^po prawej nutka z której zaczerpnąłem tytuł, fajna bardzo 👉
𓆝 𓆟 𓆞 𓆝 𓆟
Ketra właśnie składał jeden z namiotów, gdy nieobecna na śniadaniu Idris nagle złapała go delikatnie obiema dłońmi za ramię. Z zaskoczenia aż upuścił trzymaną rurkę, obracając się na nią.
– Możemy chwilę porozmawiać w cztery oczy? – zapytała, wyglądając trochę na chorą.– Uu, brzmi poważnie – spróbował zażartować, ale widząc, że dziewczynie daleko do dobrego humoru, dał sobie spokój, odchrząkując i się poprawiając: – Znaczy tak, jasne, prowadź.
– Dzięki... – rzuciła tylko słabo i odwróciła się, odchodząc w las i zostawiając składany już obóz za sobą. Poszedł za nią, odprowadzony przez kilka par oczu, których właściciele jednak szybko z powrotem zajęli się swoimi sprawami.~~*~~
Stali na niewielkiej, otoczonej drzewami, samotnej polance i wpatrywali się w siebie, Idris ze zmartwioną miną i obejmując się ramionami, a Ketra ze swoimi zaplecionymi luźno na piersi i zastygłą twarzą, jeszcze nie przetworzywszy otrzymanej informacji.
– ...Przecież... Przecież to fizycznie niemożliwe.
– Wiem, że to niemożliwe! – zdenerwowała się. – Ale wyniki nie kłamią. Znam się na tym, nie ma mowy o pomyłce... – głos jej się załamał i opuściła głowę, gdy w kącikach oczu pojawiły się łzy, pocierając dłońmi o pokryte gęsią skórką ramiona.Ketra drgnął, jakby otrząsając się nagle, i podszedł do niej, zamykając w umięśnionych ramionach wyglądającą jakby starała się nie rozpaść dziewczynę.
– Heeej, już dobrze. Dalej nie mam pojęcia jak to możliwe, ale widać stało się, to nie koniec świata. No chyba nie myślałaś, że zostawię cię z tym samą?
– Być może przeszło mi to przez myśl...
– Głupia... – zaśmiał się nieznacznie, wplątując dłoń w białą połowę sięgających ramion włosów.– Ale... – Zielarka zaś położyła dłonie na jego klacie, odsuwając go od siebie na tyle, by spojrzeć w rogatą twarz. – Nawet jeśli, to co my teraz zrobimy? Jesteś kozłem, a ja klaczą, nigdzie nas nie przyjmą, a tylko we dwoje na dłuższą metę może być ciężko. Chciałam niedługo wracać do wioski, co prawda jest tam dość nudno i tylko jeden gatunek do zgłębiania medycyny, ale to mój dom, stęskniłam się, a... teraz... – Zatrzymywane w oczach łzy naznaczyły wreszcie policzki, a kozioł nie mógł znaleźć żadnych słów, aby je powstrzymać. Nawet nie wiedział, czy takowe istniały.
Westchnął więc tylko ciężko.
– Te podziały rasowe zawsze mnie irytowały, przecież wszyscy jesteśmy centaurami, do cholery. – Na powrót zgarnął klaczkę w ramiona.Właśnie przez tę swoją irytację opuścił kiedyś stado, idąc za wujkiem, który zakochał się w pół-oślicy, dużo później pogrążając się w puszkowym szaleństwie, kiedy ta odeszła, ale wtedy obaj nie mogliby już wrócić, nawet gdyby chcieli.
Rozumiał czemu poszczególne gatunki trzymały się raczej z dala od siebie, potrafił zrozumieć dlaczego ludzie zamykali się przed wszelkimi stworzeniami innymi od nich, a tym bardziej dlaczego owe stworzenia także z reguły nie zbliżały się do ich technologii, ale dlaczego przedstawiciele tego samego gatunku tworzyli oddzielne stada i obdarowywali się wzajemnymi uprzedzeniami, nieufnością czy czasami wręcz nienawiścią tylko dlatego, że trochę się od siebie różnili? Nie miał pojęcia.Pozwolił klaczy przez chwilę płakać w swoje ramię, ale w końcu to on tym razem trochę ją od siebie odsunął, zmuszając, by na niego popatrzyła.
– Posłuchaj, ja wiem, że opinię mam raczej beztroskiego bawidamka, ale żadnej z poznanych wcześniej kobiet, o których słyszałaś od chłopaków, nie potraktowałem poważnie, ponieważ żadna nie zechciała dać mi szansy. Żadna oprócz ciebie... – Położył jej dłoń na policzku i starł kciukiem łzę, a Idris lekko się uśmiechnęła.
– Zajmę się tobą. Cokolwiek nas czeka, przejdziemy przez to razem. – Pochylił głowę do naznaczonych ciemną plamką bladych ust i ich wargi spotkały się w pełnym obietnic pocałunku.
YOU ARE READING
Saga Nici 2: Poróżnieni. |boys love story|
AdventurePrzedwczoraj leżałem na piasku Właściwie tak samo, jak dzisiaj, Tylko wtedy leżałem z tobą, A teraz w pustce i ciszy. Wczoraj trzymałem świat w dłoniach, Drżąc, że mogę go stracić, Noc temu uciekłem z domu Po to, żeby cię zobaczyć. Piliśmy przy cz...