Rozdział XV

3.6K 132 10
                                    

Dziękuje za wyświetlenia, gwiazdki i komentarze! :** Przed wami długi rozdział ;) Zapraszam. Po przeczytaniu napiszcie co sądzicie! ;**

____________________

Rose's POV

-Chciałbym –odpowiada, zbliżając się do mnie.

-Hmmm, jestem pewna, że mój tata nadal patrzy na nas przez „lipko” Maxymilianie.

-To będzie mieć niezły widok –mówi, po czym wpija się w moje usta, i przejmuje nade mną całkowitą kontrole. Czuje jak fala przyjemności rozlewa się po moim ciele. Kiedy otwieram oczy jestem sama. Jego już nie ma, pozostał tylko zapach tych jego mocnych perfum. Odwracam się, ocierając usta dłonią i widzę mojego tatę, opierającego się o framugę drzwi. Patrzy na mnie, z podniesioną brwią. Jednak ja ignoruje go i składam koc, na którym wcześniej leżałam... Mijam go, na co chytrze się uśmiecha i mruczy cos pod nosem. Z kuchni zabieram trzy pączki i wędruje na górę. Musze wyglądać dość komicznie, z jednym pączkiem w buzi i dwoma następnymi w ręce. Ale po co Ci talerz Rose? –komentuje podświadomość. W moim pokoju, siadam na dywanie i wybieram numer do Alexa. Odbiera po 3 sygnałach.

-Hej, co tam Rose? –pyta.

-eum, chw-gh-ila. –przełykam spory kęs.

-Okej, co tam jesz, ty grubasie?

-Pąączkiii! –krzyczę, kładąc się na plecach.

-Mniam! Daj jednego! –lamentuje.

-Wpadaj, to Ci dam –proponuje z uśmiechem na twarzy.

-haha, chętnie, ale już trochę późno…–patrzę na zegarek. 23.30. Wohoo rzeczywiście!

-Ohh, przepraszam, że zadzwoniłam o tej godzinie, jakoś wydawało mi się, że jest o wiele wcześniej.

-Nie ma sprawy. Opowiadaj, co tam chciałaś !–…tak, więc opowiedziałam. Bardzo cieszę się, że mam takiego przyjaciela jak Alex. Mogę powiedzieć mu wszystko, a on nadal nie będzie mnie oceniał. Kiedy zakończyłam „piękną i wzruszającą” opowieść, aż ziewnęłam ze zmęczenia. Alex zapewne to słyszał, bo powiedział –Jestem jak Twój pamiętnik…haha, pogadamy jutro, bo widzę, że zaraz mi uśniesz! Dobranoc, pchły na noc!

-Dobranoc. Słoodkich snów!

-I wzajemnie, teraz mogą być słodkie prawda? –słyszałam jak się śmieje, a potem zakończyliśmy połączenie.

Nie wiem jakim cudem, ale w moim śnie, automatycznie ocknęłam się obok Maxa. Widać było, że także był zdziwiony. Nie trwało to jednak długo, bo sekundę później przycisnął mnie do siebie i spytał:

-Mogę Cię znów pocałować?

-Chciałbyś! –zaśmiałam się, bo cos takiego już się przydarzyło… parę godzin temu!

-Chciałbym –musnął moje usta i chwilę później czułam jak nasze języki walczą o dominację. Dziwne, ale nigdy nie doświadczałam podobnych rzeczy, nigdy nie czułam się tak, jak w jego ramionach. Przytulona do Maxa, byłam bezpieczna.

Kiedy nie mogliśmy złapać oddechu, oderwaliśmy się od siebie ciężko dysząc… a zaraz potem zaczęliśmy spacerować po pięknym lesie, trzymając się za ręce.

-Wiesz, że dzięki Tobie przestaje być „wampirem”? Na nowo rozkwita we mnie człowieczeństwo. I nawet mój ojciec nie jest w stanie tego zmienić. –powiedział po dłuższych chwili milczenia.

-To chyba dobrze, prawda? –uśmiecham się, patrząc mu w oczy.

-To wspaniale! –objął mnie w pasie i po raz kolejny mocno do siebie przytulił.

Kraina absurdu.Donde viven las historias. Descúbrelo ahora