17. Jama życia.

712 23 8
                                    

Wstałam z samego rana, a wspomnienia z wczoraj uderzyły mi w głowę. Spojrzałam na kalendarz jutro pełnia.
- Nie mogę stracić żadnej minuty.
Na zegarku widnieje 7:30. Wyskoczyłam z łóżka i szybko się ubrałam. Podeszłam do małego plecaczka leżącego przy ścianie i wyciągnęłam szkatułkę. Otworzyłam a tam znajdował się naszyjnik z ogniem który z boku miał kryształ wszystkie 4 żywioły przyciągają się naszyjnikami. Schowałam go z powrotem i zeszłam na dół gdzie w swoim gabinecie siedzi Tom.
Zapukałam.
- Wejść. - twardy i lodowaty głos przeszyła mnie od środka. Gdy mnie zobaczył odłożył kartki które przeglądał.
- Tom?
- Tak.
- Pamiętasz jak wczoraj wspomniałam o jamie życia.
- Tak. - spojrzał na mnie trochę podejrzliwie.
- Dzisiaj jest pełnia. I... - trochę się zawachałam przegryzłam wargę. - Mogę udać się do jamy i znaleźć tą, twoją przepowiednię.
- Nie możesz. Ponieważ nie opuścisz domu.
- Tylko jutro mogę to zrobić następny raz będzie za 50 lat. - spojrzał na mnie i westchnął.
- co chcesz zrobić?
- Najpierw teleportuje się nad morze gdzie znajdę władczynie wody, potem nad wielkie góry gdzie znajdę władcę ziemi i nad magiczne kamienie gdzie znajdę władcę wiatru. Każdy z nas posiada naszyjnik lub sygnet żywiołu połączone tworzą coś na wzór mapy. Znajdziemy jamę otworzymy ją podczas pełni i znajdę co potrzeba. Dostarcza Ci zobaczysz co potrzebujesz a ja nie będę się więcej wtrącać. - spojrzał na mnie zacisnął usta i zaczął się intensywnie zastanawiać.
- Nie puszczę cię samej.
- muszę iść sama Tom.
- Nie pozwolę Ci.
- W takim razie nie znajdę tej twojej przepowiedni. - zaczęłam kierować się powoli do drzwi. Powoli bo wiem że ta przepowiednia jest dla niego wszystkim. Nerwowo chodził po pokoju.
- Jeśli Ci pozwolę będziesz na siebie uważała.
- jak zawsze.
Wyszłam szybkim krokiem i wróciłam do pokoju. Wzięłam plecak i zaklęciem powiększyłam plecak.
Spakowałam tylko pare rzeczy. Skrzat przeniósł mi jedzenie. I wyszłam na korytarz.
Na dole przy drzwiach stał Tom z paroma śmierciożercami.
- Nic mi nie będzie.
- Wróć jak najszybciej.
- Oczywiście.
Stanęłam na środku podejścia do domu. Wyciągnęłam ogniowy naszyjnik. Założyłam go i przycisnęłam. Na moim ciele zaczął pojawiać się strój. Czerwone ubrania krótka czarna spódniczka, wysokie czarne, sznurowane buty. Rękawiczki bez palców. Czerwona maska, kaptur na głowie, a z tyłu kołczan w ręku czerwony łuk.
Rużczkę włożyłam pod łuk. A przy pasie pojawił się sztylet.
Emma stała z booku patrząc na mnie jak na rzadkiego ducha. Puściłam do niej oczko. I zniknęłam z małym pyknięciem.

Łuk który posiadam należy od pokoleń do władców żywiołów.
Ja mam łuk, Władczyni wody ma noże gwiazdki i kije. Władca ziemi szpony. A władca powietrza miecz. Wszystkie atrybuty są święte...

Kolejny rozdział już nie długo. Mam nadzieję że wam się podoba. ❤🖤

Lili przeznaczona Czarnego PanaWhere stories live. Discover now