rozdział 1

3.7K 78 73
                                    

           Od urodzenia jak dziwka

Szusty rok kisne w tej wielkiej budzie. Może nie jest aż tak źle, bo mam przyjaciół i nawet dobre wyniki w nauce. Chociaż mam jednego największego wroga, który potrafi popsuć całą atmosferę... Draco Malfoy. Czemu akurat on? Zaraz wszystko się wyjaśni...

Dwa lata wcześniej

Był to początek czwartego roku, kiedy blondyn nie był jeszcze moim wrogiem, w obsesją. Podobał się każdej dziewczynie w szkole, lecz miał już tą swoją jedną. Oczywiście chciałabym być na jej miejscu. Scarlett, Scarlett Jones, to na trzecim miejscu najbogatsza rodzina, a Malfoyowie najczęściej zwracają uwagę na bogatstwo i nazwiska. Nie dopuszczą do tego, żeby Draco Malfoy związał się z byle kim...Chociaż moja rodzina jest na drugim miejscu bajbogatszą, to i tak byłby jeden minus bycia z Malfoyem w związku. Jego ojciec, Lucjusz Malfoy, nie przepada za mną i z jakiego powodu to ja nie mam zielonego pojęcia.
Należę do slytherinu, jestem czystej krwii, dobre stopnie w nauce, pochodzę z bogatej rodziny i czego tu jeszcze może brakować.

Szykowałam się na wieczorną imprezę i zdziwiłam się, bo pierwszy raz zaprosili uczniów z czwartego roku. Dziwnie to wygląda, ale okej? Na imprezie mają się jeszcze pojawić puchoni i nikt więcej, to chyba dobrze, bo za gryffonami to ja nie przepadam jak każdy ze ślizgonów.

- Oh, Aurelia... ślicznie wyglądasz babooo - przeciągnęła, uśmiechając się na mój widok.

Ubrałam czarną sukienkę do połowy uda, która była w czarno-zielonym brokacie. Uwielbiałam ją za to, że ten cholerny brokat nie czepia się do skury, ani się nie sypie. Miała długi rękaw i wycięty dekolt "V" i suwak z tylu. Makijaż był taki troszkę mocniejszy niż zwykle.

- Dziękuję Pansy, Ty też ślicznie wyglądasz. Odwaliłyśmy się jak nic... - Zaśmiałam się i Zeskanowałam ją jeszcze raz wzrokiem. Buty czarne na obcasie jak moje i sukienka zielona ze śliskim materiałem. Również krótka.

- Jesteś już gotowa? Możemy iść jak tak. - Wzięła torebkę po czym poprawiła rozpuszczone, pofalowane włosy. Jak zwykle wyglądałyśmy podobnie.

Pierwszy raz wzięłam fajkę do ust. Zaciągnąłam się i czułam jakbym to robiła od zawsze. Wypuściłam powietrze ustami po czym spojrzałam na parkiet, biorąc swojego, mocnego drinka, napiłam się i wstałam. Ledwo trzymałam się na nogach, bo przesadziłem z alkoholem...

- Może już dzisiaj koniec z piciem, Blunt? Najebałaś się w trzy dupy. - Podszedł do mnie blondyn. Ubrał czarny garnitur... cholera, jest taki przystojny!

- Nje, Malfoy... to jeszcze za mło. - Pokręciłam głową i mialam wziąść kolejny łyk drinka, lecz Draco wyrwał mi go z dłoni i postawił na blacie.

- Idziemy tańczyć, mała. - Szepnął, łapiąc mnie za dłoń i zaczął ciągnąć mnie do reszty tańczących. Spojrzałam na jego dziewczynę, która była zajęta czym winnym, właściwie to kimś innym. Zawsze siebie zdradzali i nic do tego nie mieli.

Obrócił mnie plecami do niego i przyciągnął bliżej. Złapał za biodra, a ja zaczęłam się ocierać tyłkiem o jego męskość pod spodniami. Nie wiem sama co robiłam, a alkohol mną kontrolował.

- Czujesz? Czujesz go na swoim tyłku, Blunt? - Sapnął ciężko.

- Cholernie go czuje. - Wymruczałam i obrociłam się do niego po czym powoli złączylam nasze usta, całując się powoli. On po chwili przeszedł do namiętnego i mocnego pocałunku, wypychając mi język w usta. Swoje dłonie umieścił na pośladkach po czym je zacisnął i dał mi znak, żebym podskoczyła, zrobiłam to i skierowaliśmy się w stronę dormitorium chłopców. Kurwa, co ja robiłam że swoim życiem?

First || 18+Onde as histórias ganham vida. Descobre agora