Rozdział 7

19.4K 1K 52
                                    

Z zamyślenia wyrwało mnie ciche pukanie do drzwi. Mruknęłam 'proszę' i do pokoju wszedł Ashton. Spojrzał na mnie z troską w oczach, ale zignorowałam to. Pokój wypełniła niezręczna cisza. Ashton odezwał się jako pierwszy.

- Jesteś już gotowa? - zapytał. Nie odezwałam się.

Zauważyłam, że jego wzrok powędrował na walizkę, stojącą niedaleko mojego łóżka. 

- Mogę? - spytał, pokazując na walizkę.

Wzruszyłam ramionami. Ashton podszedł do waliki i wziął ją.

Zatrzymał się jeszcze przed drzwiami i spojrzał na mnie.

- Zejdz za chwilę na dół, musimy się powoli zbierać - powiedział i wyszedł.

Zdziwiłam się, jak to? Już? Wzięłam do ręki telefon i spojrzałam na godzinę. Już po 23. Nie pamiętałam, o której mamy samolot, ale chyba o 2. Westchnęłam cicho i wstałam z łóżka. Chwyciłam podręczną torbę i schowałam do niej iPod'a i ładowarkę oraz słuchawki, a telefon schowałam do kieszeni czarnych rurek, które miałam na sobie. Jeszcze raz rozejrzałam się po pokoju, upewniając czy napewno wszystko i wzięłam wyszłam z pokoju. Zeszłam po schodach na dół, postawiłam torbę przy półce stojącej w korytarzu i przeszłam do kuchni. Napiłam się wody i wróciłam do przedpokoju. Usiadłam na schodach i założyłam moje ukochane całe czarne conversy. Wstałam i ubrałam na siebie czarną bluze, ponieważ w Londynie o tej porze było trochę zimno. Podciągnęłam lekko rękawy i poszłam do salonu, gdzie wszyscy siedzieli. Spojrzeli na mnie w tym samym momencie, a ja nie wiedziałam co powiedzieć.

- Już? - spytał Ashton, wstając z kanapy.

Kiwnęłam głową i spojrzałam na rodziców. Pożegnałam się z nimi niechętnie, ponieważ nadal byłam na nich zła za to, że kazali mi jechać do Sydney.

Zastanawiałam się czy będę umiała się przyzwyczaić do Australii. Inny klimat, inna strefa czasowa. Cóż, mam 3 miesiące, żeby się przyzwyczaić.

Wyszłam z domu i zobaczyłam, że mój brat już czeka w samochodzie. Wsiadłam do auta trzaskając mocno drzwiami, na co Ash spojrzał na mnie gniewnie. Zaśmiałam się w myślach. Wyjechaliśmy z podjazdu i pojechaliśmy w kierunku lotniska.

                                ***

Gdy weszliśmy ma pokład samolotu, chciałam usiąść jak najdalej od Ashton'a, ale niestety, w ostatniej chwili złapał mnie za rękę i wepchnął na fotel przy oknie, a sam usiadł obok mnie. Spojrzałam na niego wściekła. Nawet nie wiem ile będę musiała siedzieć z tym idiotą.

___________________________________________________

Witam ponownie :)

matko święta dirty secrets ma już ponad 2,7k odczytów i ponad 300 votes jeju kocham was misie!

jak widać w następnym rozdziale Ashton i Rose będą już w Australii, a ja nadal się nie mogę doczekać 9 rozdziału... w sumie to początku 9 rozdziału

wiem że już wam dziękowałam za wszystkie głosy, komentarze idt, ale dziękuje jeszcze raz to naprawdę motywuje w dalszym pisaniu, ale jak narazie jestem leniem i nie chce mi się napisać 14 rozdziału naszczęście mam dużo czasu bo dopiero jest 7...

mam nadzieje że rozdział wam się podoba i że następne też będą i naprawdę przepraszam że są takie krótkie ale mam nadzieje że mi wybaczycie no to do następnego :*

Dirty Secrets  // 5SOSWhere stories live. Discover now