rozdział 21

1K 24 4
                                    

"Muffiato..."

Leżałam, jakby nic się nie działo, jakby Draco przed  chwilą nie zdejmował że mnie dolnej bielizny. On siedział, bawiąc się  pierścionkami, kiedy jego matka weszła do wielkiego pokoju.

— Jak się czujesz, kochana? — Usiadła na krawędzi łóżka, tak jak Draco i złapała moją dłoń, gładząc ją kciukiem.

— Nie narzekam, proszę Pani. — Uśmiechnęłam się szczerze, ponieważ cieszyłam się, że Draco ma taką miłą, kochaną i troskliwą mamę. Co do jego ojca? Był surowy, ale dało się czasami z nim przeżyć. Dla mojej rodziny jest naprawdę miły, ponieważ mamy dobre kontakty, chociaż ja i Draco jeszcze niedawno zabijalismy się wzrokiem.

Pamiętam, jak byłam mała często przyjeżdżałam do Malfoy Manor z rodzicami i bawiłam się z Draco, jak i jego młodszą siostrzyczką, która była dla niego najważniejszą osobą na świecie. Wtedy jeszcze nie zachowywał się, jak przystojny, wysoki z obsesją na swoim punkcie blondyn, który od trzeciego roku zachowywał się jak totalny dupek, a był zabawnym, szczęśliwym, małym chłopcem do czasu, kiedy zmarła jego siostra. Była ciężko chora i nie wytrzymała. Lucjusz od tamtego czasu dawał zły przykład Draconowi, więc się nie dziwię, że jest takim debilem.

— Dziwię się czuje, kiedy mówisz do mnie Pani. Może lepiej mamo? — Przekrzywiła głowę, uśmiechając się bardziej. O bożeee... kochane.

— Dobrze, mamo. — Zaśmiałam się cicho, a blondyn po drugiej stronie parsknął pod nosem. 

— A jak tam wasze relacje z moim synem, hm? — Spojrzała na niego po czym spowrotem na mnie.

— W porządku, są aż za dobre. — Powiedizalam cicho.

Narcyza zmarszczyła delikatnie brwii w zdziwieniu, lecz po chwili jej wyraz twarzy był szczęśliwy, kiedy dotarło do niej bardziej o co chodzi. Spojrzała ponownie na swojego syna.

— Czemu się nie pochwaliłeś, że jesteś w związku, synku. — Zmrużyła na nim oczy, a on znów parsknął cichym śmiechem.

— Nie było okazji. Jesteśmy parą od wczoraj. — Popatrzył na moje oczy, na usta, na oczy, na usta i znów na oczy.

— Dokładnie tak. — potwierdziłam jego słowa, chociaż nie pytał mnie o związek, ale za to wyznaliśmy sobie miłość, więc chyba oznaczało to rozpoczecie naszego związku.

— No dobra, to wam już nie przeszkadzam, ale grzecznie mi tu. — Znów zmrużyła na nas oczy, otwierając drzwii od pokoju. O jeny, wiedziała?... — Zapraszam Was na kolację za godzinę. — I wyszła.

Wypuściłam głośno powietrze, zamykając oczy na dłuższy czas, a Draco wiercił się na łóżku i nawet nie miałam zamiaru patrzeć, co on kombinuje. Poczułam po chwili, jak znowu wślizguje się między moje nogi i całuje mój brzuch. Sapnęłam głośno, ponieważ nie spodziewałam się tego. Zębami złapał za miekki materiał moich czarnych majtek i zaczął je zdejmować. Nadal miałam zamknięte oczy i czekałam  na dalsze jego ruchy. Po chwili delikatnie uniósł mnie do siadu i zdjął ze mnie całkiem jego koszulkę,  skanując całe moje ciało wzrokiem po czym poczułam jego ciepłe usta na moich. Złapał jedną ręką za talię, A drugą za szyję i całował mnie tak namiętnie, dołączając do tego nasze języki. Schylił się trochę, żeby dosięgnąć ustami mojej szyji, zostawiając na niej sporo malinek i mokrych śladów.

— Draco... — jęknęłam, szukając w jego spodniach różdżki. — Muffiato. — Rzuciłam zaklęcie na drzwii.

— Ejejej, to miało być moje zadanie. — Zaśmiał się, rozpinając swoją koszulę.

— Nie tym razem, kochanie. — Położyłam się powoli na łóżku, obserwując jego ruchy, kiedy rozpina guziki od koszuli, a potem ten jeden na spodniach. Przegryzłam wargę, skanując wzrokiem jego tors. Cholera, ten chłopak doprowadza mnie do szału.

