20. Jak wykąpać szatana

489 72 69
                                    

      Lloyd jak zwykle jako pierwszy wyrwał się nad ranem z niespokojnego snu. Był cały spocony, tak że włosy lepiły mu się do twarzy, ale to te specyfiki od Idris musiały zadziałać, bo czuł się dużo lepiej niż wczoraj. Choć w dalszym ciągu był mocno osłabiony i obolały.
      Spojrzał na śpiącego obok na boku, z ręką pod głową, wilka, również układając się w jego stronę. Przyjrzał się pogrążonej we śnie twarzy.

      Zawsze się denerwował, gdy go dotykali (czy całowali, jak najbardziej wnerwiający ze wszystkich Gremlin), lecz kiedy nie czuł się dobrze, a Can z czułością przykładał swoją chłodną dłoń do jego rozgrzanej skóry, odczuwał jakąś dziwną potrzebę, by jej nie zabierał i gładził go dalej.

      Chyba dlatego wczoraj tak zabiegał o jego uwagę.

      No ale co mu się dziwić, był chory, nie myślał trzeźwo. Nikt nigdy nie opiekował się nim w chorobie i trochę mu odbiło, ale to nie jego wina, każdy chory chyba już tak ma, że pragnie opieki i czułości, choćby na co dzień nigdy jej nie potrzebował.
      Bo on jej nie potrzebował.
      I gdyby Canagana tu nie było, nawet w chorobie sam też by sobie doskonale poradził, tak jak zawsze. Tak.

      I choć teraz czuł się już lepiej... to...

      Przeniósł wzrok ze śpiącej twarzy trochę niżej, po czym powoli się pochylił, tak, że jego czoło dotknęło klatki piersiowej wilka, a wciąż lekko zarumieniona od gorączki twarz schowała się w ramieniu leżącej wzdłuż ciała ręki.

      Nagle poczuł całus na czubku głowy.
      – Dzień dobry. 
      – Łaa...! – Odsunął się z krzykiem i całkiem już czerwoną twarzą.

      Canagan się roześmiał.
      – No chodź, chodź, przytul się jeszcze. – Przygarnął go z powrotem do siebie, a Lloyd zaczął się wyrywać.

      – Wcale się nie przytulałem! Tylko... nie do końca się jeszcze obudziłem! A w ogóle to mam gorączkę i mnie puszczaj!  Bił go po rękach, ale wilkołak tylko dalej się z nim droczył.
      – To w końcu się nie przytulałeś, czy robiłeś to, ale z jakiegoś powodu, bo to róż...
      – NIE WYMĄDRZAJ SIĘ GŁUPI KUNDLU, TYLKO PUSZCZ...
       Ćśśś...  Przytknął mu palec do ust. – Bo wszystkich obudzisz. No może z wyjątkiem Idris, ale ona i tak już się do ciebie nawstawała w nocy.

      Lloyd zmarszczył brwi, ale spuścił z tonu.
      – To właśnie lepiej niech wstanie jeszcze raz, bo muszę się umyć. Cały się kleję.  Odsunął się, zaczesując wilgotne włosy do tyłu.
       Hmm, faktycznie przydałoby się szybko zmienić te przepocone bandaże, bo znowu się rozchorujesz. Zgaduję, że nic co powiem nie przekona cię, żebyś choć raz nie wydziwiał i poszedł ze mną wykąpać się normalnie w rzece, jak facet z facetem? 

      Brunet posłał szarakowi piorunujące spojrzenie.
      – Obudź Idris.  Z jakiegoś powodu to jej ufał najbardziej, że nie spróbuje go podejrzeć.

      Wilk westchnął, zbierając się do wyjścia.
      – To ja najpierw poszukam jakiejś jaskini, niech sobie pośpi choć trochę dłużej.  Bo rzeka też odpadała, Lloyd kąpał się tylko w miejscach zapewniających mu prywatność, mimo konieczności bycia pilnowanym przez jednego (na więcej się definitywnie nie zgadzał) z nich.

      – Ja mogę z nim pójść do rzeki  zaspany głos obracającego się w ich stronę od ściany namiotu Monka zatrzymał wilka, który obejrzał się, zaskoczony, że syren nie śpi.
      Próbował mu powiedzieć, że nie rozumie, o co z Lloydem i jego kąpielą chodzi, lecz tryton przerwał te tłumaczenia, mówiąc, że wie – słyszał wcześniej, jak o tym rozmawiali – i właśnie dlatego się zaoferował. Dzięki receptorom czuciowym na całym ciele wyczuwa ruchy wodne bez patrzenia i od razu się dowie, jeśli chłopak wyjdzie z wody, więc ten będzie mógł odejść i umyć się w spokoju z dala od niego, cały czas będąc przez niego pilnowanym.
      Dodał, że i tak nie może spać (bolała go noga, choć serce wciąż bardziej, ale ani o jednym, ani – rzecz jasna – drugim nie wspomniał), więc może się z nim przejść, przynajmniej nie będzie trzeba budzić nikogo innego.

Saga Nici 2: Poróżnieni. |boys love story|Where stories live. Discover now