Kochani, nowy rozdział przed Wami, mam nadzieje, ze spodoba się on wam bardziej niz poprzedni :3
Dziękuje, że ciągle ze mną jesteście, dziękuje, za przekroczenie 26K wyświetlen i 1,100 głosow! Jesteście wielcy! ♥
Zapraszam! ;)
_____________
Rose’s POV
- Rose! Rose… Alexowi ukradli telefon! –krzyczała Ruda, wybiegając nam z naprzeciwka.
-Oh, to straszne–zaśmiałam się, patrząc na jej przerażoną minę.
-Rose… na fejsie roi się od naszych wczorajszych zdjęć-wydukała, chowając głowę w ręce, na znak załamania.
-C-co!? –wrzasnęłam. -Jezu, no to niech wejdzie na swojego fejsa z mojego telefonu i je usunie! –zaproponowałam płaczliwym głosem.
-Próbowaliśmy! Ale zmienili jakoś hasło! Boże Święty, chyba zapadnę się pod ziemię. –odparła Ruda, siadając na pobliskim murku.
-Co to za zdjęcia dziewczyny? –spytał do tej pory milczący Max.
-Eee, no...-spaliłam buraka, patrząc litościwie na Rudą.
-Urocze, pięknie i w ogóle!-odwarknęła wkurzona.
-Spokojnie, i tak zaraz je zobaczę-powiedział, po czym wyciągnął telefon.
-NIE! –krzyknęłyśmy obydwie, ale zagłuszył nas dzwonek. –NIE! –powtórzyłyśmy swój krzyk, próbując zabrać mu telefon. Zaśmiał się i uciekł w stronę budynku. Przepadł.
No to mam przechlapane.
Popatrzyłyśmy na siebie, po czym wybuchłyśmy śmiechem. Śmiałyśmy się tak, aż woźny wyszedł na schody i powiedział, że mamy się opanować i w ogóle to jesteśmy już spóźnione na lekcje, bo jest 10 minut po dzwonku. Wiadomość przeszła nam koło uszu, ale skierowałyśmy się w stronę drzwi wejściowych. Taki obowiązek ucznia! Ha!
Stojąc na pustym korytarzu, rozmyślałyśmy gdzie my mamy teraz lekcje… Minęła już połowa roku, a ja nadal nie znam swojego planu. Ugh!
Już wiem! U mnie to matematyka... ajć to będzie bolesne powitanie. Pożegnałam się z Semi i udałam się do sali. Ona miała polski, czyli o niebo lepiej ode mnie. Ale nie będę narzekać, bo matmę mam z Alexem, więc może dowiem się, jakim cudem ktoś przejął jego telefon...
-Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie- powiedziałam siadając obok blondyna.
- Masz szczęście że jeszcze nie sprawdzałam obecności- odezwała się nauczycielka, otwierając dziennik. Uśmiechnęłam się do niej. Fart.
-Beka, nie? - szturchnęłam Alexa.
-Ohh, i to jaka! -odparł z ironią.
-Kto Ci go ukradł? I jak? - pytałam szepcząc.
-Wyobraź sobie, że dziś rano, idąc do szkoły, spotkałem ładną dziewczynę. Naprawdę świetna. Spytała czy może mi wklepać swój numer. Zgodziłem się. No a kto by się nie zgodził!? Cycki duże, dupa też ok, nogi jak u modelki… więc dałem jej swój telefon. Schyliłem się by zawiązać buta, a gdy się podniosłem, jej już nie było… i mojego telefonu także. Super, co nie!? –warknął oburzony –Pieprzona suka.
-Panie Rockeyes- nauczycielka zwróciła się do Alexa- Mówił pan coś?
-Nie, to znaczy tak. Mówiłem Rose, ze nie rozumiem tego przykładu-powiedział.
YOU ARE READING
Kraina absurdu.
Teen FictionNowe miejsce zamieszkania, nowe znajomości, nowe życie. Ale czy Rose odnajdzie się w nowym świecie? Czy jej sny z wampirem, w roli głównej, mają jakieś znaczenie? Co z tym wszystkim wspólnego ma Max, którego pozna? Serdecznie zapraszam Was na opowi...