19. Nietuzinkowy zawód

6.4K 579 238
                                    

Przełykam głośno ślinę i staram się zachować zimną krew. Chłopak próbuje uciekać, ale Lucyfer podbiega do niego, łapie za ubranie i obraca ku sobie. Z daleka nie potrafię dostrzec jego twarzy, jednak ciało wróciło do poprzedniej barwy. Skóra znów obrała delikatnie opaloną karnację, dzięki czemu nie widać żadnych czerwonych, prawie spalonych plam.
Po chwili oboje przemierzają polanę, kierując się w moją stronę, więc ukrywam się jeszcze dalej, za kolejną warstwą krzaków. Nie idą jednak do mnie, a wracają trasą, którą przyszłam. Kiedy znikają mi z oczu, wyłaniam się i również kroczę za nimi. Mimo że serce dudni mi jak szalone, a poty ogarniają całe moje ciało - idę dalej, starając się dodać sobie otuchy i odwagi. Kim on jest? Płatnym zabójcą i pedofilem? Przecież ten chłopak nie może mieć więcej niż piętnaście lat. Jest prawie w wieku Candidy.
O. Cholera. Chłopak Can! To on! To na pewno on!

– Nikt nie będzie dotykał mojej córki! Jesteś zboczeńcem i gwałcicielem, a teraz spotka cię kara! – krzyczy Lucyfer, więc zwalniam tempa, wiedząc, że muszą być dość blisko.
Krótka wyprawa po lesie kończy się, gdy zauważam, że jesteśmy na tyłach domu. Moje zaskoczenie powoduje kolejną dawkę adrenaliny, więc popychana chęcią zdobycia informacji, idę za nimi prosto do czarnych drzwi ukrytych pod kopułą krzewów.
Po cichu zamykam za sobą wrota, a wtedy ogarnia mnie ciemność. Stoję przez dłuższą chwilę, nim zapalają się znicze, prowadzące ku schodom w dół. I wtedy przypominam sobie słowa Amary.
"Piwnica i strych to miejsca dla prawdziwych członków tej rodziny. Tobie wstęp wzbroniony."

Dlatego, że mordują tam niewinnych ludzi? Och, powinnam stąd uciec z krzykiem, ale ciekawość mnie przerasta i powoli schodzę na dół, gdzie robi się coraz cieplej i na dodatek: ciemniej.
Przełykam głośno ślinę, kiedy słyszę dziwne jęki i głosy wydobywające się z dołu. Biorę głęboki wdech i pokonuję ostatni schodek, wpadając do obszernego pomieszczenia z kilkoma parami drzwi. Napis nad jednym przejściem pochłania mnie całkowicie: Hell.

To pewnie tam mordują tych ludzi. Jeszcze jeden oddech, który ma być moją odwagą, i ruszam w stronę Piekła. Oj, to dopiero będzie rzeźnia. Pcham mosiężne drzwi i przez swoją nieuwagę spadam z kolejnych schodów, na szczęście drewnianych, przez co nie obijam się tak porządnie.

Wstaję z lekkim bólem głowy i rozglądam się po ciemnościach, jakie mnie otaczają. Co jest grane i gdzie ja, do cholery, jestem?

W Piekle, idiotko, podpowiada mi umysł, ale staram się to ignorować.
Zauważam jakieś kraty po przeciwległych stronach wąskiego korytarza. Nie mam nic do stracenia, więc ruszam tymże mini holem. Pewna siebie, zdeterminowana, by odkryć tę cholerną prawdę, przyspieszam kroku, kiedy ktoś szarpie mnie za ramię i przyciąga do metalowych krat.

– Zostaw mnie! Boże, kim ty, u diabła, jesteś?! – krzyczę i próbuję uwolnić się z uścisku, a kątem oka zauważam kobietę o zniszczonych włosach i chytrym wyrazie twarzy.

– Na pewno nie Bogiem. Tu rządzi tylko nasz Pan, który jest przeciw Bogu. To ten, który upadł na samo dno, by zajmować się nami, swoimi krnąbrnymi dzieciakami!

Jej okropnie piskliwy śmiech przeraża mnie jeszcze bardziej niż fakt, że weszłam do najmroczniejszej piwnicy świata.

– Puść mnie, kobieto! Po prostu puść mnie! Muszę zobaczyć Lucyfera! Normalnego faceta, który jest mi winien wyjaśnienia – warczę i wyszarpuję się z jej bladych rąk, które mnie trzymały.
– Nawet nie zdajesz sobie sprawy, gdzie weszłaś, żywa istoto.

– Oświeć mnie.

– Do Piekła, do kręgu pierwszego. Tam masz windę, zjedź osiem pięter niżej, a spotkasz tego, którego szukasz – oznajmia kobieta, a ja próbuję przywrócić sobie spokojny oddech, lecz to niemożliwe, gdyż sytuacja, w której się znajduję jest... nienormalna! A fakt, że uwięziona jest tu jakaś niewiasta, wyglądająca jak wrak człowieka... Nie, nie, nie. Powinnam stąd uciec póki czas, to przecież jakieś więzienie, a Lucyfer hoduje sobie niewolników, by pewnie napoić się nimi jak drinkiem. Boże! A może on faktycznie jest wampirem?

Maska DiabłaWhere stories live. Discover now