Rozdział XXXIII

2.3K 133 19
                                    

#przekleństwa w rozdziale.

Rose’s POV

-Hej, co tam? Jak się czujesz?

-Fatalnie-odpowiedziałam jednym słowem.

-W jakim sensie?

-W każdym sensie.

-Będę za chwile, trzymaj się.

-Pa-odpowiedziałam już sama do siebie, gdyż rozmówca zakończył połączenie. Łzy spłynęły ponownie po moich policzkach, a ja zakopałam się pod stertą pościeli.

Najlepsze rozwiązanie ever.

~*~

Alex's POV

Przyszedłem do Rose, i zastałem jej pokój  w krytycznym stanie.  Pełno zużytych chusteczek poniewierało się po podłodze, a kilka nudnych romansideł leżało na zagraconym biurku.

-Rose, co jest? Dodała ci te punkty? –spytałem, siadając na fotelu pokrytym ciuchami.

 -3.5 pkt. Wow,  tak dużo- odpowiedziała ironicznie.

-To dlaczego siedzisz pod pierzyną?

-Jezuu! Alex! Ty idioto, tu nie chodzi o żadne punkty do sprawdzianu… Max mnie zostawił. –powiedziała. wydostając się na powierzchnie. Jej zapuchnięte oczy dały mi znak, że jej stan jest w bardziej krytycznym stanie od jej pokoju. 

-Cooo?! To Tobie nie chodziło o ten sprawdzian z maty?! –spytałem głupio się uśmiechając.

-Zamknij się! Przestań z tym sprawdzianem do jasnej cholery! To jest kurwa Twoja wina!

-Co?! Co się stało? -spytałem nadal zdezorientowany.

-Zdjęcia! Zdjęcia się stały! Zobaczył je i mnie zostawił! Rozumiesz? Odszedł! Zostawił mnie... Powiedział "żegnaj" i już go nie było.  Pieprzone zdjęcia.. -krzyknęła kopiąc mnie. Po chwili stała na wprost mnie i uderzała w mają klatkę piersiową bez opamiętania.  Płakała.

-Masz racje, należało mi się. A jeszcze bardziej należy się jemu.-powiedziałem, odwracając się na pięcie, po czym opuściłem pokój.

- Alex, proszę nie odchodź. Tylko nie ty! Nie zniosę tego! Nie opuszczaj mnie! - usłyszałem jej paniczny krzyk i szybko zawróciłem.  

-Kocham Cię Rose, spokojnie. Nigdy Cię nie opuszczę. -szeptałem jej do ucha, przytulając jej drobne ciało. -Oddychaj, Rose. -uspokajałem ją, masując jej spięte plecy.

-Wiem co Ci pomoże. –skłamałem- Włącz film, a ja lecę kupić lody... -powiedziałem pierwsza myśl, która wpadła mi do głowy - I zajrzę na chwilkę do Maxa-dopowiedziałem w swoich myślach.

-Ok-ej -wydukała- Przepraszam że zmoczyłam Ci twoją koszulkę, nie zrobiłam tego celowo.

-Nic się nie stało słońce. On wróci, zobaczysz. 

~*~

-Otwieraj te cholerne drzwi Max! Liczę do trzech! Raz, dwa i trzy! -Kurwa otwarte- szepnąłem przez zaciśnięte usta i wszedłem do dużego pomieszczenia o żółtych ścianach. Po lewej znajdowały się drzwi do kuchni, a na wprost nich, ciekawie urządzony salon. Jednak w żadnym z nich nie było Maxa. Wbiegłem na górę, i otworzyłem pierwsze lepsze drzwi.

Przyznam szczerze, że po opowieściach Rose, wnioskowałem że będzie on siedział i nic niewzruszony grał na komputerze. O jakże ja się myliłem...

Max siedząc na ziemi, oparty o łóżko, z laptopem między nogami, oglądał jakiś denny film porno. Na podłodze walał się zasmarkany  papier toaletowy i puste puszki po tanim piwie.

Tak właśnie wygląda załamanie rozranionego chłopaka-pomyślałem.

-Ej stary nie stać Cię na chusteczki higieniczne? -spytałem, zwracając jego uwagę na moją osobę.

-Coś ty kurwa powiedział? –krzyknął zrywając się na równe nogi. –Skąd się tu wziąłeś?! Za mało Ci tego, że zabrałeś mi dziewczynę?! Czego jeszcze chcesz?! Wy-pier-da-laj stąd gnoju! Uważałem Cię za kolegę… przyjaciela! Wypierdalaj powiedziałem! Czemu się nie ruszasz?! Pomogę Ci! –przypierdolił mi pięścią w twarz, tak, ze straciłem równowagę i upadłem na ziemie. –Pieprzony skurwysyn!

-Ona Cię kocha, ty pieprzony egoisto! –krzyknąłem, wycierając krew z nosa. –Nie dasz nikomu dojść do słowa, a potem kurwa narzekasz! Mnie i Rose nie łączy nic prócz przyjaźni!

-A zdjęcia…

-Gówno, a nie zdjęcia! Była tam też Ruda, i wszyscy byliśmy w bieliźnie! To tylko przyjaźń, Ty parszywy dupku! Nic nie rozumiesz, bo nikt nie chce się z Tobą przyjaźnić! Dziwie się, ze ona Cię kocha. Jest dla Ciebie za dobra!  –podniosłem się z podłogi i skierowałem ku wyjściu zostawiając go z zdezorientowaną miną, i ręką, pokrytą moją zasychającą krwią.

-Walcz o to co kochasz, Max. Bo potem może być za późno.

__________

Rozdział dedykuje @hsbzns 

Wiem, wiem że krótki, ale nie zjedzcie mnie pliss :*

Kraina absurdu.Where stories live. Discover now