rozdział 15 (trzech króli)

1 0 0
                                    


Wczoraj oficjalnie był ostatni dzień lekcji w tym semestrze, moim pierwszym w prawdziwej szkole, do tej pory, uczyłam się głównie podglądając i słuchając ludzi na targu. Podobnie jak święta, mieliśmy ferie spędzić z rodziną Kacpra, ale jego rodzice zaczynali urlop dopiero w weekend, więc na razie siedzieliśmy wciąż na terenie szkoły, nie było lepszej okazji na małą wycieczkę moją i Tymka. Przez ostatni tydzień chłopaki męczyli mnie strasznie, żebym im powiedziała o co chodziło z tym motorem, ale nie pękłam i dopiero dzisiaj, po tym jak wróciliśmy z kościoła, im pokazałam, a właściwie Krystek pokazał. Ostatnie parę miesięcy obserwował uważnie motory i w jakiś sposób nauczył się przemieniać w taki! Czarny i szary jak on, dość długi i niski. Jak mi wyjaśnił, potrafił przebudować swój szkielet i ciało w ten kształt, ale wciąż pozostawał sobą i mógł sterować. W ten sposób mógł zawieźć i mnie i Tymka.

Tymek miał jakąś starą kurtkę zimową, po jak nam wyjaśnił starszym wychowanku sierocińca, a ja moją ukochaną bluzę z kapturem i maskę. Kacper się uparł, żebyśmy w takim razie założyli kaski, i mogłam sobie do znudzenia gadać, że Krystek nas w życiu nie zrzuci, ale się uparł i zwinął kask rowerowy Zofiana, dla mnie, Tymek dostał jego. Na odczepnego, założyliśmy je na kaptury. We trójkę wymknęliśmy się poza miasto, Kacper ostatni tydzień spędził przebudowując nasze łącza, jak nazywał przerobione słuchawki, teraz korzystały z faktu, że jesteśmy przyjaciółmi i nie wymagały zasięgu. Kacper został w ich pokoju, przy włączonym laptopie, a zarówno ja jak i Tymek mieliśmy pod kapturami łącza. W ten sposób nie powinniśmy mieć kłopotów z komunikacją.

Krystek przemienił się zaraz za płotem szkoły, więc, musiałam go prowadzić, za kierownicę, aczkolwiek miałam wrażenie, że dotykam jego uszu. Na dzisiejszą wyprawę zabrałam łuk i wszystkie strzały jakie miałam, Pawiaki było ciężko dostać w okolicy miasta, więc musiałam się zadowalać strzałami ze sklepu, nie były takie złe, nawet lepsze od tych które zwykle ja robiłam. Groty miały kształt ostrego trójkąta z niewielkim, pustym w środku trzonkiem, który smarowano wewnątrz klejem i nasadzano na drewniany pręt, na drugim jego końcu była niewielka nasadka z plastiku, którą nakładałam na cięciwę. Miałam 12 strzał o zielonych brzechwach w kołczanie przypiętym na plecach. Z nudów odrobinę przerobiłam moją uprząż i bluzę, uprząż teraz wkładałam pod bluzę, a zaczep na kołczan był przykryty zapinaną na zamek błyskawiczny szparą. Kołczan miał dwa karabińczyki, jeden zapinałam do zaczepu pod zamkiem, a drugi do kółka, które chowało się pod zapinaną na zamek klapką. Oprócz tego, teraz mogłam przypiąć łuk pod bluzą, dobrze, że była z założenia luźna i mogłam go wsunąć pod materiał i zaczepić o zatrzask na plecach, wtedy kołczan wystawał na zewnątrz, ale łuk był zabezpieczony przed wilgocią i jednocześnie łatwo dostępny. Po tym jak mój pierwszy łuk utracił sprężystość, kiedy zapomniałam go schować do jaskini przed deszczem, postanowiłam już nigdy nie zrobić tego błędu. Teraz też miałam łuk przypięty pod bluzą i kołczan na zewnątrz, Tymek miał u pasa swój nóż, więc wyglądaliśmy na zakapiorów. Tego typu myśli przebiegały mi przez głowy. Kiedy dotarliśmy do bramy przeprowadziłam Krystka przez nią, Tymek przeszedł za mną. Przerzuciłam nogę nad Krystkiem i usiadłam, mój wspólnik dołączył. Krystek ruszył, jechał po śniegu dość szybko i pewnie, głównie dzięki temu, że miał szerokie koła i opony. Śnieg pryskał na boki i nam w oczy, na szczęście Krystkowi to nie przeszkadzało, jakimś cudem wiedziałam, gdzie ma poszczególne części ciała, np. oczy były w reflektorach, na kierownicy.

Podróż trwała parę godzin, ale w końcu dotarliśmy na miejsce. Obecnie było tutaj jeszcze mniej niż w czasie mojej poprzedniej wizyty, ale dzięki wspomnieniom drania wiedziałam, jak było tu parę lat temu. Teraz tylko gdzieniegdzie sterczały osmalone belki i kamienie. Tymek się rozglądał po okolicy i po chwili mnie zawołał z okolicy cmentarza.

ZojaWhere stories live. Discover now