Spojrzałam w dół jego ciała na dużego członka, który już stał. Draco przejechał różową główką penisa po całej mokrej kobiecości,  sapiąc cicho. Chwila później, wszedł we mnie powolnym ruchem, który dawał dużo przyjemności mi, jak i jemu. Nachylił się nade mną, ssąc moje piersi, a ja co raz pod nim cicho jęczałam.

— Jesteś taka cudowna, Lia. — Jęknął z zamkniętymi oczami w moją szyję, którą obdarował pocałunkami. — Idealna...

— Pieprz mnie, jak dziwkę... — szepnęłam głośniej, przymykając na chwilę oczy, czując gorąco w moim podbrzuszu. Ślizgon zaczął się szybciej i mocniej poruszać, żeby dojść razem ze mną. Orgazm zbliżał się za każdą sekundą, byłam coraz bliżej tego przyjemnego uczucia.

Usłyszałam cichy jęk od strony blondyna, który wykonywal mocniejsze ruchy niż wcześniej. Wyprostował się i odchylił głowę do tyłu, masując moją łechtaczkę. Wygięłam plecy, kiedy wreszcie to poczułam i zacisnęłam oczy z przyjemności, uchylając przy tym usta.

Sperma chłopaka uderzyła mocno w moje ścianki, a on cmoknął mnie w usta, uśmiechając się.

— Kocham Cię, Aurelio. Tak bardzo Cię kocham... — Wyszeptał mi w usta i wyszedł ze mnie, po chwili padając na wolne miejsce na łóżku obok mnie.

— Ja Ciebie bardziej. — Uśmiechnęłam się szeroko.

— Oj nie, uwierz mi.

— To Ty mi uwierz. — Mruknęłam.

— Nie kłóć się ze mną. — Powiedział.

— To ty się ze mną kłocisz, kochany.

— Ide zapalić. — Wstał, zakładając na siebie czarne bokserki, spodnie i spowrotem zapiął  białą koszulę.

— Okej, ale potem się do mnie nie zbliżaj, bo będziesz walić. — Wzruszyłam ramionami i ostrożnie wstałam z łóżka, ledwo łapiąc równowagę i zaczęłam ubierać majtki po czym koszulkę Draco.

— Ubierz sukienkę, musimy potem zejść na kolację. — Podszedł do dużej szafy, A w niej były moje ubrania. Wybrał mi czarną nie długą sukienkę, która przylegała do mojego ciała i była na grubszych ramiączkach. Na dole miała po osoby stronach dwa rozcięcia. Zarzuciłam na to jakąś czarną narzutkę ze złotymi guzikami, ale była rozpięta. Kabaretki, trapery z platformą, wysokim obcasem i mogłam iść.

A nie.

Jednak muszę poprawić moje włosy...

— Właśnie... Czemu muszę się tak stroić na zwykłą kolację? — Spytałam.

— Będzie dużo osób, a już pewnie każdy wie o naszym związku, więc czemu byś miała się ladnie nie pokazywać? — Uniósł brew, wypuszczając z ust dym papierosa. — A z resztą i tak bym Ci wybrał sukienkę.

— Właśnie. — Parsknęłam i zaczęłam oglądać jego obrazki na ścianach. Nie miał żadnych z siostrą. Pewnie chciał o niej zapomnieć i mu się udało. Pewnie ukrywa nadal swoj ból po jej stracie, a on to dobry jest w tym.

— O rzesz, musimy już zejść na dół.— Draco szybko ubrał resztę swojego garnituru i złapał mnie za rękę.

— Czekaj! Muszę poprawić włosy. — Krzyknęłam.

— Nie musisz, pięknie wyglądasz. — Popatrzył na mnie i nadal trzymał mnie mocno za rękę, prowadząc schodami na dół. Zobaczyłam tam wielki stół z jedzeniem, a przy nim siedziało dużo sposób w tym rodzice Draco i moi. Byli też śmierciożercy, A mój wzrok od razu poleciał do tego faceta, który chciał mnie zabić...

Witam! Teraz będą rozdziały do 1000-1200 słów, ponieważ na 35-40 rozdziale, albo wcześniej kończęksiążkę, ponieważ potem nie będę miała dostępu do tego konta i przerzucam się na te Nevrax_
Będzie się ogólnie działo a 5 ostatnich rozdziałów będzie dłuższe, więc to chyba git.

Pozdrawiam <3

First || 18+Where stories live. Discover now