon feniksa na pewno już cię szuka.
- z ojcem. - spoważniał.
- Czy ufasz swojemu ojcu?
- tak.
- Dlaczego. Nie znasz go.
- tak jak ciebie.
- Ja się tobą interesuje, a twój ojciec siedział w Azkabanie.
- Ciebie do niedawna nawet nie znałam. - spojrzał na mnie zły.
- idź już. - tak też zrobiłam. Jak najszybciej udałam się do pokoju i weszłam do łazienki. A gdy wyszłam Tom stał na tarasie. Pijąc wino.
Patrzyłam się na niego chwilę po czym położyłam się do łóżka. Nie mogłam zasnąć gdy poczułam że materac koło mnie się ugina.
- Wiem że nie śpisz.
Odwróciłam się w jego stronę.
- Nie mogę zasnąć.
Wyciągnął małą fiolkę i przyłożył mi do ust.
- wypij. - zrobiłam to a potem oczy same mi się zamknęły...

Wyczekiwany przez wiele osób rozdział 😘 postaram się następny wstawić niedługo.

Lili przeznaczona Czarnego PanaWhere stories live. Discover now