Rozdział 28

13.6K 709 57
                                    

Przełknęłam ślinę, kiedy zobaczyłam zastrzeżony numer. Spojrzałam na telefon Ash'a, a potem na niego. Kiwnął głową, żebym odebrała i oboje równocześnie je odebraliśmy, przykładając do ucha.

- Tak? - zgłosiliśmy się jednocześnie.

- Cześć skarbie - odezwał się głos w mojej słuchawce. - Jestem James.

Spojrzałam przerażona na Ashtona.

- Nie potrzebnie było uciekać, kochanie, bo przez ciebie i twoją głupotę mogą ucierpieć na tym inne osoby i to bardzo bliskie ci osoby.

- Co masz na myśli? - powiedziałam cicho, spoglądając na resztę chłopaków, którzy przyglądali się mi i Ash'owi.

- Chcesz się pożegnać ze swoimi rodzicami? - zapytał. - Masz na to ostatnią szansę.

- Co ty pierdolisz. - burknęłam.

Po chwili w tle usłyszałam krzyk mojej mamy.

- Mamo?! - krzyknęłam i wstałam.

- Tato?! - Ashton zrobił to samo co ja, w tym samym czasie.

- Czas minął - usłyszałam strzał i urwane połączenie.

- Nie! - krzyknęłam i upadłam ma kolana, a telefon wypadł z mojej ręki.

Spojrzałam na mojego brata, który siedział osłupiały i wpatrywał się w stolik. Łzy wypłynęły z moich oczu. Schowałam twarz w dłoniach.

- Nie, to nie może być prawda! - krzyknęłam i wstałam.

Luke podbiegł do mnie i złapał za ramiona, widząc, że jestem na skraju załamania psychicznego.

Wtedy po raz kolejny nasze telefony odezwały się jednocześnie, oznajmiając przychodzącego sms'a. Mając nadzieje, że telefon, który otrzymałam przed chwilą to tylko żart, podniosłam iPhona z podłogi i usiadłam na kanapie obok brata, otwierając wiadomość i widząc, że chłopak robi to samo.

Zmarszczyłam brwi, kiedy okazało się, że wiadomość zawiera jakiś filmik. Nie zastanawiając się długo, po prostu go włączyłam.

Zakryłam usta dłonią, widząc na ekranie rodziców, przywiązanych do krzeseł. W tle usłyszałam głos mojego niedawnego rozmówcy:

- Chcesz się pożegnać ze swoimi rodzicami? Masz na to ostatnią szansę.

Kiedy to powiedział, rozległ się krzyk mamy. Teraz nie tylko go słyszałam, ale także widziałam, że to na pewno ona krzyknęła.

- Czas minął - odezwał się chłopak, z którym rozmawiałam.

W tym momencie na ekranie pojawiły się dwie zakapturzone postacie, zapewne chłopcy, widząc po sylwetkach. Rozległ się z pistoletów trzymanych przez zakapturzoną dwójkę. Dotarło do mnie, że patrzyłam ma śmierć własnych rodziców. Ich ciała bezwładnie osunęły się na krzesłach i filmik się skończył.

Siedziałam osłupiała, obok Ash'a przypominającego kamienny posąg. Teraz już nie miałam wątpliwości, że na prawdę ich zabili.

- Nie, kurwa, nie! - krzyknęłam, podrywając się z kanapy.

Nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Moje serce ogarnęła czarna rozpacz i cholerny gniew. Łzy niekontrolowanie wypływały z moich oczu. Złapałam się za głowę, osuwając na kolana.

Przez chwile straciłam kontakt z rzeczywistością, pogrążona we własnej rozpaczy. Poczułam jak ktoś podnosi mnie i przytula. Tym kimś okazał się być Luke. Bezsilnie się w niego wtuliłam. Kątem oka dostrzegłam, że Ashton niczym tornado wstał z kanapy i wypadł z domu. Pozostała dwójka siedziała nadal na kanapie, będąc w takim samym szoku jak ja czy Ashton.

Dirty Secrets  // 5SOSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz