Rozdział 35

11.5K 576 24
                                    

Leżałam na łóżku, wpatrując się w sufit i bawiąc telefonem, trzymanym w ręce. Spojrzałam na drzwi, kiedy te otworzyły się, a do środka wszedł Luke. Uśmiechnął się do mnie i podszedł do łóżka, kładąc się obok mnie. Przysunął się do mnie i objął ramieniem.

- Jak się czujesz? - spytał.

- Dobrze - mruknęłam. - Aty?

- Przy tobie zawsze wspaniale. - musnął moją szyję.

- Nie podlizuj się, Hemmings - wywróciłam oczami.

- Nie podlizuje się - wciągnął mnie na swoje ciało, a ręce ułożył na dole moich pleców. - Podoba mi się to, że jestem tu z tobą sam i żaden Ashton mnie nie napadnie.

Zaśmiałam się cicho i spojrzałam na niego.

- Skąd wiesz, że nie najął jakiegoś Skip'a i to on cię napadnie?

Chłopak położył mnie obok siebie, wstał z łóżka, podszedł do drzwi i zamknął je na klucz, po czym podszedł do drzwi balkonowych i je też zamknął. Rozejrzał się jeszcze raz, dopiero wtedy się kładąc.

- Teraz już nie - uśmiechnął się szeroko i znowu wciągnął mnie na swoje ciało. - Teraz mogę robić z tobą co tylko chcę.

- Jasne - prychnęłam.

Znów położył dłonie na moich plecach i spojrzał na mnie, nadal się uśmiechając.

- Więc... Jak z Cassie?

- Za dobrze to nie jest - westchnęłam cicho.

- Wszystko się ułoży, zobaczysz. Ona sobie wszystko to ułoży, oswoi się z tym, spędzie jeszcze trochę czasu z tobą i wszystko będzie okej. - powiedział.

- Mam nadzieję, Luke - powiedziałam cicho i wtuliłam się w zagłębienie jego szyi. - Ale martwię się o nią. - Zacisnęłam dłoń na jego ramieniu. - Znamy się tyle lat i poznałam ją już bardzo dobrze, ale aż tak źle nie było nawet po tym jak rozstała się z Mattem... Nigdy nie widziałam jej w takim stanie. Co ja mam jej powiedzieć? Nigdy nie miałam takiej sytuacji  i nie wiem jak ja bym się zachowała, kiedy wróciłabym ze szpitala po stracie pamięci i potem przypomniałabym sobie, że to właśnie przez chłopaka, w którym się zakochałam, wylądowałam w szpitalu i straciłam pamięć.

- Ona się zakochała w Beau? - uniósł brew.

Pokiwałam tylko głową i zeszłam z niego, kładąc się obok.

- Może faktycznie masz rację. - mruknęłam. - Ze sobie wszystko przemyśli i z nim porozmawia czy coś...

- Zobaczysz, jeszcze będą z tego dzieci i zostaniesz ciocią.

Zaśmiałam się cicho.

- To byłoby urocze, kiedy byłaby taka mała Cassie, aw - uśmiechnęłam się lekko. - Ale nie lubię Beau.

- Dlaczego nie lubisz?

- Zawsze wydawał mi się jakiś dziwny, a kiedy dowiedziałam się, że przez niego miała wypadek... - zacisnęłam dłonie w pięści.

- Ej, kochanie, złość piękności szkodzi - zaśmiał się. - Już w szpitalu się na niego rzuciłaś i jeszcze ja przy okazji od ciebie oberwałem.

- Jak to? - zmarszczyłam brwi.

- Tak to... potem miałem ślad pod okiem, po tym jak mi przywaliłaś.

- Serio?

- I nawet nie zauważyłaś, pff... Chyba się obrażę.

- Oj, nie przesadzaj. - Wywróciłam oczami i uderzyłam go lekko w ramię.

Dirty Secrets  // 5SOSWhere stories live. Discover now