Rozdział 25: Stella

1.2K 71 740
                                    

Na końcu będzie trochę +18

***

Zapada milczenie.

– Przepraszam... Sophie? – upewnia się Milo. Odwracamy ku niemu głowy.

– Zofia. Zosia – powtarza powoli kobieta. – I nie próbujcie amerykanizować mojego imienia, bo każę wam wypowiadać również nazwisko.

Nie powinniśmy być tacy zdziwieni. Ivan mówił przecież, że nikt nie wie, kim jest Robin Who, nikt nie ma pojęcia, jak wygląda. To miałoby sens, że nie znają również płci.

Zosia unosi pytająco brwi, widząc nasze zmieszane miny.

– Coś nie tak?

Nie mam pojęcia, ile ma lat i bardzo ciężko mi to ocenić. Skoro według słyszanej przeze mnie audycji radiowej, już dziesięć lat temu była tak wpływowa, to nie mogła być do nas zbliżona wiekiem. Zawsze zakładałam, że Robin Who byłby koło pięćdziesiątki, może czterdziestki.

Zosia wygląda jednak nieco młodziej. Może jej drobne gabaryty wpływają na to pierwsze wrażenie, ale raczej skupiam się na pięknie wyglądającej skórze, rumianych policzkach. Jej włosy mają kolor mysiego blondu i spływają jej na ramiona delikatnymi falami. Niewykluczone, że je farbuję – wiedzieliśmy, że podobno wszystkie kobiety na Zewnątrz to robią, co w New Energy widziane było jak skandaliczna próżność.

Kobieta ma podobną urodę do Ivana – niebieskie, mało wyraziste oczy i różowe podtony w cerze. Może pochodzili z tej samej części Europy.

– Nie – odpowiada jej Aaron. – Po prostu... chyba myśleliśmy, że Robin Who jest mężczyzną.

Gniewna zmarszczka pojawia się między brwiami Zosi.

– A ja myślałam, że przyszliście tutaj ze mną porozmawiać, więc to chyba nie jest istotne. A może poczulibyście się lepiej, gdybym przykleiła sobie brodę i opowiedziała o trudnych relacjach z ojcem? – Nie patrząc na nas, zdejmuje jakiś niewidoczny paproszek z rękawa zwiewnej, białej sukienki.

– N-nie – jąkam się. – My tylko...

– To dobrze, bo nie miałam trudnych relacji z ojcem – wzdycha. – W końcu zostawił mi imperium. Tak czy siak, przyleciałam tutaj w ekspresowym tempie, kiedy tylko zgłoszono mi, że nadajnik Ivana zaczął się przemieszczać w kierunku granic New Energy. Gdy dowiedziałam się, że nie przeżył, chciałam wysłuchać relacji ludzi, którzy wynieśli nadajnik na Zewnątrz, a tymczasem wy marnujecie mój czas. A mój czas jest bardzo cenny.

Jestem zmęczona i skołowana. Wiem, jak ważna jest ta kobieta i jak bardzo potrzebujemy jej aprobaty, ale mimo to narasta we mnie irytacja.

– Już zdaliśmy relację – wtrącam, siląc się na spokój. Nawet nie muszę patrzeć na Aarona, żeby wyczuwać jego stres. – Misja Ivana zakończyła się egzekucją. Wcześniej umarli jego towarzysze. A to wszystko dlatego, że posłałaś ich na pewną śmierć.

Zosia rzuca mi ostre spojrzenie.

– Ostrożnie, gwiazdeczko – mówi spokojnie. Mrugam zaskoczona. Stella znaczy gwiazda po łacinie. Tak nazywała mnie matka, kiedy jeszcze była sobą. – Ivan i jego towarzysze byli wysoko opłacanymi najemnikami, którzy zostali poinformowani, jakiego ryzyka się podejmują. Jako ludzie w pełni władz umysłowych, sami zgłosili się do tej konkretnej misji. Otrzymali za to hojną zaliczkę, a teraz, kiedy zginęli, ich rodziny dostaną równie hojną rekompensatę. Wiedzieli, na co się piszą. Oczywiście nie oczekuję, że zrozumie to ktoś, kto nie ma pojęcia, jak wygląda prawdziwy świat.

Wciągam powietrze z oburzeniem. I nie wiem, czy wolno mi rozczarować się tą kobietą.

Axel kładzie mi dłoń na ramieniu.

Nie każdy bohater nosi plecakWhere stories live. Discover now