Rozdział 37

11K 582 68
                                    


Siedziałam w pokoju, patrząc na Cassie, która po kolei wyrzucała ciuchy z 'mojej' szafy, szukając czegoś sensownego dla mnie na imprezę. Westchnęłam cicho, kiedy przed moimi oczami przeleciała kolejna koszulka Hemmingsa. Dziewczyna wyciągnęła koszulkę chłopaka i spojrzała na nadruk, przedstawiający logo jakiegoś rockowego zespołu. Uśmiechnęła się pod nosem, podchodząc do łóżka i odkładając ją z czułością na pościel, po czym bezceremonialnie, powróciła do przekopywania szafy.

Zerknęłam na Luke'a, który właśnie otworzył drzwi i stanął jak wryty, patrząc z szeroko otwartymi oczami, na pokój, który właśnie wyglądał jak po przejściu tornada. Nagle dziewczyna odwróciła się, a na jej twarzy malowała się frustracja.

- Jak ty się pakowałaś? - spytała z lekkim wyrzutem. - Nie masz żadnych sensownych ciuchów! - pokręciła głową, zrezygnowana. - Pora to uratować. Idziemy do mnie. - zdecydowała i pociągnęła mnie za rękę do swojego pokoju, mijając w drzwiach Hemmingsa, nadal zszokowanego 'dziełem' mojej przyjaciółki.

Weszłam za nią do jej pokoju i od razu podeszłam do łóżka, siadając na nim. Dziewczyna otworzyła drzwi szafy, która była po brzegi wypełniona ciuchami, po czym zaczęła przeglądać jej zawartość.

Kilka minut później wyciągnęła czarną sukienkę, uśmiechając się.

- Ta będzie leżała na tobie idealnie - rzuciła nią we mnie, od razu wpychając mnie do swojej łazienki. - Załóż ją.

Westchnęłam i spojrzałam na sukienkę. Chwilę później, przebrana w nią, weszłam do pokoju, a szatynka spojrzała na mnie.

- Jak cię Hemmings zobaczy to zrobi mu się gorąco i ciasno - skomentowała.

Wywróciłam oczami.

- Chcę inną, ta jest za bardzo dopasowana - mruknęłam.

- Nie prawda. - upierała się. - Tak ma być.

Westchnęłam zrezygnowana.

- A ty? Jaką masz? - spytałam.

Dziewczyna pobiegła szybko do łazienki, po chwili wychodząc w niebieskiej, rozkloszowanej sukience.

- A ja mam tą - uśmiechnęła się.

- Dlaczego ja mam iść w tej cholernie obcisłej sukience, kiedy ty tym czasem masz taką?!

- Matko, dziewczyno nie marudź... Nie przejmuj się sukienką, mówię ci nie odgonisz od siebie facetów... Znaczy zrobi to ten twój chłoptaś, ale gdyby nie on, to co by się tam działo. - zaśmiała się.

- To nie mój chłoptaś. - wywróciłam oczami.

- No, a kto niby?

- Przyjaciel

- Mhm, przyjaciel - powtórzyła, znaczącym tonem. - Dobra, jeszcze makijaż, włosy i jesteśmy gotowe, laska.

Uśmiechnęłam się lekko, słysząc jej wesoły głos. Chyba pierwszy raz odkąd tu jestem, widzę ją taką zadowoloną z życia.

Dziewczyna posadziła mnie przed toaletką i zabrała się za makijaż dla mnie. Kiedy skończyła, podkręciła jeszcze moje włosy i stwierdziła, że jestem już gotowa. Miałam jeszcze iść po buty, które widziała u mnie i jak to powiedziała 'na pewno będą idealnie pasować do tej sukienki'. Wyszłam z jej pokoju, uprzednio pytając czy mam jej w czymś pomóc, ale stwierdziła, że da sobie radę.

Weszłam do pokoju i zobaczyłam Hemmingsa, który starał się ogarnąć to wszystko co zostawiłyśmy tu z Cass. Przeniósł swój wzrok na mnie i uśmiechnął się pod nosem. Zagryzł wargę i zaczął powoli, mierzyć moje ciało wzrokiem. Kiedy otworzył usta, chcąc coś powiedzieć, wyciągnęłam rękę, dając mu tym znać, żeby nawet nie zaczynał.

- Nic nie mów. - pokręciłam głową.

Podeszłam w stronę szafy i wzięłam szpilki, o których mówiła moja przyjaciółka, zakładając je. Podeszłam do lusterka i przyjrzałam się sobie. Za chwilę za mną pojawił się Luke, obejmując mnie w pasie.

- Wyglądasz... Seksownie - mruknął. - Cassie wybrała sukienkę czy ty?

- Cass - mruknęłam.

- Powiem ci... Cassie odwaliła niezłą robotę - przygryzł płatek mojego ucha.

Zaśmiałam się cicho, a jakiś czas później udaliśmy się do klubu. Zajęliśmy wolny stolik, a bliźniaki i James poszli do baru po drinki. Skip upomniał Cass, żeby się oszczędzała, bo przecież jest po wypadku, na co dziewczyna wywróciła oczami. Po części zgadzałam się ze Skipem, ale zbyt dobrze znałam Cassie, by mieć nadzieję, że go posłucha. Moje przypuszczenia potwierdziły się, kiedy chłopcy wrócili, a ona z uśmiechem sięgnęła i wzięła tylko martini. Daniel nie skomentował tego, sięgając po to samo. Ja natomiast pociągnęłam łyk drinka, którego podał mi Hemmings.

Po kilku kolejkach i dwóch czy trzech tańcach z Luke'iem, zauważyłam, że kontakty między Cassie a Beau znacznie się poprawiły. Nie znałam jeszcze całego obrotu sprawy, ale domyślałam się, że alkohol im w tym pomógł.

Wypiliśmy kolejną kolejkę, a Jai wyciągnął mnie na parkiet. Nie opierałam się temu, więc niebawem znaleźliśmy się już pośród innych tańczących ludzi. Przetańczyliśmy kilka piosenek pod rząd, po czym zmęczona wróciłam do stolika, a Jai  zgarnięty przez brata bliźniaka, poszli podrywać dziewczyny.

Ponownie zajęłam swoje miejsce obok Luke'a i usłyszałam akurat pytanie mojej przyjaciółki skierowane do niego:

- Stało się coś?

Chłopak posłał jej uroczy uśmiech i przecząco pokręcił głową.

- Jest okej. - odparł. - A przy okazji muszę ci podziękować za to jak wygląda Rose. Nie wiem jakim cudem tego dokonałaś, bo jej się to wcale nie podobało, ale ja uważam, że wygląda bosko.

- Nie tylko ty tak uważasz. Podzielam twoje zdanie. - uśmiechnęła się dziewczyna. - Cieszę się, że mój trud wywarł na tobie takie wrażenie.

- Kocham ten kawałek! - krzyknął Beau i wyciągnął Cassie na parkiet.

Spojrzałam na Hemmingsa i oparłam się o jego ramię, przymykając oczy i wsłuchując się w tekst piosenki. Poczułam, że Luke obejmuje mnie nim, przyciągając jeszcze bliżej siebie i musnął moje czoło.

______________________

nudno, krótko... przepraszam.

20 komentarzy

zapraszam na nowy rozdział This Popular Guy i SMS

wchodźcie na konto SaturnPrincess93 i czytajcie Friend Zone, które jest połączone z Dirty Secrets oraz inne jej ffs.

do następnego rozdziału.



Dirty Secrets  // 5SOSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz