rozdział 14

1.3K 41 14
                                    

"Niech dzieciaczki się przytulą na zgodę"

Draco pov

Zaniedługo muszę iść na spotkanie z Zabinim, Parkison, Riddle i tą Blunt. Nie zgodzili się na przyjście Astorii, ale ucieszyłem się z tego powodu, bo nie dałaby mi normalnie oddychać, jakby się do mnie  ciągle kleiła. Czemu tak czasami o niej myślę? Młoda Greengrass jest moją dziewczyną, w miarę ją lubię, ale nie jestem z nią z powodu miłości. Chciałem wreszcie pokazać ojcu, że nie jestem bezużytecznym synem,  psującym wszystkie jego plany.
Co do Blunt, to się pokłuciliśmy i jak zwykle musiałem za dużo powiedzieć i na nią nakrzyczeć. Chciałbym z nią znowu spędzać czas jak wtedy przed naszą kłótnią, ale mnie znienawidziła poraz kolejny, a dobił ją na dodatek fakt, że  jestem w związku z Astorią, dlatego zerwę z nią w przyszłym tygodniu...

— Malfoy, pizdo najlepsza...pójdziesz po Aurelie? — Zapytał mój przyjaciel, który leżał na łóżku, patrząc na sufit.

— Kurwa, czemu ja?

— Ja mogę po nią pójść. — Odezwał się Mattheo, wstając z łóżka. Zacisnąłem szczękę, kiedy złapał za klamkę od drzwii.

— Idę z Tobą. — Mruknąłem cicho i ruszyłem za brunetem. Usłyszałem cichy śmiech mulata z tylu. Właściwie to po co ja po nią idę? Poczułem bardzo dziwne uczucie, kiedy usłyszałem słowa bruneta z lokami, że ma zamiar pójść do Blunt...

— Dziwny jesteś, Malfoy.

— Dobrze o tym wiem, Riddle. — Parsknąłem cicho. — A wiesz czemu? — Spojrzałem w dół, podnosząc kącik ust.

— Hm?

— Zacząłem myśleć o trójkącie z Blunt. Oczywiście byś się tam znalazł. — Zasmialem się chwilowo, kiedy chłopak mnie szturchnął.

— Tsa, a co tam z Twoją Astorią?

Zmarszczyłem brwii.

— Nie kocham jej.

— Wiesz... zauważyłem to, więc czemu z nią nadal jesteś? — Zapytał.

— Nie powinno Cię to interesować, Mattheo. — Warknąłem cicho.

Nie odzywał się już przez resztę drogi, która trwała dwie minuty. Staliśmy już przed drzwiami dormitorium dziewczyn. Pansy nie było, więc była tam sama. Usłyszałem dziwne dźwięki z pokoju, jakby... szlochanie?

Mattheo wszedł pierwszy i od razu szybko podszedł do dziewczyny, która siedziała skulona na łóżku. Płakała.

— Hej, księżniczko, nie płaczemy. — Usiadł obok niej i zaczął zaczepiać.
Ja tylko stałem jak słup i ich obserwowałem. Obserwowałem, jak ją dotyka. Spojrzała wreszcie na mnie, a łza spłynęła po jej policzku. Aż mi się przypomniała sytuacja ze śniadania, kiedy powiedziałem jej jedno zdanie, które bardzo chciałbym cofnąć. Nie jest gruba, a właśnie przeciwnie. Jest szczupła i ma śliczne ciało, ktore uwielbiam od tamtego momentu, kiedy pokazała mi je nagie...

— Chodź, pójdziesz z nami na dwór o poprosimy Ci humor, dobrze? — Uśmiechnął się do niej i podniósł. — ubierz się ciepło.

— Muszę iść?... — Zapytała cicho.

— Bedzie jeszcze Zabini i Parkison. — Powiedziałem popatrzyłem w dół.

— Wiem przecież, Malfoy. — Powiedziała do mnie wrednie, a ja otworzyłem drzwii i dałem im wyjść. Zacisnąłem pięść, kiedy nie raz ich dłonie się stykały, kiedy szli obok siebie. Czułem przezemie znienawidzone uczucie, którym jest zazdrość...

Aurelia pov

Czułam jego wzrok na mnie, kiedy szedł z tylu. Dziwnie zareagował, jak zobaczył mnie po po płakaniu i dobrze wiedział, że to wszystko było przez niego. Nie zacznę głosować przez tego palanta, ponieważ będę wyglądać jeszcze gorzej.

Wyszliśmy wszyscy przed zamek, gdzie czekali na nas Zabini i Pansy.

— Hejka! — Przytuliła sie do mnie Pansy, wdychając zapach moich słodkich perfumów. Podeszła po chwili do chłopaków, z którymi też się przywitała.

— Znalazłam nową, zajebistą miejscówkę, więc zaraz tam pójdziemy, ale najpierw Blaise chce coś zrobić. — Powiedziała dziewczyna, patrząc na mnie. Złapała moją rękę i zaprowadziła w stronę blondyna. Blaise zrobił to samo z nim, a Mattheo zaczął się śmiać.

— Macie się do chuja pogodzić. — Powiedział głośno o wyraźnie mulat. 

— Jakbym chciał, to bym się z nią dawno pogodził. — Malfoy zeskanował mnie wzrokiem po czym wywrocil oczami.

— Nie obchodzi nas to czy chcesz czy nie kurwa. — Warknęła brunetka, trzymając mnie z tylu. — niech kochane dzieciaczki przytulą się na zgodę.

— Pansy, żartujesz sobie? — Jęknęłam.

— Mówię naprawdę poważnie.
— Spojrzała po chwili na Mattheo. — Ty się tak nie rżyj.

— Dobra, Blunt. Miejmy to z głowy... — Mruknął blondyn, a Blaise bardziej popchnął go w moją stronę, a Pansy mnie w jego. Tak właśnie się przytuliliśmy...

Popatrzyłam morderczym wzrokiem na Zabiniego i się odsunelam. — To teraz idziemy... Pansy prowadź.

^
Rozdział nie jest jakiś ciekawy i długi, ale może dzisiaj jeszcze wstawię. Może nawet też jutro 💖

Miłego dnia, dobranoc <3

First || 18+Where stories live. Discover now